Na wstępie zacznijmy od faktu; to była moja pierwsza styczność z ostatnim Czarnianinem, owszem widziałem reklamy obu albumów Bisleya w komiksach TM-Semic, ale nigdy wcześniej nie przywiązywałem wagi do tej postaci, ani jej nie znałem. Dla mnie, na podstawie tychże reklam, był po prostu podrzędnym super łotrem, ot kolejny przeciwnik dla Supermana albo Ligi Sprawiedliwości i tyle...
Nieamerykańscy gladiatorzy to 4-częsciowa miniseria napisana przez Alana Granta i Johna Wagnera i narysowana przez Cama Kennedy'ego, w Polsce wydana przez TM-Semic w formie jednego zbiorczego albumu.
Lobo dostaje zaproszenie na Mondo Carno(planetę rozrywki, gdzie bez ograniczeń można się lub kogoś zabić bez konsekwencji), do udziału w kolejnej odsłonie "Gry rzeźnika", swoistego teleturnieju o zasięgu międzyplanetarnym, brutalnego, pełnego bezwzględnego mordowania, boju o przetrwanie. Wydaje się to dla niego wymarzoną rozrywką, dlatego po uzyskaniu pozwolenia od Vrila Doxa, swojego szefa w Legionie, ważniak czym prędzej wyrusza na Carno, gdzie pomimo spóźnienia bierze udział w teleturnieju...
Już na samym początku muszę zaznaczyć, nigdy nie lubiłem prac Cama Kennedy'ego. Miałem styczność z jego rysunkami przy okazji Gwiezdnych Wojen i jeżeli mam być szczery nie przypadły mi wtedy do gustu. Wydawały mi się brzydkie kanciaste i ogólnie bez wyrazu. Ale w Lobo... tu okazały się wręcz idealne, świetnie dopasowane zarówno do bohatera jak i rzeczywistości. Artysta świetnie ukazuje stworzony przez duet Wagner/ Grant mroczny świat rzeźni, rządzonej przez okrutnego Johnny'ego Cezara, jednocześnie po mistrzowsku obrazując wplątane co rusz komediowe wątki opowieści, całość utrzymując w konwencji mrocznej pełnej przemocy czarnej komedii. Komiks wydaje się być doprowadzoną do granic absurdu jednocześnie straszną i śmieszną karykaturą zarówno telewizyjnego przemysłu rozrywkowego, jak również tematycznych parków rozrywki( bo skoro są różne inne to dlaczego nie ma takiego gdzie można się lub kogoś swobodnie zabić - no nie?😉).
Ogólnie trup ściele się gęsto, ludzie giną w wymyślny sposób a wszystko okraszone charakterystycznym dla komiksów o Lobo czarnym humorem.
Całość, zarówno scenariusz jak i rysunki tworzą naprawdę świetny komiks, dzięki niemu z miejsca pokochałem Lobo a i sama opowieść jest w mojej ścisłej czołówce ulubionych😍.
😁Polecam😁