"Badanie pacjentów z osobowością wieloraką mówi nam coś na temat kontroli nad umysłem i ciałem. Sądzę, że ludzie z osobowością wieloraką stanowią w rzeczywistości jeden z tych eksperymentów natury, które powiedzą nam coś więcej o nas samych" - doktor Frank Putnam
Daniel Keyes jest znanym mi autorem, wszak to on napisał piękną książkę "Kwiaty dla Algernona".Sięgając więc po "Człowieka o 24 twarzach" zacierałam z zadowolenia swoje czytelnicze łapki, że znowu mam przyjemność przeczytać coś, tego właśnie pisarza.
Omawiana pozycja to reportaż, czyli literatura faktu, tym bardziej więc ciężko ją ocenić. Przynajmniej ja zawsze mam pewien problem z ocenami reportaży, a ten w dodatku jest naprawdę wyjątkowy. Opowiadam o Billym Milliganie, jedynym człowieku na świecie, u którego zdiagnozowano "24 twarze", 24 osobowości zamieszkujące jego ciało.
Książka podzielona jest na trzy części. W pierwszej zatytułowanej "Czas pomieszania" poznajemy Billy'ego i jego inne "ja", uczestniczymy w procesach sądowym dotyczących przestępstw dokonanych, przez którąś z jego osobowości i leczymy się z Billym, czyli obserwujemy wysiłki lekarzy w celu scalenia wszystkich "lokatorów" zamieszkujących ciało tego młodego człowieka.
W części drugiej pt." Stawanie się Nauczycielem" przeczytamy o tym kiedy, w jaki sposób, z jakiego powodu i dlaczego powstawały kolejne odłamy tego samego człowieka. Przyznaję, że ta część zainteresowała mnie najbardziej. Osobowość wieloraka, jako zaburzenie dysocjacyjne tożsamości nie pojawia się nagle i ot tak sobie z niczego. To, co przeżył mały chłopiec Billy, nie powinno być nigdy udziałem żadnego dziecka. Jakim draniem i jest to eufemizm dla wyrazów, jakimi chciałabym go nazwać, trzeba być, by tak skrzywdzić dziecko, żeby jego osobowość rozpadła się aż na 24 kawałki ?
Część trzecia pt." Poza granice szaleństwa" opowiada o czasie kiedy media zrobiły z tego zastraszonego młodego mężczyzny potwora i "wykreowały" mu jego przyszłość. To część, w której obserwujemy, jak wielkie psychiatryczne i psychologiczne sławy wiodą spór o niego. Jak sędziowie manipulowani przez media i nie tylko wydają wyroki sprzeczne z prawem. Na przykład kierują chłopaka do miejsca pełnego brutalności, gdzie ani psychiatra, ani personel medyczny nie wierzy w jego chorobę i gdzie faszerują go prochami zupełnie nieadekwatnie do jego choroby.
To bardzo ciekawa książka, chociaż momentami ilość nazwisk lekarzy, sędziów i innych ludzi z otoczenia Billy'ego może nużyć. Jednak to jest potrzebne, to tworzy wiarygodność faktów, o których opowiada autor. Nie ocenia on, nie pokazuje palcem winnych, stwierdza fakty, bardzo rzetelnie w moim odczuciu. Czyta się bardzo szybko i z wielkim zaangażowaniem. Na koniec jeszcze taka ciekawostka. Billy Milligan zmarł na raka w wieku 59 lat w domu opieki w Columbus, w roku 2014. Autor tej książki, tego kontrowersyjnego reportażu o tym nieszczęśliwym człowieku, również zmarł w roku 2014, sześć miesięcy wcześniej niż bohater jego reportażu.