Ta biografia naszego najwybitniejszego piłkarza została napisana w 2016 r., od tego czasu była wznawiana i aktualizowana, ale myślę, że w nowszych wersjach mamy tylko niewielkie zmiany. Przeczytałem ją bardzo szybko, bo napisana jest wartko i sprawnie, po bożemu, od początków w klubie Varsovia do szczytów w Bayernie. Może trochę za mało jest o dwóch latach spędzonych w Lechu Poznań. Oczywiście mamy i rozdział poświęcony czterem golom wbitym Realowi i parę innych rzeczy.
Nie mogło zabraknąć rozdziału poświęconego diecie, której Robert i jego żona Anna są prawdziwymi maniakami, pisze Wilkowicz: „Siedzi przede mną para misjonarzy odżywiania, którzy się wzajemnie nakręcają i którzy chcą wszystkich nawrócić na zdrowie”, ale przynosi to efekty, bo Lewego rzeczywiście omijają kontuzję.
Porusza autor zdawkowo niestety inny ciekawy problem, zaczynało z Lewandowskim grać w piłkę wielu, a paru uchodziło za talenty większe od niego, ale prawie nikt się nie przebił, jedni wybrali kiedyś niedobry klub, w którym zginęli w tłumie, innym zabrakło charakteru, determinacji, pracowitości, wreszcie innych zmogły kontuzje. Kariera Lewandowskiego to udana mieszanka szczęścia, zdrowia, charakteru i dobrych genów, bo pochodzi przecież z rodziny sportowej.
Niestety, dość szybko lektura zaczyna nużyć. Dlaczego? Bo powstała książka-laurka, autor stawia swojego bohatera na piedestale robiąc z niego wręcz ideał człowieka i sportowca, przyznać trzeba jednak, że coś jest na rzeczy: Lewandowski jest totalnie skoncentrowany na swojej karierze, obsesyjnie dba o szczegóły, wciąż się uczy i rozwija piłkarsko. Dość powiedzieć, że nie kto inny tylko Pep Guardiola powiedział, że „Lewandowski jest największym profesjonalistą z jakim pracował.” Trudno o większą pochwałę. Zaś najbliższy współpracownik Guardioli mówi: „to jest najlepszy sportowiec jakiego spotkałem (…) Chłopak jak z jakiegoś katalogu fitness.” I tak dalej, i w tym stylu, w pewnym momencie od tych pochwał i zachwytów zaczyna trochę mdlić, autor niestety nie zachował tu umiaru...
Z drugiej strony trudno mieć pretensje do Wilkowicza, bo rzeczywiście Lewandowski wygląda na człowieka bez skazy, to jakiś robot sportowy, ideał profesjonalisty. Pewne skazy się ostatnio pojawiły: konflikt z Cezarym Kucharskim, afera z premiami za Mundial 2022, ale w książce oczywiście nic o tym nie przeczytamy. Przypomniała mi się w tym kontekście czytana jakiś czas temu autobiografia Andrzeja Iwana 'Spalony', różnica jest kolosalna, tam był alkohol, hazard, różne szaleństwa, utrata majątku, tu jest czysty profesjonalizm, podporządkowanie całego życia piłce. Jak to się czasy zmieniły...
Niemniej jednak książka nieco rozczarowuje, za dużo tam lukru niestety.