„Czerwony krąg” to jedna z tych pozycji, na którą się spóźniłem. Dzisiaj już nieosiągalna jeśli szukać jej na sklepowych półkach, a i na rynku wtórnym jest coraz rzadziej dostępna, bądź też jej cena grubo przebija tę z czasów premiery. Ale mam… co prawda rozdziewiczona przez innego czytelnika, strony lekko zmieniły swoją barwę, mimo to jest, na czym oficjalnie zakończyłem etap polowania.
Brandon Webb to były specjals Navy SEALs, który podczas swojej służby stworzył najskuteczniejszy program treningowy dla przyszłych snajperów. Ale to tylko końcówka tejże historii. Wraz z autorem cofniemy się do samego początku. Jego fascynacji, często trudnych wyborów i konsekwencji w dążeniu do obranego celu.
Relacje ze szkoleń Navy SEALs, jakkolwiek opowiadane i choćby powielane w przypadku wielu innych książek, za każdym razem wywoływały u mnie podniosłe emocje. Pojawiające się w nich terminy takie jak „BUD/S”, czy „Hell Week” stały się dla mnie z czasem niejakim wyznacznikiem konkretnej treści, a dla kandydatów jedyną drogą do uzyskania insygniów Special Warfare Command.
„Czerwony krąg” to opowieść, która zawiera w swojej treści wszelkie te pożądane hasła. Mało tego, Brandon Webb na swojej drodze wyjątkowo natrafiał na spore przeciwności losu, które często wyrzucały go z toru, przez co musiał na bieżąco dostosowywać się do narzuconych mu wytycznych i umiejętnie korygować je względem obranego celu. Wynikiem takiego rozwoju wydarzeń jesteśmy świadkami wielu pobocznych szkoleń jakie przechodził autor, które opóźniały bądź czasem odsuwały jego szanse na miejsce w Navy SEALs, a tym samym poszerzały wachlarz jego umiejętności. Koniec końców docieramy do finału i wszystkie rozległe dotychczas ścieżki zbiegają się w tym konkretnym miejscu – Brandon Webb dopiął swego i stał się operatorem jednego z zespołów Navy SEALs.
I tyle? Koniec? Nieee, to na szczęście tylko część tej historii. W międzyczasie oczywiście prześledzimy misje w Afganistanie. Będziemy świadkami działań mających na celu oczyszczenia dzielnic i skutecznym wyparciu z nich kolejnych oddziałów talibów. Będą bolesne starcia, ofiary, niewłaściwe rozkazy i chwile ulgi kiedy obszar działań w końcu zamiera. Kiedy otrzymuje się zbawienną chwilę na oddech, posiłek czy sen. Ale tylko na moment, bo za chwilę nad głową przelatuje pocisk, pierwszy chybiony, który wyrywa ze snu. Drugi trafi już raczej w punkt, więc to odpowiedni czas by wrócić do walki.
Bardzo dobra pozycja, konkretna. Warto było polować i cieszę się, że w końcu będę mógł ją ustawić w szeregu książek tych przeczytanych. „Czerwony krąg” to historia, która dokłada sporą „cegłę” w budowaniu i tak silnej pozycji zespołów Navy SEALs. To opowieść o człowieku, jego pasji i usilnym dążeniu do celu. Ku doskonałości, niestety względem prywatnych porażek.