Szmaragdowa tablica recenzja

Beznadzieja do potęgi "n"

Autor: @Wilczex ·3 minuty
2013-06-08
Skomentuj
1 Polubienie
Pisałam ostatnio, że mam dobrą passę i wszystkie książki, które wpadają mi w ręce podobają mi się, niektóre z nich lądują nawet na liście ukochane-drukowane ;-). No i masz babo placek - dorwałam "Szmaragdowa tablicę" i szczęście diabli wzięli. Dostałam kosę, upadłam na betonik, a Montero rozgniotła moje zęby na chodniku.

Takiego dziadostwa już dawno nie czytałam. Przy "Szmaragdowej tablicy" nawet nieszczęsny "Dar wilka", który okazał się porażką roku 2012, to arcydzieło na miarę Nobla. Zacznijmy od tego, że "czytałam" to za dużo powiedziane. Ta czynność jest niemożliwa z dwóch powodów: pierwszym jest irytacja a drugim rozbawienie. Poza tym "Szmaragdowa tablica" wpływa negatywnie na mój wizerunek porządnej dziewczyny z osiedla. Siedzę sobie kulturalnie w tramwaju, czytam tę funta kłaków nie wartą cegłówkę (a może raczej powinnam powiedzieć "pustaka") i w kilkusekundowych odstępach wybucham: "Ku***, co za szajs!" albo dla odmiany zanoszę się śmiechem wymachując przy tym rękami i pokazując towarzyszom podróży komplet uzębienia: "I jeszcze niech oślepnie! I Hitler! Tego jeszcze nie było!" Należy dodać, że śmiech mam wyjątkowo donośny.

Zacznijmy od tej części książki, która w normalnych warunkach nazywana jest fabułą. Pomieszanie z poplątaniem. Widać, że autorka lubi Dana Browna (znanego również jako Bran Down) ;-) i chciała napisać coś równie pokręconego i wciągającego jednocześnie, ale zabrakło jej jednej rzeczy: umiejętności. Co prawa Brown też nie należy do geniuszy pióra i wszystkie książki pisze na jedno kopyto, ale przynajmniej przygotowuje się merytorycznie do pracy. Różni ich jeszcze jeden, tyci-tyci szczególik - Dan Brown umie się wysłowić i jego książki da się czytać, a nawet czyta się z przyjemnością, pomimo, że wszystkie są takie same.

Na początku myślałam, że to wina tłumacza - nie przyłożył się chłopak, może miał wolny weekend, a wszyscy wiemy, jak ciężko płyną myśli po sobocie. Ale po jakimś czasie utwierdziłam się w przekonaniu, że niepotrzebnie rzucałam oskarżenia. Nawet zrobiło mi się go szkoda, bo pewnie ma podpisaną umowę i po prostu kazali mu to tłumaczyć - zapewne już nigdy nie będzie taki jak dawniej i żadne pieniądze nie wynagrodzą mu uszczerbku na zdrowiu psychicznym. Zdecydowanie zasłużył na dopłatę za pracę w trudnych warunkach. Gorszej narracji nie widziałam. Długie, bezsensowne, kwadratowe zdania, wleczące się jak smród w upalny dzień. Dialogi tak jałowe i naciągane, że aż śmieszne - idealne do szkolnego przedstawienia albo do "Ukrytej Prawdy" w TVN.

"I przekonał siebie, że powinien to zrobić, nie mieszkając, korzystając z mroku nadciągającej nocy." - Takie oto zdanie napotykamy już na pierwszej stronie. Nie mogę go nazwać inaczej, niż "zajebiste". Dalej jest tylko lepiej: "Zmarszczki na jego twarzy zdradzały, że jest starszym człowiekiem". Dzięki Sensei, nie wpadłabym na to. A na koniec: "Można by powiedzieć, że z Kopciuszka stałam się księżniczką, a mniej poetycko, że z budynku przemysłowego stałam się modnym lokalem." - naprawdę, bardzo to było poetyckie... Zapewne Brzechwa w grobie się kręci jak na rożnie. Dialogów nie będę przytaczać, bo nie zaśniecie, a w weekend należy się wyspać.

Jedyne, co mi się podoba to okładka - bardzo ładnie dobrane kolory i fajnie zaprojektowany obrazek. Myślę jednak, że drugie wydanie powinno zostać wydrukowane na papierze toaletowym - nie dość, że ekologicznie, to jeszcze pożytecznie, bo książki tej grubości nawet nie można pod stolik podłożyć. A spalić szkoda, bo okładka fajna.

Książkę polecam tym, którzy idą na urodziny do kogoś, kogo bardzo nie lubią i nie wiedzą, co dać w prezencie.
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Szmaragdowa tablica
5 wydań
Szmaragdowa tablica
Carla Montero
8.2/10

Madryt, początek XXI wieku. Ana pracuje w Muzeum Prado, prowadzi spokojne życie u boku Konrada, bogatego niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki, aż do chwili, gdy pewien list napisany podczas drugiej ...

Komentarze
Szmaragdowa tablica
5 wydań
Szmaragdowa tablica
Carla Montero
8.2/10
Madryt, początek XXI wieku. Ana pracuje w Muzeum Prado, prowadzi spokojne życie u boku Konrada, bogatego niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki, aż do chwili, gdy pewien list napisany podczas drugiej ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jak zabezpieczyć sekret by nikt nie powołany nie poznał jego istoty? Ukryć jak skarb gdzieś głęboko i w miejscu nieznanym nikomu niepowołanemu? Może zniszczyć go, tak by problem znikł raz na zawsze, a...

@Kasia9 @Kasia9

Książek, które skupiają w sobie różnorodność wątków, jest coraz więcej. Gatunki literackie mieszają się ze sobą, przeplatają w fabule, dając efekt porażającej lektury. Lub - wprost przeciwnie. Cięż...

@Betsy @Betsy

Pozostałe recenzje @Wilczex

Ojciec chrzestny
Niewielka cena za szczęście

Pomyśl o tym, co Cię najbardziej wnerwia w otaczającej rzeczywistości. Brak empatii i miłość do samego siebie, porządnie doprawiona samolubstwem i skrajnym egoizmem. Wyśc...

Recenzja książki Ojciec chrzestny
Skandaliści w koronach. Łajdacy, rozpustnicy i głupcy na polskim tronie
Dlaczego czasem nie warto grać w statki?

Historia. To jedno słowo już niejednego wyleczyło z bezsenności. Na żadnej innej lekcji nie grało się tak w statki... Lista dat i dziwnych nazwisk jest dłuższa niż moje ...

Recenzja książki Skandaliści w koronach. Łajdacy, rozpustnicy i głupcy na polskim tronie

Nowe recenzje

Matylda. Droga ku miłości
Warta przeczytania
@violetowykwiat:

Po wyprowadzce (a raczej ucieczce z Łodzi) Matylda wraz z bratem osiedlają się w Berlinie. Niemcy pod rządami Hitlera r...

Recenzja książki Matylda. Droga ku miłości
Pierwszy krok w chmurach
Marek Hłasko - kaskader literatury
@Strusiowata:

Pretekstem do ponownego sięgnięcia po prozę Marka Hłaski był udział w wyzwaniu czytelniczym: 20 książek na rok 2024. Je...

Recenzja książki Pierwszy krok w chmurach
Miłość pod choinką
Czy niebezpieczny wypadek może przynieść coś do...
@anettaros.74:

Pachnąca świerkowym aromatem, przepełniona rodzinną atmosferą i zasypana śniegową pierzynką. Jednak pod płaszczykiem św...

Recenzja książki Miłość pod choinką
© 2007 - 2024 nakanapie.pl