Gdy zobaczyłam, że ukazała się druga część cyklu "Nawłociowe wzgórze", koniecznie chciałam ją przeczytać. I dzięki Wydawnictwu WasPos nadarzyła się taka okazja. Byłam ogromnie ciekawa dalszych losów bohaterów, których znałam już z poprzedniego tomu. Jesteście gotowi na podróż w lata 50 i 60-te? Jeśli tak, to zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią.
Polska Ludowa. Kończy się okres stalinizmu a dla Polaków zaczyna się zupełnie nowy rozdział polskiej historii. Stefania jest spełnioną matką, żoną i nauczycielką. Wraz ze swoim mężem Wszeborem, matką Marianną i dziećmi wiedzie szczęśliwe życie. Jednak cieniem na ich rodzinie kładzie się historia z przeszłości. Mianowicie - chodzi o morderstwo na pierwszym mężu Stefanii - Leopoldzie Kociubie alias Joachimie Szmulsonie. Sprawa jest tym poważniejsza, że mężczyzna ten był funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa. Po ośmiu latach od jego śmierci, o tę zbrodnię oskarżono i aresztowano matkę Stefanii - Mariannę.
Przenosimy się teraz do roku 1963. Córka Stefanii - Basia, zdaje właśnie test dojrzałości i zostaje nauczycielką. Przez całkowity przypadek, dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu i poznaje pilnie strzeżone rodzinne tajemnice. W związku z tymi okolicznościami, postanawia nagle wyjechać z domu i udaje się do Baranowa - rodzinnej miejscowości jej babci Marianny. W międzyczasie spotyka jeszcze znaną w okolicy zielarkę, która opowiada jej, że klątwa rodzinna znowu zbierze żniwo a historia zatoczy koło.
Basia będąc w domu babci, natrafia na sporą ilość pieniędzy w obcej walucie. Wkrótce banknoty zostają skradzione a dziewczyna jest w ogromnym niebezpieczeństwie... Z trudnej sytuacji ratuje Basię przystojny nauczyciel Antoni Mróz. A na dodatek na posesji babci, pojawiają się niespodziewani goście, którzy wniosą w życie całej rodziny niemałe zamieszanie....
Kto tak naprawdę zabił Leopolda Kociubę? Jakie fakty wyjdą na jaw? Jakie tajemnice zostaną odkryte? Czy uda się w końcu przerwać klątwę? Czy jest szansa na szczęśliwe zakończenie tej historii? Czy miłość może pokonać wszelkie trudności? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie właśnie podczas czytania.
Kolejna historia od Pani Małgorzaty, na której absolutnie się nie zawiodłam. Ciekawie poprowadzona fabuła, różnorodni bohaterowie i interesujące zakończenie. Bardzo lubię, gdy akcja dzieje się na terenach wiejskich. Przede wszystkim jednak uwielbiam, gdy lektura jest na tyle wciągająca, że nie można się od niej oderwać. Tak było również w tym przypadku. Historia Stefanii oraz jej córki Basi pochłonęła mnie do tego stopnia, że skończyłam ją czytać bardzo późno w nocy. Było wszystko to, co lubię. Tajemnice, zagadki, trudna miłość... Z każdą stroną miało się wrażenie, że dopasowujemy kolejne elementy układanki, by finalnie wszystkie zebrane informacje stworzyły spójną całość. Bardzo polubiłam bohaterów i trudno było mi się z nimi rozstać. Autorka po raz kolejny udowadnia nam, że potrafi czarować słowem a Jej historie, które osadza na Mazurach są intrygujące, tajemnicze i ciekawe. Ukazuje też w nich, że zawsze prędzej czy później, po każdej burzy wychodzi słońce. To do niego musimy dążyć, a wszelkie czarne chmury, które spotykamy na naszej drodze sprawiają, że stajemy się silniejsi, bardziej doświadczeni i świadomi.
Bardzo polecam Wam tę historię, ponieważ uważam, że dobrze spędzicie czas z tą lekturą. Jeżeli nie znacie jeszcze pióra Autorki, zachęcam Was serdecznie do zapoznania się z jej twórczością. Jej publikacje są ciepłe, niekiedy przepełnione bólem ale jednak wnoszą w nasze życie nadzieję, że w końcu wszystko będzie dobrze. Bardzo dziękuję Wydawnictwu WasPos za egzemplarz do recenzji a Pani Małgorzacie gratuluję kolejnej świetnej książki. Czekam na więcej ♥️ i przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ / 10 punktów 😃