“Insiders” czyli pierwszy tom “The Insiders Trilogy” autorstwa Tijan to mocne zakończenie tego roku. Czytałam już kilka książek autorki, i każda z nich wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, jednak ta historia to totalna petarda. Bezapelacyjnie jest to najlepsza książka autorki jaką miałam możliwość przeczytać.
Dużym zaskoczeniem była dla mnie fabuła tej historii. Po okładce podejrzewałam, że może to być książka przepełniona namiętnością, gdzie to ona będzie grała główne skrzypce. Jestem jednak mile zaskoczona tym co dostajemy, bo uwaga byłam w dużym błędzie. Ta historia to przede wszystkim Bailey - bardzo młoda i utalentowana hakerka, która przez całe życie była okłamywana w związku z ojcem, którego nigdy nie spotkała. Gdy jej zdrowie i życie jest zagrożone pojawia się on i wszystko w co wierzyła upada jak domek z kart. Dodatkowo Bailey będzie musiała się mierzyć z Kashem - mężczyzną, który jest bardzo blisko z jej nową rodziną.
Ta historia to milion tajemnic i sekretów, które kroczek po kroczku wychodzą na powierzchnię. Zazdrość i zemsta to również fragment tej opowieści, która wbrew pozorom okazuje się bardzo skomplikowana. Choć może to nie do końca adekwatne słowo, bardziej pasuje intrygująca, interesująca, wciągająca. O tak, przy tej całej akcji, która dzieje się w środku nie ma miejsca na nudę czy też zbędne przedłużanie. Każda historia, każdy kolejny sekret sprawia, że cała układanka zaczyna wreszcie mieć ręce i nogi. Ja bardzo lubię takie tajemnicze i sekretne klimaty, które podsycane są rodzącym się uczuciem. Oczywiście w tej historii pojawia się namiętność i napięcie pomiędzy Bailey a Kashem. Mężczyzną równie przystojnym co skrytym. Opiekuńczy, troskliwy i totalnie męski. To ich połączenie to świetny duet, który potrafi nas rozśmieszyć, rozczulić i zdenerwować. Zdecydowanie między tą dwójką czuć chemię.
Książka wzbudza wiele emocji, przez to, że akcja nie zwalnia ani na moment. Myślę, że to duży atut tej historii, który tworzą również świetnie wykreowane postacie.
I nie mówię tutaj o naszej głównej dwójce, która tak naprawdę była tłem tej historii.
Tutaj na pierwszy rzut wysuwają się relacje rodzine i postacie, które mają różną przyszłość i charaktery. Trzeba przyznać, że potrafią zrobić bałagan, szczególnie tyczy się to Matta, którego jeszcze nie do końca rozgryzłam.
Dostajemy dwie rodziny i dwa problemy, która mają wspólne źródło. Nie mogę się doczekać kolejnych części, które już są w przygotowaniu. Bardzo mi się podobało to, że nie tylko główna para potrafiła przykuć moją uwagę, a właściwie każda postać która pojawiła się w tej historii. Podobał mi się również fakt, że romans nie grał tutaj głównych skrzypiec, choć książka jest przepełniona napięciem i namiętnością, to jednak w tej historii liczy się coś więcej.
Pióro autorki tak jak zawsze jest mroczne i hipnotyzujące. Problemem tej historii jest to, że nie można się od niej oderwać. Jedyną rzeczą, której mi brakowało jest perspektywa Kasha, której niestety nie było, a szkoda, bo bardzo chciałabym poznać co skrywa się w jego głowie. Czy to wpływa na moją ostateczną ocenę? Oczywiście, że nie. Ta historia wywarła na mnie naprawdę bardzo pozytywne wrażenie. Nie mogłam się oderwać od czytania, gdyż klimat tej książki całkowicie wpasował się w moje gusta czytelnicze. Więc jeśli wy lubicie, gdy mężczyzna zakochuje się pierwszy i wszystko owiane jest aurę tajemniczości, gdzie pojawia się zemsta, zazdrość i duża szalona rodzinka to ta historia jest dla Was. Ja zachęcam do przeczytania!