Finał osobliwej przygody w wiktoriańskiej Anglii. W skrócie: Jackob i Emma, razem z Addisonem-gadającym psem wyruszają z odsieczą ymbrynkom i pozostałym osobliwcom pozostającym w niewoli upiorów. Jak się okazuje, ma to miejsce w karnej pętli- obrzydliwej, tutaj wszystkiego można się spodziewać. Pojawiają się nowe zagadnienia, przewija się wiele nowych postaci, np Sharon, bez którego nie dostali by się tam, gdzie dzieje się najwięcej. Z kolei gdyby nie to, nie poznali by Benthama, który pomógł im znaleźć odpowiedzi na pytania, na które tak szukali odpowiedzi. I nie tylko...Bentham odgrywa tu niebagatelną rolę, za jego sprawą dzieje się wiele w momencie kulminacyjnym. I tutaj słowem klucz jest Pantrasportikum. Przy okazji, należy pamiętać, że tak naprawdę, to nigdy nie wiadomo kto z kim trzyma. Trzeba mieć się na baczności, i dynamicznie podejmować decyzje. Zagłębiając się w historię, i w miarę jak akcja posuwa się na przód, docieramy do...hmm "bossa" ;) Pozwolę sobie na takie porównanie, gdyż spotkałam się z opinią, że "Biblioteka Dusz" mogłaby być świetnym materiałem na grę rpg ;) kim jest Caul, co zamierza, czego dokona, kto mu pomaga (chcąc nie chcąc...)?
Co prawda w "Bibliotece", główne role sprowadzają się do Emmy, Jackoba i psa Addisona. Reszta osobliwców przebywa gdzie indziej. Riggs nie zapomina o nich, pod koniec książki spotykamy ich ponownie, w jakim stanie i w jakich okolicznościach, to pozostawię do Waszej bezpośredniej lektury.
Młodzi bohaterowie bywają tam, gdzie jako nastolatki zdecydowanie nie powinny. Na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, i to wszelkiego rodzaju: od niesprzyjających okoliczności, (hm, powiedziałabym przyrody, ale to chyba nie jest odpowiednie słowo biorąc pod uwagę, że w tym przypadku nie kojarzy się z niczym przyjemnym, przez niebezpiecznych mieszkańców- żebraków zdolnych do wszystkiego, na domiar złego będących uzależnionych od...pewnej bardzo osobliwej substancji. Są zdolni do wszystkiego, na potworach kończąc. Aha, bohaterowie zmagają się także z "przyziemnymi" problemami, takimi jak mroczne tajemnice, spiski, zdrada.
Ponad to, Jackob poznaje swój osobliwy dar i uczy się nim władać, co nie od razu przychodzi mu łatwo i przysparza mnóstwo niepokoju, tego o życie własne i towarzyszy również. Czy młody Portman posiądzie w pełni moc, jaka w nim drzemie? Jak wielkie będzie to mieć znaczenie dla ich wspólnego losu?
Brud, mrok, degrengolada. Tym charakteryzuje się "diabelskie poletko". Autor idealnie oddał w treści charakter i plastyczny obraz wykreowanego miejsca. Świat przedstawiony jest tu bardzo... dosadny. I mimo, że dedykowana dla młodzieży, to ja bym się moment nad tym pochyliła. Tu mamy do czynienia z horrorem, o wiele mroczniejszym, niż klimatyczną częścią pierwszą. Mile mnie zaskoczył zmianą nastroju, szczególnie po dwójce, która dla mnie była po prostu przygodówką. We wszystkich częściach znajdziemy coś innego. Dla każdego, coś miłego. Jeśli miała bym pokusić się o kolejność, to 1,3,2. Ransom stosuje wiele zabawnych sformułowań, porównań. Tak chyba dla kontrastu paskudnego otoczenia ;)
Młody Portman snuje refleksje nad swoim jestestwem. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia lojalności wobec rodziny. 16 latek jest rozdarty wewnętrznie i zmęczony. Tęsknił do rodziców, jacy by oni nie byli. Jednocześnie ciągnęło go do świata pętli. Chociaż stał się osobliwcem, i za takiego się uważał, to nie pozostawał tylko jednym z nich, bowiem wciąż miał dom i rodzinę, i wiódł życie zwykłego śmiertelnika.
Pan Ransom zafundował nam...rollercoaster. Były momenty, że musiałam odłożyć książkę, i zamrugać z niedowierzania. Przyznam szczerze, że gdzieś z tyłu głowy miałam to, że druga część nie była tak świetna jak pierwsza (choć wciąż bardzo dobra), to w sumie zastanawiałam się co będzie z ostatnim, nota bene, najobszerniejszym tomem..? I, szczerze? Absolutnie się nie zawiodłam! Ta część jest zdecydowanie lepsza od poprzedniej, więc jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, to powiadam wszem i wobec, nie warto się zamartwiać, tylko czym prędzej brać w dłoń "Bibliotekę dusz" i zatopić się w lekturze :) Książkę przeczytałam na trzy podejścia. Cały czas coś się działo. Ma autor wyobraźnię, i nie zawahał się jej użyć. I to z rozmachem ;)
Jeśli miałabym wskazać coś, co urzekło mnie najmniej, to kilka epizodycznych historii pod zdjęcie było "za bardzo", ale to tylko maleńka łyżka dziegciu na beczkę miodu, co by za słodko nie było ;) Jednak nie przeszkadza to w odbiorze, i wszystko tworzy spójną całość. Poza tym postać Emmy jakoś mnie nie przekonała, zwłaszcza w tej części przygód.
Sepia, i twarda okładka pozostają bez zmian. Jednak ta jedna z trzech podoba mi się najbardziej ;) Przedstawia ona niedbale siedzącego na kolumnie chłopca z sowimi skrzydłami (nie, wcale nie chodzi o to, że uwielbiam sowy ;)) z zawadiacko nasuniętą na oczy czapką z daszkiem, i zadziornym spojrzeniem. Łobuz jak nic ;) co z resztą znajduje potwierdzenie w treści, ale ciii...;) Aha, uważam, że zarówno tytuł, jak i okładka są trafione w punkt! Sama kwesti biblioteki jest intrygująca! Na początku autor nie zapomniał dodać "ściągawki"osobliwych bohaterów, żeby wiedzieć co i jak, kto jest kim ;)
Czy polecam?Gorąco! Jeśli ktoś nie był zachwycony Miastem Cieni, (w takim stopniu jak początkowym tomem), to trójka nadrabia wszystko. W ogólnym rozrachunku, cała historia zasługuje na 9 gwiazdek w moim rankingu. Także jeśli ktoś się waha, to zupełnie niepotrzebnie :) Warto dowiedzieć się, jak kończy się cała seria. Mówię Wam... ;)