„Beginning moon” do debiutancka książka młodej autorki posługującej się pseudonimem Jedersafe. To powieść niezwykle emocjonalna, która splata ze sobą dwa światy, które nie powinny się ze sobą mieszać, a jednak przyciąganie było zbyt silne, aby się temu oprzeć. Życie bywa przewrotne, a za szybszym porywem serca nie sposób nadążyć. Samotność, strata bliskiej osoby mocno odciska się na życiu młodej osoby. Sprawia, że nie łatwo jest się pozbierać i wierzyć w siebie, im bardziej człowiek się zamyka tym więcej wydaje się przelatywać mu przez palce. Czy będąc na emocjonalnej równi pochyłej, spadając w dół znajdzie się ktoś, kto powstrzyma ten lot? Depresyjne myśli, szarość, rak jakiegokolwiek sensu sprawia, że do myśli odbierających życie jest zbyt blisko. Co przygotowała dla nas Jedersafe?
Główną bohaterką książki autorstwa Jedersafe pod tytułem „Beginning moon” jest młodziutka Francessa, los zdawał się jej złorzeczyć i odebrał jej ukochaną mamę. Dziewczyna czuje ogromną trudność, aby zaakceptować ten fakt i pogodzić się z odejściem rodzicielki, zmaga się z wieloma stanami lękowymi. Jej życie nie należy do łatwych, jednak stara się sobie radzić. Fran uwielbia muzykę, gra na fortepianie jest dla niej formą terapii, wszystkim, co sprawia, że trzyma się powierzchni. Pewnego dnia przeznaczenie zdaje się działać i w wyniku stłuczki samochodowej na drodze dziewczyny pojawia się Dominic. Serce zaczyna szybciej bić, a świat dziewczyny dostaje rumieńców, jednak jedyne, co słyszy od bliskich to, to, że powinna go sobie odpuścić. Dominic się wydaje być dla niej nieodpowiednim człowiekiem, ale czy ona sama nie wie lepiej, o jest da niej dobre? A co jeśli ich przestrogi mają realne odniesienie? Kim jest Dominic? Czy jego przeszłość jest taka różowa? Co jeśli faktycznie miał do czynienia z czymś niebezpiecznym, jak nielegalne wyścigi? Czy Francessa stanie się słabym punktem mężczyzny? Czy taka relacja ma szansę przetrwać?
„Beginning moon” to historia, która zaskoczyła mnie lekkością przekazu autorki, nie przypuszczałam, że ten debiut może być aż tak udany. Jedersafe potrafi zauroczyć, pomimo trudnych motywów w lekturze, jak strata kogoś bliskiego, tajemnice, wyścigi samochodowe, zabójstwa, czytelnik nie czuje się przytłoczony, czy zdominowany ciężkością. Autorka zadziwiła mnie tym, jak dobrze dopracowała książkę, wizualnie to perełka o czym samo możecie się przekonać, już przed premierą na targach „Beginning Moon” wymiotło. Przygotowane egzemplarze rozeszły się, jak świeże bułeczki. Siadając do lektury bardzo łatwo dałam się jej porwać, z każdą przewracaną stroną było coraz lepiej, bardziej ciekawie i intrygująco. Chciałam dowiedzieć się coraz więcej o Dominicu i Francssie, polubiłam tą dwójkę i życzyłam im, jak najlepiej. Ta relacja to slow burn, więc wyobraźnia szaleje, a wydarzenia nabierają tempa. „Beginning moon” jest pierwszym tomem trylogii Universe, a ja po jego przeczytaniu nie mogłam się doczekać kolejnych części. Świat nielegalnych wyścigów nie jest tak łatwo opuścić, jakby się mogło wydawać, czasami zemsta może się ziścić, nawet, jeśli trzeba będzie na nią poczekać. To wspaniała książka, która zauroczy nie jednego czytelnika.