„Tłumy nie wdają się w dyskusje ani negocjacje ze swoimi ofiarami.”
Mimo, że mamy XXI wiek, są na świecie takie miejsca, które nie mają nic wspólnego z cywilizacyjnymi prawami i normami, a na wiele przestępczych działań przymyka się oko. Dzieją się tam szokujące wydarzenia, które pozostawiają wątpliwości, co do człowieczeństwa ludzi. Sprawiają one, że trudno zrozumieć, jak to jest możliwe, by dochodziło do bestialskich i makabrycznych zachowań. Przerażające jest to, że takie wydarzenia, o jakich opowiada książka „Poszukiwacze światła”, dzieją się naprawdę.
Już od początku jesteśmy bombardowani obrazami linczu na młodych ludziach, którzy są prowadzeni przez rozwścieczony tłum, a po chwili zostają skopani i w efekcie oblani benzyną i spaleni. Prolog jest, zatem szokujący, wywołujący ogrom emocji i przerażenia, pokazując do czego zdolni są ludzie w grupie. Jednym z zamordowanych studentów jest Kevin Nwamadi, syn wpływowego biznesmena, dyrektora zarządzającego Bankiem Narodowym w Nigerii. Poprzez komendanta Wyższej Szkoły Policyjnej Abubakara Tukura wzywa Philipa Taiwo do siebie, by zlecić mu wyjaśnienie okoliczności śmierci swego syna. Philip jest psychologiem śledczym, który specjalizuje się w badaniu przyczyn zaistnienia jakiegoś zdarzenia niż jej wyjaśnienia i znalezienia winnych, gdyż nie jest on detektywem, ani policjantem. Szczególnie interesują go zachowania tłumów i ich psychologiczna charakterystyka. Po obejrzeniu filmiku z wydarzenia nie może zapomnieć tych obrazów, ale mimo to nie jest chętny do zrealizowania tego zadania. Dopiero rozmowa z ojcem ostatecznie przekonuje go do tego, by opuścić Lagos i polecieć do wioski, w której miały miejsce te dramatyczne zdarzenia. Na miejscu spotyka się z niechęcią, murem milczenia, nienawiścią do obcych i konfliktem między chrześcijanami i muzułmanami. Do tego dochodzi napięta sytuacja w kampusie studenckim, skorumpowani urzędnicy i policjanci, wpływy sekt i gangów. Wraz z wątkiem kryminalnym wyłania się też osobista sprawa psychologa związana z domniemaną zdradą żony Afolake, którą zobaczył z jej asystentem. Jej osoba jest z kolei przykładem traktowania kobiet, nawet tych, które pełnią publiczne stanowiska. Żona Philipa Taiwo jest, bowiem profesorem prawa na uniwersytecie w Lagos.
„Poszukiwacze światła” to thriller toczący się równomiernie, oparty na przemyśleniach, wyciąganiu wniosków i zbieraniu danych. Przy okazji powstaje obraz realiów panujących w Nigerii, która ukazuje swoje różne oblicza. Z jednej strony są tam miejsca respektujące prawo, dające poczucie bezpieczeństwa, chociażby Lagos, w którym główny bohater mieszka z żoną, ale też są takie, jak Okriki, w których nie ma zasad, panuje anarchia, korupcja, samosądy i bezprawie.
Przez fabułę przewijają się dwa główne wątki. Pierwszy, dominujący, związany z narracją Philipa, który opowiada nam o wydarzeniach ze swojego punktu widzenia. Mamy więc możliwość razem z nim badać sprawę, snuć domysły, analizować zbierane fakty. Drugi motyw jest bardziej niepokojący, gdyż nie wiemy dokładnie, kim jest John Paul, którego poznajemy już w prologu. To on opowiada nam o tym, co dzieje się z mordowanymi studentami, a potem co pewien czas opowiada o sobie i tym, co się u niego dzieje. Jego kwestie są zapisane kursywą, więc łatwo wyróżnić go w tekście książki. Nie wiadomo, kim jest, jaką rolę spełnia w wydarzeniach w nigeryjskiej wiosce, ale jego wypowiedzi wprowadzają niepewność i napięcie.
Nie jest to łatwa lektura, gdyż porusza sprawy, które trudno pojąć. Na pewno jest przejmująca, gdy uświadomimy sobie, że fikcyjna sprawa opisywana w książce, jako Trzech z Okriki oparta została na prawdziwych wydarzeniach. Podobny mord miało miejsce w Nigerii w listopadzie 2012 roku. Wówczas zginęło w męczarniach czterech studentów Uniwersytetu Port Harcout, a w powieści było ich trzech. Ponieśli oni taką samą śmierć, jaka spotkała fikcyjne ofiary stworzone na potrzeby przedstawienia tej historii. W 2012 roku czterech studentów zostało przez tłum pobitych i spalonych żywcem, bez sądu i zbadania sprawy. Podobieństwo jest widoczne także w przedmiocie oskarżenia młodych ludzi o kradzież laptopa i smartfonów.
Powieść jest hołdem dla zamordowanych studentów, których imienia i nazwiska są wymienione na końcu książki. Autor w swoim posłowiu wyraził nadzieję, że ta powieść będzie wkładem do dyskusji na temat przestępczego zachowania tłumów, a przede wszystkim sprawi, że nigdy więcej do nich nie dojdzie, a te, które zaistnieją, będą odpowiednio potraktowane i sprawiedliwie osądzone. Tą historią składa cześć zarówno pomordowanym studentom, jak i innym ofiarom samozwańczych stróżów prawa na całym świecie, nie tylko w Nigerii.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka
Poruszający thriller, w którym psycholog śledczy udaje się do prowincjonalnego miasteczka, by odkryć prawdę o brutalnym morderstwie studentów miejscowego uniwersytetu Kiedy dr Philip Taiwo zostaje...
Poruszający thriller, w którym psycholog śledczy udaje się do prowincjonalnego miasteczka, by odkryć prawdę o brutalnym morderstwie studentów miejscowego uniwersytetu Kiedy dr Philip Taiwo zostaje...
Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę "Poszukiwacze światła" Femi Kayode. To jedna z tych pozycji, po które sięgam z wielką chęcią, gdyż lubię egzotyczne thrillery, które przenoszą mnie w odległe z...
Znacie to uczucie, kiedy sięgacie po książkę Pisarza, o którym nic nie wiecie, z kraju, o którym nic nie wiecie poza tym, co mówią w telewizji, na dodatek to uczucie, kiedy naprawdę nie jesteś rasist...
@aniabruchal89
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...