Bazar Złych Snów recenzja

Bazar złych snów

Autor: @BlairAngel ·3 minuty
2016-01-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Jakby to powiedział Harry Dresden: " (...) są rzeczy, które nie powinny występować razem. Na przykład olej i woda. Sok pomarańczowy i pasta do zębów. Magowie i telewizja". Niedawno dodałabym także - Stephen King i opowiadania. Od kiedy jednak mam za sobą lekturę Bazaru złych snów, nie jestem już tego taka pewna.

Chociaż wcześniej żyłam w przeświadczeniu, że króla horrorów nie można nazwać mistrzem krótkiej formy i tak postanowiłam sięgnąć po najnowszą jego antologię. Z czystej ciekawości. Ciekawość ta została maksymalnie podsycona, gdy przeczytałam wstęp pisarza. Musicie wiedzieć, że mam ogromną słabość do wstępów, szczególnie w zbiorach opowiadań, szczególnie, kiedy pisarz w każdym z nich opisuje genezę danego utworu, powód powstania, a czasami nawet wydarzenia z życia, które towarzyszyły mu przy pisaniu. Tak więc z miejsca zostałam kupiona. Nie wstydzę się tego przyznać. Trochę gorzej, że niektóre z tych wstępów wydawały mi się ciekawsze niż same twory, ale o tym za chwilę.

Bazar złych snów otwiera opowiadanie 130. kilometr. Autor zaczął pisać tę historię dawno temu, a teraz postanowił usiąść nad nią ponownie. Muszę przyznać, że po lekturze całego zbioru żałowałam, że Bazar... nie rozpoczął się na przykład od opowiadania zatytułowanego Ur, a które z miejsca mnie porwało. Nie. Antologię niestety otwierał 130. kilometr. 130. Kilometr, czyli dokładnie wszystko co, czego obawiałabym się ze strony Stephena Kinga tworzącego opowiadanie. Widzicie, dla mnie była to ta rodzaju historia, która zaczyna do mnie przemawiać dopiero, gdy przeczytam ją do końca. Gdy mam już pełen obraz. Nie, jak niektóre, od pierwszego akapitu, pierwszej strony. Dopiero wtedy, kiedy mogę usiąść, wszystko jeszcze raz przeanalizować i stwierdzić, że tak, to było ciekawe. A potem od razu przejść do następnej historii. Poza faktem, że 130. kilometr nie jest wciągającym opowiadaniem, miejscami także się dłuży. Autor zbyt wiele czasu poświęca na przedstawienie czytelnikowi bohaterów, rozrysowaniu ich cech charakteru. W dodatku całkiem bezdusznie wykasowałabym z niego przynajmniej połowę opisów, anegdotek, wydarzeń, które spowalniają akcję i zbyt wiele nie wnoszą do fabuły. Co tu dużo pisać - to opowiadanie na dobre zaczyna się gdzieś dopiero w połowie tekstu, a to zły znak dla historii.

Na szczęście, oprócz 130. kilometra, podobnych, niedopracowanych opowiadań znajdziecie tutaj niewiele. Nie licząc dwóch, no może trzech wpadek, Bazar złych snów to prawdziwa gratka nie tylko dla fanów Kinga, ale czytelników lubiących poznawać krótkie formy w ogóle. Król horroru już przy Batmanie i Robinie, wdających się w scysję wciągnął mnie bez reszty, abym musiała po chwili odkryć, że to już koniec historii. Podobnego uczucia miłego rozczarowania, płynącego z ciekawej historii, która - jak miałam wrażenie - skończyła się zbyt szybko, doświadczyłam także podczas lektury Wrednego dzieciaka, Ur, Billiy'ego Blokady oraz Nekrologów. To bez wątpienia moje ulubione opowiadania z tej antologii, które na bak zaserwują czytelnikowi niezawodną rozrywkę na wysokim poziomie.

Każde z nich ma swój jedyny, niepowtarzalny klimat przyprawiony o nutkę grozy, tak rozpoznawalną dla Stephena Kinga i bezsprzecznie porywającą fabułę. Podczas lektury tych opowiadań nie raz czułam się mile zdumiona nieprzewidywalnym zwrotem akcji czy ucieszona niespodziewanym plot twistem. To jedne z tego rodzaju historii, z którymi czytelnik najchętniej zapoznałby się w grubszej formie - na przykład takiego Bastionu, chociażby.

Nie mniej interesujące, chociaż muszę przyznać, że już nie tak bardzo przykuwające do fotela, okazały się takie opowiadania, jak Wydma, Śmierć, Moralność czy Życie po życiu. Letni grom, czyli ostatnie opowiadanie z antologii, zostawiła mnie z miłym uczuciem satysfakcji, jakie towarzyszy każdemu poznaniu dobrej historii. Przewracając ostatnią kartkę Bazaru złych snów, nie mogłam powstrzymać myśli, że miło by było częściej trzymać w ręku tak konkretne i dobrze napisane zbiory opowiadań. I chociaż nie wszystkie historie są sobie równe, co byłoby w końcu bardzo trudne, całość prezentuje się naprawdę interesująco. To prawdziwy bazar złych snów, na którym możesz dostać od początku do końca mrożącą krew w żyłach historię, jak i taką, na pierwszy rzut oka wyglądającą pospolicie, która po bliższym zapoznaniu pokazuje kły. Ogromne.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bazar Złych Snów
4 wydania
Bazar Złych Snów
Stephen King
7.7/10

Od czasu gdy przed trzydziestu pięciu laty ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań „Nocna zmiana”, Stephen King olśniewa czytelników swoim darem tworzenia krótkiej prozy. W „Bazarze złych snów” zebra...

Komentarze
Bazar Złych Snów
4 wydania
Bazar Złych Snów
Stephen King
7.7/10
Od czasu gdy przed trzydziestu pięciu laty ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań „Nocna zmiana”, Stephen King olśniewa czytelników swoim darem tworzenia krótkiej prozy. W „Bazarze złych snów” zebra...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Śmierć to nieodłączny element życia, wpisany w ludzką egzystencję. Wiemy już, że nie da się przed nią uciec. Wielu z nas jednak boi się spotkania i wiążącego się z tym stanem cierpienia. Czy będąc po...

@Skazananaksiazki @Skazananaksiazki

Muszę się Wam do czegoś przyznać... Chociaż uwielbiam horrory to jak dotąd jeszcze nigdy nie miałam okazji przeczytać żadnej książki Stephena Kinga... Wiem! Przecież to wstyd! Marne to usprawiedliwien...

@MartaAnia @MartaAnia

Pozostałe recenzje @BlairAngel

Bogowie muszą być szaleni
"Ideałów się nie ulepsza"

"Cierpliwie" wyczekując premiery „Bogowie muszą być szaleni", próbowałam także ograniczyć kryminalne skłonności i zaprzestać planowania napadu na wydawnictwo, dzięki któr...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni
Wróżbiarze
Evil w mieście marzeń

"Lata dwudzieste w Nowym Jorku. Chłopczyce i tancerki rewiowe, jazz i dżin. Czasy po wojnie, ale przed kryzysem." Właściwie te dwa zdania, zamieszczone w opisie książki, ...

Recenzja książki Wróżbiarze

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało