Bezduszna recenzja

"Bezduszna" Gail Carriger

Autor: @finkaa ·3 minuty
2012-06-13
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Gail Carriger zdaje się być pisarką nietuzinkową. Wystarczy jeden rzut oka na jej zdjęcia w sieci, oraz przeczytanie kilku zdań zamieszczonych na okładce jej książki, oraz w oryginale na stronie poświęconej jej twórczości: “Gail Carriger pisze, by odreagować smutne dzieciństwo pod okiem ekspatrianta i zrzędy. Wyrwała się z prowincji (dokładnie z Marin Country w Kalifornii) i wyruszyła w podróż po Europie, mimochodem uczęszczając po drodze do paru szkół. Obecnie rezyduje w Koloniach z haremem armeńskich kochanków i pokaźnym zapasem londyńskiej herbaty.” Ciekawe, prawda? Carriger jest archeologiem z wykształcenia (odebranego w głównej mierze w Wielkiej Brytanii), oraz pisarką z zamiłowania. Autorka “Bezdusznej” zdaje się być dziwną mieszanką brytyjskości i amerykańskości, a ów mieszanka przemawia również przez jej twórczość. Po prostu musiałam się na to skusić… “Bezduszna” to debiut, który trudno jednoznacznie zaklasyfikować. Bez wątpienia jest to romans. Romans między nadludzką, a wilkołakiem powinien się chyba nazywać romansem paranormalnym, a dodając do tego wiktoriańską Anglię wychodzi paranormalny romans wiktoriański. Zdecydowanie umiejscowienie akcji w XIX wieku było strzałem w dziesiątkę. Carriger niezwykle trafnie opisuje ówczesne realia i zwyczaje. Co do fabuły to sprawa nieco się komplikuje. Nie wiem jak jednoznacznie ocenić poplątanie, które wdziera się w główny wątek, lub może w moją jego interpretację. Ale od początku… Alexia to kobieta władcza i pewna siebie. Należy do gatunku nadludzkich. Objawia się to głównie brakiem duszy, oraz tym, że za sprawą dotyku potrafi przemienić wilkołaki i wampiry w normalnych ludzi. To ostatnie ma niebagatelne znaczenie, tym bardziej, że Londyn po prostu roi się od jednych jak i drugich. Traf chce, że na jednym z przyjęć Alexia, aby ujść z życiem musi zabić wampira, który chce się nią pożywić. To rozpętuje istne piekło i jest ostatnim momentem, w którym nadążałam za biegiem wydarzeń. Na miejsce zbrodni przybywa lord Maccon, który wszczyna śledztwo. W całą sprawę zamieszana jest śmietanka londyńskiej socjety, a nawet sama królowa Wiktoria. Zarówno wilkołaki jak i wampiry pragną dotrzeć do sedna sprawy i dowiedzieć się kim był zabity wampir. Przy okazji wychodzi na jaw seria zaginięć, a Alexia koniecznie musi dowiedzieć się prawdy. Wiele aspektów powieści zasługuje na uwagę i podziw. Przede wszystkim dawno nie poczułam takiej sympatii do głównych bohaterów. Alexia, lord Maccon, a także lord Akeldama, który mówi kursywą i prawdopodobnie jest wiktorjańskim gejem, wzruszają i bawią do łez. Tworzą zgraną paczkę przeciwieństw, której poczucie humoru, uszczypliwość i serdeczność miesza się, drażni i bawi zarazem. Kolejnym atutem książki jest język. Łatwy w odbiorze, a przy tym bardzo zręcznie stylizowany na czasy srogiej królowej Wiktorii (która nawiasem mówiąc wcale nie jest taka straszna jak ją malują ). Książkę czyta się z łatwością, raz po raz wybuchając śmiechem. Alexia należy do osób o wyjątkowo ostrym języku. Pruderia obowiązująca w XIX wieku nie ułatwia jej życia, będąc przyczyną wielu niezręcznych sytuacji. Na początku wspomniałam już, że wierne odbicie realiów wiktorjańskiej Anglii również robi niesamowite wrażenie. Piękne suknie, konne powozy i sute przyjęcia pozwalają wyboraźni szaleć i przenosić się wprost do rezydencji ówczesnej brytyjskiej arystokracji. Niestety, wśród tych wszystkich plusów zawieruszyć się musiał jeden minus. Cała akcja dotycząca wyjaśniania tożsamości zabitego wampira, a także działania BUR-u (Szacowne Biuro Ultranaturalnych Rzeczy) mające na celu zapewnienie wilkołakom i wampirom bezpieczeństwo pozostały dla mnie do końca czarną magią. Nigdy nie odnalazłam się w zależnościach między watahą, a ulem (najważniejsza siedziba wampirów). Nigdy nie zrozumiałam do końca supertalentów Alexii. Winę za to prawdopodobnie ponosi zbyt duża ilość abstrakcyjnych faktów przypadających na jedną stronę teksu. A szkoda, bo mogłam być zauroczona, a niestety jestem tylko zadowolona po lekturze “Bezdusznej”. Mimo mankamentów szczerze polecam debiut Gail Carriger każdemu kto lubi wilkołako-wampirze gratki. Ja nigdy nie byłam fanką ani jednych, ani drugich, a z czystym sumieniem twierdzę, że mi się podobało. Zważywszy na dużą dawkę poczucia humoru, oraz świetnie odzwierciedlenie XIX-wiecznych warunków, myślę, że książka może spodobać się nawet tym, którzy słowa “paranormal” boją się jak ognia.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bezduszna
2 wydania
Bezduszna
Gail Carriger
6.2/10
Cykl: Protektorat parasola, tom 1

Powieść o wampirach, wilkołakach i parasolkach Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampir...

Komentarze
Bezduszna
2 wydania
Bezduszna
Gail Carriger
6.2/10
Cykl: Protektorat parasola, tom 1
Powieść o wampirach, wilkołakach i parasolkach Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampir...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od pierwszej strony książka wciąga. Jest zabawna i nie pozwala czytelnikowi odetchnąć nawet na chwilę. Kobieta bez duszy... odbierająca zdolności nadprzyrodzone tego jeszcze nie było... a przynajmniej...

@posredniczkaa @posredniczkaa

Gail Carriger - amerykańska pisarka, jej prawdziwe nazwisko to Tofa Borregaard. Zadebiutowała w roku 2009 powieścią Bezduszna, która jest pierwszym tomem z cyklu Protektorat parasola. Wyobraźcie sobie...

@magda87 @magda87

Pozostałe recenzje @finkaa

Dzieci z Lewkowca
Dzieci z Lewkowca

Donata Dominik-Stawicka to pochodząca z Ostrowa Wielkopolskiego poetka, prozaik, doktor nauk humanistycznych. Jest autorką m. in. repetytoriów maturalnych do języka ...

Recenzja książki Dzieci z Lewkowca
Pan Przypadek i korpoludki
Pan Przypadek i korpoludki

Kolejny raz przyszło mi się zmierzyć z twórczością Jacka Getnera – scenarzysty, dramaturga, oraz autora przygód Jacka Przypadka, rodzimego detektywa. To już trzecia część...

Recenzja książki Pan Przypadek i korpoludki

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl