"RAW" to książka, z którą albo się polubisz albo nie. Z jednej strony ją kocham a z drugiej nienawidzę, lecz zacznijmy od początku. Alexa Ballentine to piękna i mądra kobieta, która w dzieciństwie przeżyła piekło. Jej desperacja sięgnęła takiego momentu, że uciekła z domu od ojca tyrana i ulica stała się jej domem. Aby przeżyć zaczęła kraść lecz niestety wpadła. Myślała, że to koniec ale dostała drugą szansę na normalne życie i udało jej się. Gdy zaznała już stabilizacji uświadomiła sobie, że ma stalkera. Pewnego wieczoru zotaje napadnięta i prawie zgwałcona, lecz z opresji ratuje ją nie kto inny jak jej prześladowca. Po tym wszystkim jej życie znowu wywraca się do góry nogami. Więcej wam nie zdradzę, bo musicie przeżyć to sami. Z kolei mamy tu Twitcha, (tak kazał się nazywać przez innych) według mnie jest bestią a nie wybawcą jak to uważa Lexi. Do dobrych ludzi nie należy, jego życie to wieczny mrok, gniew oraz szemrane interesy. Nie powiem, bo jego też życie nie rozpieszczało lecz to nie znaczy, żeby tak traktować innych. Przez pierwszą połowę historii, nudziłam się jak mops, dosłownie. Nie działo się kompletnie nic godnego mojej uwagi. Miałam chęć zamknąć ją, wyrzucić gdzieś w kąt i jak najszybciej o niej zapomnieć, lecz gdzieś tam z tyłu głowy paliło się światełko, które kazało mi czytać dalej. Na początku myślałam, że główna bohaterka jest naiwna, słaba i podatna na rozkazy. Chciałam wykrzyczeć jej "boże kobieto, ogarnij się i przejżyj na oczy... naiwna kretynko on się tylko tobą bawi, by zaspokoić swoje nieposkromione rządze ... ". Później z kolei byłam pełna podziwu jak się zmieniła, bo z każdym kolejnym rozdziałem pokazywała, że wie czego chce i twardo stąpa po ziemi z podniesioną głową. Ogólnie rzecz biorąc, jakby to przemyśleć na spokojnie, to ta historia jest specyficzna i na swój sposób wyjątkowa. Tak sobie myślę, że chyba nie czytałam jeszcze czegoś takiego, chociaż wiele z was tą serię chwaliło. Fabuła oklepana, jest przewidywalna lecz zarazem nie. No ciężko mi to opisać, bo w jednym momencie wiedziałam co się stanie i tak było, ale za chwilę zwrot akcji był niespodziewany i zmieniało mi to pogląd na wszystko o czym do tej pory wiedziałam. Styl autorki przypadł mi do gustu, ma idealne poczucie humoru, nawet jeżeli jest to czarny humor. Było trochę literówek, które raziły w oczy, lecz na to można przymknąć oko. Historia jest napisana z dwóch perspektyw, Twitcha i Lexi. Uwielbiam to (wspominałam to we wcześniejszych postach) lecz tutaj to było mylące, ponieważ czytasz perspektywę Lexi i za chwilę, ni z gruchy ni z pietruchy, są myśli Twitcha i się zastanawiasz "WTF co tu się odpiernicza?". Końcówka dosłownie rozpieprzyła mój mózg. Czytasz, wylewasz łzy, wszystko w środku cię rozrywa na strzępy, twoje serce jest roztrzaskane na milion kawałków, myślisz sobie "nie... to nie może się tak skończyć!!! Jak?!" i co? Ostatnia strona wbija cię w siedzenie. Dosłownie, wytrzeszczasz oczy i nie wiesz co się dzieje. W moim przypadku, otarłam łzy i zaczęłam się śmiać jak wariatka. Moje zdezorientowanie i irytacja sięgnęły zenitu. Do tej pory przeżywam zakończenie i nie wiem jak mam się z tym czuć. Zostały mi do przeczytania dwa tomy i nie mogę się ich doczekać. Mam nadzieję, że będą porywały od pierwszej strony. Na pewno autorka zapewni mi rozrywkę na kolejne dni. Także polecam wam zapoznać się z tą historią i tak jak napisałam na początku albo ją pokochacie albo nie.