Książkę otrzymałam z serwisu nakanapie.pl.
„Bańka mydlana” to krótka w formie, wielowątkowa opowieść o życiu kilku, pozornie niezwiązanych ze sobą osób.
Jest to książka, z którą mam spory problem. Nie wiem jak mam ją ocenić, bo ma bardzo dobre, ale też bardzo złe strony.
Zacznę od tych dobrych.
Przede wszystkim podoba mi się wielowątkowość w fabule. Kilka niezależnych historii, kilku zupełnie nietypowych bohaterów. To jest genialna koncepcja, bo wprowadza do powieści dużo świeżości i nie ma miejsca na nudę. Myślę, że każda z tych opowieści mogłaby stanowić materiał na osobną powieść a przy odrobinie uwagi i literackiego dopieszczenia, ta seria mogłaby stać się moją ulubioną.
Cenię w „Bańce mydlanej” poruszane tematy. Przede wszystkim ujął mnie wątek Jurka i tego, co wpłynęło na jego uczuciowe wybory. Jak bardzo trauma z młodości może zaważyć na późniejszym życiu i jak długą drogę trzeba przejść, by pogodzić się z własnym umysłem i ciałem.
No i oczywiście intrygujący motyw czytania w myślach. Fantastyczny pomysł.
Ale...no właśnie.
Tak, to by było na tyle z rzeczy, które mi się podobały.
Niestety, mimo dobrych tematów i wielowątkowości, styl, jakim książka jest napisana, zaburzał mi bardzo odbiór i wywołał problem z oceną.
Nie podszedł mi w ogóle język. I o ile prostota języka może być zaletą, to ta suchość w wypowiedziach całkowicie zabijała emocje, których przecież było w treści sporo. Za mało literackości, odrobinę więcej subtelności i przede wszystkim – więcej szczegółów! Akcja w książce leci za szybko, tak wiele spraw zostało niewyjaśnionych. Właściwie każdy temat został zaledwie liźnięty, zasugerowany. Jak dla mnie ta książka to jakby forma konspektu, taki przedsionek do czegoś naprawdę dobrego.
Przyznaję, byłam bardzo zaciekawiona tym, jak zostanie przedstawiona fabuła w tej książce. Czytanie w myślach jest kwestią tak intrygującą, że nie mogłam nie przeczytać tej pozycji. Niestety, zawiodłam się trochę. Tak szeroki, głęboki i naprawdę dający masę możliwości temat został potraktowany w wielką nieuwagą. Dlaczego nie było o tym więcej? I dlaczego sam motyw czytania w myślach pojawia się dopiero w połowie książki? Szkoda, że tego motywu w opowieści jest tak mało. Wszak ta koncepcja to głęboki kosz możliwości.
Jeśli chodzi o bohaterów, nie przypadł mi do gustu pomysł na zbieżność w imionach i nazwiskach. Monika Pliska i Monika Bliska? Zapewne to jakiś celowy zabieg, ale ja go po prostu nie rozumiem.
Tak jak wcześniej napisałam, same historie bohaterów są naprawdę dobre i rokujące na świetną fabułę, jednak konstrukcja bohaterów mnie zawiodła. Do żadnej z postaci nie poczułam...niczego. Postacie są tak płaskie, dialogi tak sztywne, że nie miałam możliwości, by z którąkolwiek postacią związać się emocjonalnie. Tej więzi z bohaterami brakuje mi najbardziej. Lubię za bohaterem tęsknić. Niestety, tutaj tego uczucia nie ma. Bardzo żałuję.
Wystawiam ocenę 5/10.
Dobry pomysł, fajne wątki, ważne tematy, ale w połączeniu ze sztywnością opisów i mało literackim językiem, „Bańka mydlana” jest dla mnie książką zaledwie „w porządku”. Nie sądzę jednak, by została w mojej głowie na dłużej. Szkoda.