Po przeczytaniu najnowszej powieści, mogę śmiało powiedzieć, że Pan Miłoszowski trafia na listę moich ulubionych pisarzy jak również bez wahania uznaję go za jednego z lepszych autorów kryminałów, w niczym nie ustępującym, a wręcz dorównującym znanym twórcom tego gatunku. A ma on w sobie nawet coś więcej: świeżość, polot, wyobraźnię, intrygującą lekkość pióra i poczucie humoru.
Z niecierpliwością czekałam na kolejne spotkanie z Prokuratorem Teodorem Szackim.
Tym razem autor przeniósł go do Sandomierza, miasta zdominowanego przez Ojca Mateusza i jego kryminalne zagadki. Ale gdzie tam sławnemu księdzu do Szackiego. Ten ostatni obejmuje nową posadę i musi się odnaleźć w zupełnie innych warunkach, wśród małomiasteczkowej społeczności, której życie nie jest wolne od przesądów, od zadawnionych ran, nierozwiązanych zagadek, waśni i sporów.
O fabule krótko, bo nawet nie da się więcej. Pełna jest szczegółów, drobiazgów, każdy element ma jakieś znaczenie, każda zasłyszana informacja stanowi jakiś ważny punkt w procesie śledztwa i rozwiązywania zagadki. Dlatego należy też czytać z wielką uwagą, by nie przeoczyć tego, co przesądza o rozwiązaniu sprawy.
Szacki obejmuje śledztwo w sprawie morderstwa znanej i szanowanej działaczki społecznej Elżbiety Budnik. Znaleziono ją martwą, z wielokrotnie poderżniętym gardłem, czego dokonano prawdopodobnie charakterystyczną „brzytwomaczetą” czyli narzędziem o nazwie chalef, używanym do rytualnego uboju zwierząt przez żydowskich rzeźników. Samo narzędzie prowokuje przedziwne spekulacje na temat antysemityzmu i antysemickich przesądów i zbrodni sprzed kilkudziesięciu lat. Legenda krwi, rytualne mordy, niewybaczone rany i zadry z przeszłości zdominują życie w Sandomierzu, a historia relacji polsko-żydowskich na nowo ujrzy światło dzienne. Czy rzeczywiście morderstwo ma coś wspólnego z zemstą za antysemickie mordy sprzed wielu lat? Czy jest dziełem szaleńca opętanego rządzą krwi? Czy uda się wskrzesić dawne demony?
Intryga to prawdziwe mistrzostwo. Akcja toczy się dynamicznie choć nie w zawrotnym tempie. Przyspiesza w kluczowych momentach, będąc wynikiem gonitwy myśli i skojarzeń Szackiego, doskonale budując napięcie. W tej mknącej akcji autor znajduje zarówno czas jak i miejsce w kontekście, by na chwilę wrócić do jakiegoś drobiazgu, zwrócić uwagę na coś pozornie błahego, co jednak idealnie wkomponowuje się w sytuację.
Wielki plus należy się za świetnie skrojonych, realnych bohaterów. Postać Szackiego jest tutaj bardziej rozbudowana. Obserwujemy jego życie po rozstaniu z żoną i kryzys wieku średniego. Doskonale oddana psychika faceta, który tęskni za rodziną i stabilnością, a jednocześnie nie chce się przed nikim, a już najbardziej przed samym sobą, do tego przyznać. Ucieka w wyrafinowane romanse, seks i miłosne uniesienia, co idealnie dopasowane jest do trybu jego życia, do toczącej się akcji. Bohater jest wyrazisty i prawdziwy, człowiek z krwi i kości, z dużym dystansem do samego siebie, do relacji z innymi ludźmi.
Miłoszowski nie wypowiada się o nim inaczej niż „Prokurator Teodor Szacki”, co w kontekście zwykłych przyziemnych czynności często daje komiczny efekt.
Jest Sandomierz – przepiękne mroczne miasto, z którym dokładnie autor się zapoznał mieszkając tam sześć miesięcy. I przygotował się naprawdę dobrze. Realizm, tak charakterystyczny już dla tego autora jest obecny i tutaj. Można użyć jego powieści jako przewodnika i rozkoszować się opisami i świetnie oddanym klimatem.
Autor wykazał się doskonałą znajomością tematu w zakresie antysemityzmu – czarnej karty w historii Sandomierza. Wiele mówi się o religii, o kościele, o polskim prawie. Nie brakuje krytycznych uwag, czyli jest po prostu prawda. Liczne nawiązania do innych autorów i ich dzieł, inteligentne i wyszukane opisy, dedukcje, wnioski robią wrażenie.
Zygmunt Miłoszowski ma niezwykle świeże i nowoczesne spojrzenie na świat, na realia, co ma odzwierciedlenie również w sposobie pisania. Ogromne poczucie humoru, ironia, sarkazm dopełniają całości. Dialogi obfitują w, kolokwialnie mówiąc, „cięte riposty” i trafne porównania. Czytać tę powieść to prawdziwa przyjemność.
A ziarno prawdy? Mówi się, że kryje się w każdej legendzie, zagadce, historii ale czy na pewno? Kiedy z każdej historii, każdego kąta wyziera kłamstwo a świat pełen jest półprawd?
Sprawdźcie sami.