Baśnie barda Beedle'a recenzja

Książeczka będąca ostatnim już dziełem słynnej J.K Rowling, nie należy do najgrubszych, jednak na pewno do cenniejszych obiektów w zbiorze każdego fana "Harry;ego Pottera". Autorka właśnie "Baśniami Barda Beedle’a" postanowiła dać ostatnie przesłanie swoim fanom oraz udostępnić im egzemplarz o którym wielokrotnie była mowa w jej przedostatniej książce "Harry Potter i Insygnia Śmierci". Zbiór pięciu opowiadań jest również uczczeniem śmierci dyrektora Hogwartu, Albusa Dumbledora, który oddał swoje życie w walce ze złem, aby jego przyjaciele mogli kontynuować wysiłki. Szlachetne i zasłużone, nie uważacie? Podczas czytania lektury, pod koniec każdego opowiadania możemy zapoznać się ze słowami starego czarodzieja, które wielokrotnie nawiązują do jego wiedzy magicznej, przemyśleń, a przede wszystkim przeszłości i kilku wspomnień z dzieciństwa czarodzieja oraz dzieciństwa jego brata, które są zabawne, czasem wzruszające. Okładka książki, nie jest arcydziełem, ale też pasuje do świata "Harry'ego Pottera". Cały tom jest dość cienki, gdyż posiada zaledwie, ponad sto stron i to pisanych dość dużą czcionką, tak więc opowiadania można pochłonąć w nie więcej niż dwie godziny. Opowiadania są dostosowane dla fanów "Harry'ego Pottera", ale również i młodszych dzieci, które mogą wysłuchać ich podczas, na przykład pójścia spać. Na koniec warto zaznaczyć, ze dzieło jest ostatnim autorki i raczej nie wyda ona nic więcej, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Swoim ostatnim cienkim tomikiem J.K. Rowling postanowiła podziękować fanom za spędzone wspólnie lata i jak twierdzą uparcie krytycy twórczości książek o młodym czarodzieju, nie była to ostateczna okazja na zarobieniu przez autorkę pieniędzy, gdyż wszystkie dochodzy ze sprzedaży książki idą na szczytne cele dla dzieci, co może być kolejnym powodem, aby książkę nabyć. Bo rzeczywiście warto.