Rafał Collins. Grzegorz Collins. W mediach określani jako bracia Collins. Greg i Ralph. Tak naprawdę: Rafał Chmielewski i Grzegorz Chmielewski. Synowie Ryszarda i Wioletty. Idąc za Wikipedią to „polscy monterzy samochodowi, prezenterzy telewizyjni i działacze społeczni”. W 2016 roku swoją premierę miał ich autorski program Odjazdowe bryki braci Collins, emitowany przez TVN Turbo (do jesieni 2020 roku program doczekał się pięciu edycji). Obecnie ich pracę można śledzić w Bracia Collins biorą się do roboty (emitowany w Discovery Channel Polska). Na ekranie zawsze pewni siebie, uśmiechnięci i pełni sił.
Programy motoryzacyjne stanowią dużą część naszej domowej telewizyjnej ramówki. Zwykle rzucam na nie okiem znad książki. Jedne bardziej przykuwają moją uwagę, innych nie znoszę. Wśród wielu, które się przewijają, programy braci Collins nie należą do naszych ulubionych.
Dużo się teraz dzieje wokół braci – walki bokserskie, otwarcie restauracji, Ameryka Express z ich udziałem, zaangażowanie w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, Fundacja Braci Collins, współpraca z Tomaszem Komendą… Czego tu jeszcze brakuje? Wiem! Książki.
„(nie) odjazdowe życie braci Collins” autorstwa młodszego z braci - Rafała - to nie jest do końca szczera, przepełniona emocjami i humorem historia, która przedstawia drogę, jaką przemierzyli bracia, by znaleźć się w obecnym punkcie swojej życiowej historii. Przede wszystkim po tej pozycji nie można oczekiwać wybitnej literatury. Książka nie wnosi niczego czego nie dowiemy się z Wikipedii. No, może jest to bardziej rozwinięta historia dwóch chłopaków, którzy pochodzą z biednej rodziny, przez chwilę łyknęli lepszego życia, a później muszą walczyć o swoje. To historia rodem „od pucybuta do milionera”. W mojej ocenie pisana z dużą arogancją i brakiem szacunku do czytelnika, bo inaczej nie można nazwać tekstu pełnego wulgaryzmów i ciągłego powtarzania, że sam autor i tak tego nie przeczyta, a ludzie pracujący przy korekcie tekstu będą mieli sporo pracy. Narracja irytuje, a korekta pozostaje wiele do życzenia.
Być może moja opinia wynika z faktu, że bracia jako telewizyjne postaci nie celują w mój gust. Tak już jest, że gadające z telewizora głowy lubi się bardziej, lub mniej, a czasem nie znosi. Chciałam dać szansę braciom Chmielewskim, liczyłam że wniknięcie w ich świat pozwoli zrozumieć obraną przez nich drogę. Niestety tak się nie wydarzyło.
Bracia Chmielewscy nie są jedyni, którzy w życiu mieli pod górkę. Którzy zaznali ubóstwa, przemocy. Są jednostki, które z takich sytuacji wychodzą obronną ręką. I to się chwali. Są tacy, którzy mimo przeciwności losu osiągają sukces. I to tym bardziej się chwali. Czy jednak to jest powód by pisać o nich książkę?
„Śpiewać każdy może / Trochę lepiej, lub trochę gorzej” w tym wypadku sprawdza się idealnie. Gdzie nas jeszcze nie ma? W księgarni! Taka myśl mi towarzyszyła podczas lektury.
Dla niektórych książka autorstwa Rafała może stanowić literaturę motywacyjną. Dla innych może być historią o zwycięstwie na przekór różnym przeciwnościom. Opowieścią o tym, że droga do sukcesu nie jest usiana różami. Dla pozostałych będzie autobiografią chłopaków z telewizji. Może jest szczerze i od serca. Może i smutno. Może i emocjonalnie, rozsądnie i odpowiedzialnie. Jednak całość utrzymana w tonie zbyt mocno polukrowanego pączka – jestem jednak przekonana, że fanom braci Collins autobiografia na pewno przypadnie do gustu.