Lord Artur Savile wiedzie żywot typowy dla jego klasy. Zakochany w pewnej młodej damie wierzy, że los sprzyja ich uczuciu. To, co wydarzyło się na tym wieczorku, miało być tylko zabawą; jedna z dystyngownych dam zaprosiła do swojego mieszkania mężczyznę przeprowiadającego przyszłość z dłoni. Każdy uczestnik tego swoistego "badania" był mniej lub bardziej ucieszony czekającą go przyszłością, aczkolwiek traktowano to jako zabawę. Tylko na widok dłoni młodego lorda ów "doktor" mocno zbladł... i dopiero pod naciskiem przyznał, co go czeka.
Czy Przeznaczenie naprawdę ma wpływ na ludzkie życie? A może to tylko nasza wiara...?
Twórczość Oskara Wilde'a jest mi znana głównie dzięki sławnej, zekranizowanej zresztą książce Portret Doriana Greya, która -swoją drogą- należy do moich ulubionych. Postanowiłam więc nieco rozwinąć swoją znajomość lektur tegoż autora i tak trafił do mnie zbiór nowel. Dzięki niemu jeszcze bardziej polubiłam tego ironicznego pisarza.
Książka ma niewielkie rozmiary, bo zaledwie 160 stron; jest więc do przeczytania w kilka godzin. W skład wchodzi pięć krótkich historii, a każda z nich wypełniona jest charakterystyczną dla Wilde'a ironią, jak również humorem. Szczerze powiedziawszy ciężko byłoby wybrać spośród nich jedną, która spodobała mi się najbardziej, gdyż wszystkie miały w sobie coś intrygującego.
Tytułowa nowela, czyli Zbrodnia lorda Artura Savile pokazuje nam, jak ślepo podążamy za słowami "specjalistów". Młody mężczyzna spotkał na swojej drodze domniemanego speca od przepowiadania przyszłości, co więcej- jego "badania" miały poparcie wśród jego znajomych. Innymi słowy- to, co przepowiedział, sprawdzało się. Dlatego też lord Artur ślepo uwierzył w to, co miało go czekać. A nie było to nic przyjemnego, uwierzcie. Ta nowela przypadła mi do gustu właśnie dlatego, że pokazuje nam, jak bardzo uzależnieni jesteśmy od różnorodnych przepowiedni, m.in. horoskopów. Cieszymy się, jeżeli zapowiadają one dobre rzeczy i drżymy, gdy według nich ma nas spotkać coś złego. I to zapewne ta nasza wiara sprawia, że często podświadomie sami kierujemy się ku złym decyzjom, by później powiedzieć: "Racja! Sprawdziło się!". Polubiłam głównego bohatera, choć jego naiwność i świadome dążenie do sprawdzenia się przyszłości wyczytanej z dłoni sprawiła, iż kiwałam z politowaniem głową nad każdym jego kolejnym krokiem.
Jeżeli lubicie historie o duchach w nieco innym wydaniu, to na pewno przypadnie Wam do gustu Duch z Kenterwilu. Przyzwyczajeni jesteśmy, że każde stare, wiekowe domostwo posiada swojego ducha. Nie inaczej było w przypadku owej posiadłości. Nie bójcie się jednak; owa zjawa co prawda stara się straszyć, jednak trafiła na godnych siebie przeciwników. I to oni sprawili, że dusza zmarłego wiele lat temu mogła wreszcie spocząć w spokoju. Aby nie zepsuć Wam przyjemności z czytania powiem tylko tyle- w owej noweli ujawnia się czarny humor autora, którym możemy się wręcz delektować. Jest zabawnie, nieco mrocznie i kończy się happy end'em.
Trzecia z kolei nowela -Modelowy milioner- to historia, która potwierdza znany nam od lat fakt, acz niekoniecznie wykorzystywany w życiu codziennym: nie sądź książki po okładce. Tak uczynił młody bohater, choć akurat w jego przypadku wyszło to na dobre. Niemniej jednak jest to dla nas nie lada przestroga- my możemy trafić na kogoś bardziej przewrażliwionego na swoim punkcie.
Lubicie tajemnice? Przyciągają Was do siebie osoby, które wzbraniają się przed opowiadaniem o sobie i wydaje się, że otacza ich ta specyficzna aura niedopowiedzeń? A co, jeżeli to tylko otoczka, a pod nią nie kryje się... nic godnego uwagi? Taką historię opowiada Wam autor w noweli Sfinks bez sekretu. Kolejna, godna uwagi opowieść, o której nie powiem Wam nic więcej. Tajemniczość!
I ostatnia w zbiorze, ale niemniej ważna- Portret pana W. H., czyli coś, co skłoniło mnie do refleksji. Czy badania, na które jeden z bohaterów poświęcił pół życia, miały jakikolwiek sens? Czy jego teorie można potwierdzić? A może po prostu chciał wierzyć w tajemnicę, której tak naprawdę nie było... ?
Pierwszy raz od bardzo dawna zdarzyło się, że każda nowela miała w sobie coś takiego, że nie mogłam wybrać swojej ulubionej. Każda z nich opowiada inną historię, przenosi nas w zupełnie inne rejony ludzkiej psychiki. Równie duże znaczenie ma fakt, iż Oskar Wilde podchodzi do tematu w swój ironiczny, często złośliwy sposób, co jeszcze bardziej przyciąga czytelnika. Ów autor miał naprawdę dryg do pisania! Jego ironiczne podejście nie odbiera jego opowieściom swoistej autentyczności, sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad pewnymi aspektami życia. Mądra i zabawna- tak określiłabym tę książkę.
Znajdziecie ją u wydawnictwa MG :)