„- Szefie! Na jego ciele otwierały się rany! Same, kurwa! Jak stygmaty u nawiedzonego!”*
Lubisz gdy Twoje życie jest spokojne, gdy mija dzień za dniem, a Ty cieszysz się tą normalnością i nie chcesz aby nikt ani nic ci to zabrało. Co jednak Gdy pewnego pięknego dnia całe Twoje życie obróci się do góry nogami bo powróci koszmar z przeszłości tak bolesny i intensywny aż niewiarygodny. Ale jest! Czai się za rogiem i pod powiekami...
Krzysztof Pasłęcki jest właścicielem kwiaciarni w Kazimierzu Dolnym. Kwiaciarnia ta jest popularna i dobrze prosperuje z czego właściciel niezmiernie się cieszy. Krzyś ma też dziewczynę - Elżbietę Zakrzewską, młodą artystkę, którą kocha nad życie. Para ta żyła sobie spokojnie do czasu wizyty Feliksa Pokornego, który obwieszcza Pasłęckiemu, że jego ojciec uciekł z więzienia... Czyżby koszmar z dzieciństwa miał zacząć się na nowo? Od chwili usłyszenia tej strasznej nowiny Krzyśka nawiedzają koszmary tak straszne, aż boi się o bezpieczeństwo ukochanej, do tego ktoś bestialsko morduje ludzi... Przypadek, a może idziemy błędnym tropem?
W przypadku Joanny Bujak miałam już styczność z jej dwiema poprzednimi powieściami, które wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie i niecierpliwie oczekiwałam czegoś nowego spod jej pióra. No i stało się, mam. Mimo tego, że wiedziałam czego mogę mniej więcej się spodziewać i tak zostałam zaskoczona i to pozytywnie. Autorka pokazuje i tym razem swój warsztat pisarki, który wydaje mi się z każdą nową książką lepszy. Jedno jest pewne jeśli chcesz oddać się czytaniu tej pozycji wygospodaruj sobie trochę wolnego czasu bo gdy zaczniesz czytać trudno będzie Ci się oderwać. „Bilbord” wciąga czytelnika od pierwszej strony i trzyma w swoich sidłach do samego końca. W trakcie śledzenia fabuły napotykamy morderstwo za morderstwem i wraz z prowadzącymi sprawę próbujemy wykryć winnego, jak to jednak zrobić gdy brak dowodów? Pozostają domysły i własna logika, jak to jednak wiadomo domysły często są mylne i pod koniec z niedowierzaniem poznajemy mordercę, którego nawet przez ułamek sekundy się nie podejrzewało. Powiem wam, że przez chwilę nawet Pokornego podejrzewałam... Kolejny raz ta polska pisarka zmyliła mnie, pozwoliła stworzyć swoją teorię, która pokrywała się z teorią śledczych by na kilku ostatnich stronach zagrać nam na nosie i odkryć prawdę. Ciekawym (przynajmniej dla mnie) posunięciem były sny Krzysztofa, które budziły we mnie taką ciekawość, że gotowa byłam wertować dla nich całą książkę aby je tylko znaleźć. Musiałam wiedzieć co jest ich przyczyną i jak to jest możliwe iż... a nie zdradzę, sami się przekonajcie...
„Bilbord” jest pełen napięcia, niesamowitych zwrotów akcji oraz pełen zagadek. Czyta się go szybko i z prawdziwą ciekawością. Tępo czytania jest również spowodowane stylem pisania – lekki nieskomplikowany język sprawia i ż pochłaniacz, a nie czytasz. Dodatkowym atutem są ciekawe postacie, przede wszystkim głównie - dopracowane, z charakterem, momentami zaskakujące. Podobało mi się iż prócz wątków kryminalnych poznajemy życie codzienne bohaterów, to była zawsze taka odskocznia, chwila oddechu.
Wszystko tu jest wyważone i w odpowiednich dawkach, nie ma niczego ani za dużo ani za mało. Tam gdzie powinniśmy czuć napięcie to je czujemy, jeśli mamy się bać czujemy strach... Nic tylko czytać drogie Mole Książkowe! Ze swojej strony powiem tylko że wierzę, iż nie będę musiała długo czekać na kolejną tak pasjonującą powieść pani Bujak.
*str. 316