Każdy z nas popełnił kiedyś jakiś błąd. Błądzenie jest rzeczą ludzką i wszyscy, którzy zapierają się, że niczego w swoim życiu nie żałują, w rzeczywistości kłamią - oszukując niekiedy nawet samych siebie. Czasami jednak nasze błędy w znaczącym stopniu rzutują na życie innych. Trudno jest zlekceważyć czyjąś pomyłkę, kiedy w wyniku jej popełnienia cierpi drugi człowiek. z reguły stajemy wówczas konieczności jej odpokutowania, Największą karą jest jednak świadomość, że konsekwencje owego czynu będą nam towarzyszyć do końca życia.
Alison nie żyje, mimo to sekrety Arii, Spencer, Hany i Emily wcale nie są bezpieczne. Ktoś wie o tym co kilka lat temu rozegrało się w Rosewood i nie zamierza zachować tej informacji dla siebie. Co więcej zdaje się też znac wszelkie szczegóły obecnego życia dziewczyn. Cokolwiek robią, A zawsze jest obok a nawet jeden krok do przodu. Kiedy w Twoje życie ingeruje tajemniczy prześladowca, trudno wieść normalne życie nastolatki.
Wydaje się, że Spencer nie należy już do rodziny Hasting. Odkąd związała się z Wrenem, rodzice zupełnie ją ignorują, a siostrą jeszcze bardziej ją nienawidzi. Na dodatek intensywny związek zabiera sporo czasu i dziewczyna nie ma już czasu na naukę... Aria znowu jest sama. Ezra zostawił ją i teraz samotnie musi mierzyć się z problemami. A tych jest sporo, zwłaszcza, że Byron znów wydaje się być blisko swojej młodszej kochanki. Emily odpycha Mayę bo nie chce zaakceptować tego kim jest. Szkoda tylko, że kierując sympatię ku "czarnemu kotowi Rosewood" jeszcze bardziej komplikuje swoje życie. Hanna też nie ma lekko. Musi odpokutować swoje winy jako "wolontariuszka", na dodatek Sean wyraźnie się nią już nie interesuje. I tylko obecność ojca wydaje się to rekompensować, ale nawet ona ma drugie, ukryte dno...
Nikt nie był chyba zaskoczony bardziej ode mnie , kiedy niespodziewanie seria Pretty Little Liars skradła sobie moją sympatię. Bo o ile lubię od czasu do czasu obejrzeć jakiś lekki serial młodzieżowy, o tyle podobna tematyka w literaturze zupełnie mnie "nie kręci", w czym ostatnio kilkakrotnie się utwierdziłam. Powieść Sary Shepard miała w sobie jednak coś niezwykłego i zaskakującego. Po zakończeniu pierwszej części - które, co tu dużo mówić, zdecydowanie było mocnym akcentem powieści - mój apetyt zaostrzył się, Chciałam więcej, znacznie więcej i dlatego, gdy "Bez skazy" znalazło się w moich rękach, bezzwłocznie zabrałam się za lekturę. Bo kiedy już raz znajdzie się w Rosewood, trudno się z niego wydostać.
Osią fabularną całej fabuły, a także postacią dynamizującą powieść niezmiennie pozostaje owiane nutką tajemnicy A. "Bez skazy" niestety nie otwiera czytelnikom oczu na jej/jego tożsamość. Wciąż pozostajemy nieświadomi faktu kto stoi za tajemniczymi wiadomościami i niestety nie robimy żadnego kroku do przodu w jego rozwiązaniu. Co więcej, można rzec, że nawet się cofamy. Bo choć Shepard pozostawia w naszych rękach parę wskazówek prowadzą one do ślepej uliczki, a mnożące się pytania sprawiają, że wiemy mniej niż wcześniej.
Pewną rekompensatą jest jednak ujawnienie jednej z tajemnic z przeszłości kłamczuch. Poznajemy bowiem okoliczności "sprawy Jenny", a co za tym idzie - jedna z najmocniejszych kart przetargowych A. Tak jak i w poprzedniej części tak i w tej, wątek A nie jest jednak jedynym poruszanym na łamach powieści. Sara Shepard sięga również po tematykę typowo młodzieżową z naciskiem na sprawy rodzinne kłamczuch. Stykamy się więc z tematem zdrad w związku rodziców, porzuceniem ze strony pierwszej miłości, brakiem akceptacji własnej osoby, a także próby zaspokojenia ambicji rodziny.
Tajemnica sukcesu popularności serii Sary Shepard nie tkwi jednak jedynie w oryginalnym pomyśle na fabułę. Amerykańska autorka zaskarbia sobie sympatię czytelników również dzięki językowi jakim została napisana powieść. Przedstawioną historię poznajemy poprzez narrację trzecioosobową z punktu widzenia wszystkich czterech kłamczuch. Shepard dba o to by język wpisał się w kanon gatunku jaki reprezentuje powieść - jest więc lekki i pełen młodzieńczych zwrotów. Narrator niejednokrotnie odwołuje się również do rzeczy stanowiących codzienność współczesnych nastolatków.
Ci którzy poznali już losy kłamczuch dzięki serialowi, mogą odetchnąć z ulgą. O ile pierwsza część serii zawierała wiele elementów wspólnych z odcinkiem pilotażowym programu, o tyle w tracie lektury "Bez skazy" dostrzegamy, iż pomysły scenarzystów poszły nieco innym torem niż to zakłada pierwowzór. Choć słyszałam, że serial nadawany przez stację ABC family różni się od książkowej wersji historii, odetchnęłam z ulgą, że nie było to jedynie czcze gadanie zachęcające nastolatki do lektury.
"Bez skazy" to już druga z kolei część serii Pretty Little Liars, gry kłamstw w której karty rozdaje A. Choć nie wnosi ona niczego nowego do rozwiązania sprawy prześladowcy, odkrywa przed czytelnikami inne tajemnice. Podczas gdy coraz trudniej o dobrą młodzieżową powieść, Shepard zachwyca lekkim piórem emocjonującą fabułą i wyrazistymi portretami bohaterów. Dla wielbicieli serialu jest to więc lektura obowiązkowa, a dla tych, którzy wciąż nie znają kłamczuch - idealna alternatywa na zbliżające się długie, jesienne wieczory.