Blacksad #04. Piekło, spokój recenzja

Blacksad - "Piekło, spokój" - Bardzo nie sad...

Autor: @deadbishop ·2 minuty
2010-10-18
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
To już czwarty tom, to już czwarty raz kiedy przedłożyłem sen nad dobry komiks. Blacksad "Piekło, spokój" to już kolejny raz kiedy duet Diaz Canales i Guarnido udowadniają jak stara sprawdzona forma, w nieco nowym wydaniu, powala na kolana.

Zacznijmy od słowa.

Słów w Blacksadzie jest jak zwykle sporo, jak na ten tytuł:) Sam Blacksad to ponowenie album niegruby, wręcz cienki. W porównaniu do ostatnio męczonych przeze mnie samurajów i kulturogniewnych pozycji, nieco eteryczny. Jednak z każdy z Was, kto miał już z tą serią styczność wie, że taki to już tytuł. (Każdy kto nie miał - już wie:). Zawsze szybki, zawsze z (nieco) zaskakującym zakończeniem.

Przygody naszego tytułowego detektywa - Blacksada - tym razem w Nowym Orleanie. Tak tak, dobrze myślicie - Blues. Historia dobra, choć zdecydowanie bywały lepsze. Chociażby tom 3 (POLECAM!). Trudno napisać tu coś więcej, aby przypadkiem nie zdradzić szczegółów, a już pointy na pewno. Tym samym, powiem tylko, że ilość bedgaji, była wyjątkowo mała, a intrygi dość płaskie. Sami zdecydujcie, czy to aby na pewno minus.

Teraz kreska (prawie jak Teraz Polska).

Jeżeli jest coś, co sprawia, że kupuje ten komiks (niezależnie od ceny i stanu mojego portfela) to jest to właśnie kreska. Nigdy nie zapomnę jak 2001 roku po raz pierwszy zobaczyłem "Pośród Cieni" i po raz pierwszy stwierdziłem, że grzeczną kreską można kopnąć w kroczę.
Co to jest grzeczna kreska? To tak, której można użyć do narysowania 4 pluszaków wędrujących po lesie i śpiewających piosenki dla dzieci.
Wracając do kreski. Poziom jest co najmniej taki jak za pierwszym razem. Jeżeli jednak wierzyć w teorię Jima Lee - rysownik, za każdym razem kiedy siada do serii, kiedy rysuje tego samego bohatera po raz 100 tego dnia. w nowej pozycji, z nowym grymasem, robi to lepiej. Nie inaczej. Bohater jest ten sam. Robi to bardziej szczegółowo, bohater zaczyna żyć. Rysownik z biegiem czasu ożywia bohatera....
Zdecydowania zgadzam się z Panem Lee. Chodzi tu o prostu fakt, że widzimy tego bohatera w coraz to nowych sytuacjach, z kolejnymi ekspresjami twarzy, co sprawia, że coraz łatwiej jest nam sobie go wyobrazić w ruchu, w animacji. Do tego właśnie dąży komiks - do wyobrażenia sobie tego co niewidoczne między kadrami narysowanymi przez autora.

Przy takim spojrzeniu na Blacksad - nie tylko na "Piekło, spokój" -, ale na całą serię, to jeden z moich ulubionych tytułów. Wychodzi rzadko (jeżeli liczyć średnią, to jakoś tom co 2,5 roku), historie ma krótkie (zawsze w okolicach 64 stron) jednak klimat kryminału noir i kreska (o przedstawieniu bohaterów w formie humanoidalnych zwierząt niewspominając) tworzy klimat, o który we współczesnych komikach coraz trudniej. Zdecydowanie nie jestem sentymentalny. Na pewno nie jeżeli chodzi o komiksy. Blacksad jednak swoją formą i treścią, czyli słowem i kreską, udowadnia że komiks francuski (komercyjny) ma się bardzo dobrze. A dzięki temu - komiks w ogóle - ma się dobrze. Kryzysu brak.

Zdecydowanie polecam. Warto.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Blacksad #04. Piekło, spokój
Blacksad #04. Piekło, spokój
Juan Diaz Canales
8.5/10
Cykl: Blacksad, tom 4

Nowy Orlean przygotowuje się do słynnego Mardi Gras. Podczas karnawałowej zabawy miasto wypełni się radością, barwami i muzyką. Ale kolebka jazzu w Luizjanie ma też ciemne oblicze. Wśród handlarzy nar...

Komentarze
Blacksad #04. Piekło, spokój
Blacksad #04. Piekło, spokój
Juan Diaz Canales
8.5/10
Cykl: Blacksad, tom 4
Nowy Orlean przygotowuje się do słynnego Mardi Gras. Podczas karnawałowej zabawy miasto wypełni się radością, barwami i muzyką. Ale kolebka jazzu w Luizjanie ma też ciemne oblicze. Wśród handlarzy nar...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @deadbishop

Elephantmen, Vol. 1
Elephantmen. Człowiek słoń, a w zasadzie ludzie słonie. Mroczne SF z satyrycznymi promyczkami.

Człowiek słoń. Elephantmen. Nie, nie - nie historia Joseph Merrick i bardzo przygnębiający film ją opowiadający. Choć na kilka wzruszeń można mieć. Komiks, całkiem śwież...

Recenzja książki Elephantmen, Vol. 1
Rozbitkowie czasu
Rozbitkowie czasu. Czas rozbity. Czas dobrze spędzony.

Nie lubię marnować czasu. Dlatego nie lubię kolejek, sklepów i poczty. W sumie to dwa pierwsze zamykają się w trzecim... ale nie o kolejkach jest to blog. Jednak jak iść ...

Recenzja książki Rozbitkowie czasu

Nowe recenzje

Wojna i miłość. Wiktor i Hanka
Wiktor i Hanka
@gulinka:

Marzec. Na drzewach pojawiają się pierwsze pączki. W powietrzu czuć nadchodzącą wiosnę. Świeże kolory zaczynają zastępo...

Recenzja książki Wojna i miłość. Wiktor i Hanka
Spectacular
Must have i must read dla fanów Caravalu <3
@maitiri_boo...:

„Spectacular” to świąteczna nowelka ze świata Caravalu. Akcja toczy się w przeddzień Wielkiego Święta w Valendzie i prz...

Recenzja książki Spectacular
Akademia Pana Kleksa
Akademia pana Kleksa
@Marcela:

Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) to polski poeta pochodzenia żydowskiego, autor bajek i wierszy dla dzieci, s...

Recenzja książki Akademia Pana Kleksa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl