Kiedy przyszła do nas książka myślałam z moją córką, że to będzie jedna z tych książek, które rozbawiają do łez. Wiecie co…? Nie dość, że Babcia jest cudowną osobą to jeszcze momentami miałam łzy w oczach. Zanim przejdę do sedna muszę nakreślić, że takich książek brakuje na rynku. Owszem jest ich jakaś ilość, ale w ciąż za mało. Uwielbiam podrzucać mojej Helenie książki, które mogą przekazać mądrości o jakich przeczyta w danej książce.
Każdy z nas ma Babcie i Dziadka i jako dziecko pewnie kontakt z nimi był fantastyczny (albo i nie w to nie wnikam) potem zaczynają się koleżanki, koledzy i nagle okazuje się, że nie mamy o czym rozmawiać z Nimi. Nie raz słyszałam, a to że pachną naftaliną, a to nudzi nam się z nimi, a to nie pamiętają tego co przed chwilą robili, albo że nie ma co z nimi robić! Tak kochani słyszałam takie opinie. Odpowiedzialni jesteśmy My rodzice za to w jaki sposób nauczymy nasze pociechy kontaktu z dziadkami. Mnóstwo razy tłumacze córce, że to jest starsza osoba i pewnych rzeczy już nie zrobi tak szybko jak mama czy tata i trzeba szanować. Można też znaleźć inną zabawę, która może przypaść do gustu jednemu jak i drugiemu.
Kolejną sprawą jaką chcę poruszyć to kontakt z naszym dzieckiem, zainteresowanie się tym co lubi jakie są jego pasje. Najgorsze co możemy zrobić jako Rodzice to skrytykować ich plany na przyszłość tylko dlatego że mamy inne ambicje/plany wobec Nich. Ile razy słyszałaś/widziałaś dziecko, które wolało np. spędzać czas z dziadkami, ciociami, wujkami byle nie z własnymi rodzicami, ponieważ według młodego pokolenia nie są wystarczająco dobrzy, bądź nie interesują rodziców? Ja też znam takie przypadki.
Dlaczego pisze o tym? Autor w cudowny sposób pokazuje nam oraz naszym pociechom w jaki sposób można bawić się z dziadkami itp. Łamie stereotyp nudnej babci i wzbudza ciekawość wobec własnych dziadków. Wystarczy np. zainteresować dziecko, że babcia ma skarby na strychu albo że kiedyś robiła śmieszne rzeczy i od razu obie strony mogą miło spędzać ze sobą czas. Muszę napisać, że na końcu historia kończy się z łezką w oku, ale to takie mądre zakończenie. Dbajmy o rodzinę, którą mamy jeszcze na Ziemi i z którą możemy spędzać czas, bo jutro może ich już nie być, a nam zostanie żal za straconymi momentami bycia razem.
Cudowna książka o wnuczku i babci którzy co piątek zmuszeni są spędzać ze sobą czas, ponieważ rodzice mają swoje zainteresowania, ale o nich przeczytasz w książce. Oczywiście wnuczek gra z babcią w scrabble i jedzą zupę kapuścianą, ale pewnego dnia Ben przez przypadek odkrywa tajemnice skrywaną przez babcie. Szok i niedowierzanie, bo to przecież babcia! Nudna, dziwnie pachnąca, wolna babcia! I od tej pory cała akcja nabiera tempa. Przez co przeszli oboje to śmiechu masa i akcji iście z prędkością elektrycznego wózka dla starszych osób. Ben odkrywa, że babcia to osoba, z którą można miło spędzać czas, ale i zrobić skok na Tower of London w których znajdują się klejnoty królewskie. Myślicie, że niemożliwe, ale jak się połączy pasję Bena, czyli hydraulika oraz umiejętności babci można przeżyć niezwykłą przygodę oraz poznać Królową Elżbietę II
Dlaczego Babcia nazywa się Babcia-Rabuś? Ma to związek z tymi klejnotami, ale już nic więcej nie zdradzę.
Za swój egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Mała Kurka, która pokazuje mojej córce jak cudowni potrafią być dziadkowie, ale i nie tylko. Wasze dzieci podziękują wam mnóstwem buziaków, przytulasów i czym tam jeszcze chcecie. Polecamy z Helenką.