Współczesne książki podróżnicze zwykłam dzielić na dwie kategorie. Do pierwszej należą publikacje, których autorzy żyją z podróżowania; do drugiej teksty, których autorzy pewnego dnia postanowili wstać od biurek i - jak mawia Wojciech Cejrowski - sprzedać lodówkę i ruszyć w dal. Przedstawicielami tego drugiego rodzaju są Marta Owczarek i Bartek Skowroński, prawniczka i fotograf, którzy postanowili zmienić swoje życie i wyruszyć w podróż dookoła świata. Po powrocie do kraju, świeżo upieczeni podróżnicy napisali książkę ,,Byle dalej. W 888 dni dookoła świata", która odniosła wielki sukces na naszym rynku wydawniczym.
Jak wskazuje tytuł tej książki, podróż Marty i Bartka trwała dokładnie 888 dni. Zaczęła się w Mongolii, gdzie początkujący podróżnicy wybrali się razem z grupą przyjaciół, by obserwować zaćmienie słońca. Dalej musieli radzić sobie sami, a przed nimi były Chiny, prawdziwe wyzwanie dla niewprawionych w boju wędrowców. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Aż do pierwszego złamania nogi...
O podróży opisanej w tej książce można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest banalna. Marta i Bartek jak ognia unikali potężnych aglomeracji miejskich, zatłoczonych miejsc i wszelkich opcji wypoczynku all-inclusive. Z ,,Byle dalej" nie dowiecie się, która peruwiańska restauracja serwuje najlepsze świnki morskie, ale zachęci Was do sięgnięcia po te przygotowywane przez ulicznych kucharzy w tzw. zapadłej dziurze gdzieś na zachodzie Peru. Jeśli odpowiada Wam ten sposób podróżowania i chcecie o nim czytać, polecam Wam tę książkę.
Bartek i Marta odwiedzili wszystkie kontynenty świata (poza Afryką i Antarktydą), spróbowali najdziwniejszych potraw, zwiedzili najbardziej znane zabytki, poznali wyjątkowych ludzi, przeżyli przygodę życia... No, właśnie. Słowo ,,przygoda" w ich książce zostało odmienione przez wszystkie przypadki, co daje czytelnikowi jasny komunikat: ,,my nie podróżujemy, by odkryć nieznane i potem się tym szczycić, my chcemy się bawić". Doskonale uwidocznia się to w stylu pisania autorów. Czytając ich relację z odwiedzin kolejnych fascynujących miejsc, mamy wrażenie, że opowiada nam ją para dobrych, bardzo sympatycznych i inteligentnych przyjaciół. Podobnie jest ze zdjęciami, które nie przypominają stereotypowych fotografii z książek podróżniczych. Te, zamieszczone w Byle dalej są nad wyraz zabawne i urocze. Takie, jakie pokazuje się tylko bliskim znajomym. Brak dystansu między autorami a czytelnikami odczuwa się w każdym kolejnym akapicie, co sprawia, że czujemy się towarzyszami podróży Bartka i Marty (przez co ośmielam się nazywać autorów, dość niegrzecznie, po imieniu).
Jedynym minusem tej książki jest skupianie się jej autorów jedynie na dobrych stronach podróży. Wszelkie trudniejsze momenty, takie jak problemy z noclegiem, złamana noga, zagubienie się, zostały sprowadzone do roli nic nieznaczących wpadek. Trudno się jednak temu dziwić ponieważ nie przeczy to profilowi tej książki. Porównując ją do ,,Utraconego serca Azji" Colina Thubrona, nie możemy znaleźć pomiędzy tymi książkami praktycznie żadnych cech wspólnych i to pomimo tego, że obie te publikacje zaliczają się do szeroko rozumianej literatury podróżniczej. ,,Byle dalej" jest książką podróżniczą w wersji light, w zdecydowanej większości pozbawioną waloru dydaktycznego, a nastawioną na zabawę. W tej funkcji, książka Marty i Bartka sprawdza się idealnie.
Czas na krótką rekomendację. Jeśli macie ochotę na lekturę lekkiej książki opowiadających o podróżach, napisanej przez ludzi obdarzonych niesamowitym poczuciem humoru oraz odwagą do spełniania własnych marzeń, polecam Wam ,,Byle dalej". Satysfakcja z lektury gwarantowana.