Urocze romanse, które jednocześnie chwytają za serce to moja miłość od wielu lat, więc nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej książki Katherine Center wydanej w naszym kraju. Czytałam trzy poprzednie książki autorki, które pojawiły się u nas dzięki Wydawnictwu Muza i bardzo dobrze je wspominam, więc za "Będę twoim bodyguardem" zabrałam się ze spokojem.
Tym razem poznajemy historię Hannah Brooks, na którą w ostatnim czasie spadło wiele nieprzyjemnych wydarzeń. Problemy osobiste próbuje przetrwać poświęcając się pracy. Jest pracownikiem ochrony osobistej i szef przydziela jej nowe zadanie - ma chronić popularnego aktora - Jacka Stapletona, przed jego stalkerką. Jack również sporo w życiu przeszedł, a teraz musi przenieść się na ranczo rodziców, aby pomóc chorej mamie. Nie chce, aby rodzina dowiedziała się o jego problemach, więc wpada na pomysł, aby Hannah udawała jego dziewczynę. Tylko czy to może skończyć się dobrze?
Popełniłam ogromny błąd i zaczęłam tę książkę wieczorem. Oczywiście nie odłożyłam jej, dopóki nie dotarłam do ostatniej strony, tak więc zarwałam dla niej sporą część nocy, ale niczego nie żałuję. Choć ta historia nie jest wybitna, to bardzo miło spędziłam z nią czas. Zrelaksowała mnie, rozbawiła, a nawet sprawiła, że w moich oczach pojawiły się łzy, a tego właśnie w tym momencie szukałam.
Jest to historia przede wszystkim dla miłośników fake dating, romansów małomiasteczkowych i motywu wymuszonej bliskości. Musicie się jednak uzbroić w cierpliwość, bo jest to bardzo mocny slow burn i cała relacja bohaterów rozwija się niespiesznie, stopniowo, co jest mega frustrujące, ale jednocześnie satysfakcjonujące.
Styl autorki jest przyjemny, choć ogromnym minusem jak dla mnie jest zbyt duża ilość opisów. Miałam ochotę je czasami pomijać, bo zajmowały one mnóstwo miejsca, a niczego konkretnego do fabuły nie wnosiły.
Problem miałam także z niektórymi scenami, bo miałam wrażenie, że były one wyolbrzymione, przerysowane i wprowadzone na siłę, żeby zaskoczyć, a nie do końca pasowały mi do całej fabuły. Nie w każdym momencie pasował mi też humor.
Postacie wyokreowane są za to ciekawie, choć Hannah potrafi doprowadzić czytelnika do szału. Mimo wszystko chce się im kibicować. Podoba mi się to zestawienie bohaterów, bo różnią się od siebie pod każdym względem, a jednak coś ich do siebie ciągnie.
Reasumując, jest to lekki, zabawny romans, do przeczytania w jeden wieczór, jednak nie znajdziemy tu nic zaskakującego. Większość motywów pojawiających się w tej historii jest popularna i wałkowana w romansach non stop, a cała historia jest przesłodzona, jednak bez problemu można się przy niej zrelaksować i zapomnieć o problemach. Jeżeli lubicie motywy, o których pisałam wyżej i zainteresowała Was fabuła, to ja jak najbardziej mogę polecić tę książkę, bo jest naprawdę wciągająca i momentami potrafi zaskoczyć. Jeżeli jednak szukacie poważniejszych, bardziej emocjonalnych historii, to możecie być rozczarowani, bo tutaj nawet poważniejsze problemy rozwiązywane są jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.