Tym razem mamy okazję poznać kolejnego Mrocznego Łowcę - Talona. Był on celtyckim wojownikiem, który walczył o uznanie i kochał całym sercem swą żonę. Jednakże nie było mu dane spokojne życie. Został przeklęty przez starożytnego boga - Camulusa, który zabija wszystkie najbliższe Talonowi osoby. Talon doprowadzony do ostateczności oddaje swą duszę Artemidzie i zostaje Mrocznym Łowcą. Przez setki lat rozprawia się z Daimonami, nie odczuwa żadnych uczuć. Do czasu jednak...
Na jego drodze staje Sunshine Runningwolf (swoją drogą, autorka wydaje się mieć słabość do takich dziwnych kombinacji :p) - roztrzepana malarka. Talon na początku nie wie, co się z nim dzieje, dlaczego ona go tak fascynuje. Zresztą to samo dotyczy Sunshine. Jednak w pewnym momencie zaczyna do nich docierać prawda i robi się jeszcze ciekawiej. Nie mam jednak zamiaru zdradzać Wam dlaczego :p
Żeby jednak nie spędzali całego czasu na uprawianiu seksu ;), to ktoś postanowił urozmaicić im życie. Zbliżają się wielkie kłopoty, dwóch starożytnych bogów razem z jednym zbirem próbuje odzyskać swą moc w sposób, który jest zagrożeniem dla całego świata. Do tego, by pomóc w rozprawieniu się z nadchodzącymi kłopotami do miasta zostają wezwani dodatkowi Mroczni Łowcy. A to powoduje kolejne konflikty, zdecydowanie urozmaica też sytuację fakt, że Mroczni Łowcy, Daimony i starożytni bogowie to nie są jedyne "stwory" w mieście.
W tym tomie mamy więcej nawiązań do mitologii, większy wpływ bogów, rozwinięcie postaci np. Artemidy czy Acherona. I to właśnie jest dla mnie najmocniejszą cechą tej książki - to bardzo ciekawe wplecenie mitologii w czasy współczesne. Jest to zrobione dobrze, wciągająco i zabawnie. W "Objęciach nocy" pojawia się też sporo innych ciekawych postaci, jak np. Zarek, przerażający Łowca, który jednocześnie wydaje się chować głęboko w duszy jakieś nieszczęście i swej arogancji oraz okrucieństwa używa jako tarczy. Podoba mi się to, jak ładnie następuje rotacja bohaterów - ci, którzy w pierwszym tomie byli bohaterami głównymi teraz pojawiają się na drugim planie. Poza tym poznajemy lepiej bohaterów, którzy będą zapewne istotni w większej ilości tomów - Acherona, Artemidę, Nicka.
Autorka ponownie funduje nam naprawdę sporo scen erotycznych. Pełno jest ich szczególnie w piewszej połowie książki, czasami miałam wrażenie, że co 2-3 strony oni znowu uprawiają seks, ewentualnie o tym myślą ;) Luuuuudzie, ile można? W pewnym momencie - mimo tego, że te sceny są naprawde dobrze napisane, z gustem i przekonująco - miałam ich naprawdę dosyć. Może to dlatego, że obydwie części przeczytałam w krótkim czasie i zrobiła mi się kumulacja? Jednak zdecydowanie bardziej podoba mi się druga połowa, gdzie dzieje się dużo więcej niż podziwianie tyłków ;)
"Objęcia nocy" to naprawdę dobra książka w swojej kategorii. Sherrilyn Kenyon tworzy ciekawe romanse paranormalne, zdecydowanie wybijają się na tle innych, które do tej pory czytałam. Duże plusy za umiejętne i ciekawe używanie mitologii, kreowanie naprawdę świetnych bohaterów oraz "pełnokrwistość" książki (w sensie opisów, rozwoju akcji, bohaterów). A to wszystko napisane jest językiem, który idealnie pasuje do całości książki. Czyta się ją z wypiekami na twarzy i chce się więcej. Rozrywka na dobrym poziomie.
Okładka jest już zdecydowanie lepsza. Nie ma na niej kolejnej bezpłciowej istoty. Tym razem wyraźnie można rozpoznać kto jest kim. I chociaż kompletnie nie przemawia do mnie taka wizja superseksownego Talona, to jednak jest to kwestia gustu. A postęp widać, więc może kolejna część będzie w końcu bliższa wizerunkom przedstawionym w książce?
Obydwa tomy polecam, to godziwa rozrywka! Ja zdecydowanie będę czytała kolejne książki z tej serii, mam nadzieję, że Wydawnictwo Mag planuje dalsze publikacje.
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com]