Dziękuję serwisowi nakanapie.pl oraz Wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz recenzencki książki.
Nie ocenia się książki po okładce, ale w przypadku tej powieści, nie da się nie zwrócić uwagi na to przepiękne, stylowe wydanie. Przyjemne kolory i stylizowana grafika sprawiły, że od razu zwróciłam uwagę właśnie na tę pozycję, a gdy przeczytałam opis, postanowiłam tę książkę przeczytać.
Przyznaję jednak, że otwierając „Błędnik”, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Książki, których akcja rozgrywa się w dziewiętnastym wieku, zawsze osnute są lekką mgiełką niepewności. Wystarczy wiedzieć, że był to czas rygorystycznego przestrzegania konwenansów, czas gdzie powierzchowność liczyła się przede wszystkim, ale też czasy, gdzie plotka i domysły miały największą siłę rażenia. Mimo wszystko bardzo lubię powieści osadzone w tym konkretnie czasie. Darzę dużym sentymentem powieści sióstr Bronte czy Jane Austen.
„Błędnik” idealnie wpasował się w te wymogi.
Bracia Andinian są swoimi całkowitymi przeciwieństwami, jednak łączy ich prawdziwie szczera i niezwykle silna braterska miłość. Całe szczęście, bowiem w sytuacji, w której panowie się znaleźli, tylko zaufanie i miłość są jedyną ostoją.
Adam Andinian, oczko w głowie mamusi, wychowany po to, by w pewnym momencie zostać baronetem i wieść dostojne życie, za sprawą – oczywiście – miłości, popada w wielkie kłopoty. Karl, młodszy brat z kolei musi sam troszczyć się o swój byt, postawił zatem na karierę wojskową. Jego kariera skończyła się bezpowrotnie, gdy na rodzinie Andinianów odcisnęło się piętno popełnionego przestępstwa. Miłość matczyna uknuła niezwykle przemyślaną intrygę, natomiast miłość braterska pozwoliła wszystkim zainteresowanym trwać w niej do końca. Nawet jeśli na szali ważyło się szczęście osobiste i istniała groźba rozpadu małżeńskich relacji.
Wiele rodzajów miłości znajdujemy w tej powieści: rodzicielska, braterska, małżeńska. Jest miłość spełniona i ta całkiem rozczarowująca i nieszczęśliwa. Można zaobserwować, jak wielki wpływ ma ona na wydarzenia i do czego bliscy są zdolni, by chronić ukochaną osobę. Pod płaszczykiem absolutnego szczęścia, przy dostosowaniu się do wszystkich wymogów towarzyskich, do wszystkich konwenansów epoki, kryje się ogromna determinacja i niezachwiana niczym pewność, że to najlepsze rozwiązanie.
Głównym atutem tej powieści jest bardzo dobrze przemyślana kreacja bohaterów. Każdy z nich ma indywidualne cechy. Zachowano przyjemny balans między postaciami pozytywnymi, negatywnymi i nawet tymi zupełnie neutralnymi. Każda z postaci zaprezentowana jest po coś, by uwypuklić, jak ważne jest obopólne zaufanie i solidarność między zainteresowanymi w sprawę bohaterami. Nie da się też nie zauważyć, że „Błędnik” zawiera przesłanie, by wierzyć drugiej osobie, nie unosić się pychą, że trzeba schować dumę w kieszeń i zaufać formie szczerej rozmowy, aby uniknąć wielkich nieporozumień.
Oceniam tę powieść dość wysoko. Mimo słusznych rozmiarów, bo książka liczy aż 634 strony, nie nudziłam się przy niej, nie czułam znużenia, dałam się wciągnąć w uknutą intrygę. Może nie byłam zaskoczona tym, jak sytuacja się rozwinęła i w efekcie zakończyła, ale i tak uważam, że akcja poprowadzona jest dobrze. Polecam wszystkim, którzy lubią dziewiętnastowieczne klimaty.