Zacząć trzeba od okładki. Wielu się nie podoba, co mogę zrozumieć, ale dla mnie jest przepiękna. Może modelka to nie jest jakaś klasyczna piękność, może ogółem wygląda to dziwnie i ciut przerażająco, z domieszką chaosu i dziwności, ale taka jest ta książka. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl, to określenie jej jako industrialną, w sumie nie wiem dlaczego. W każdym razie, mnie się podoba, a w dodatku pasuje do książki jak mało która. Nie to, żeby okładka zawsze musiała być dopasowana, ale stworzyć grafikę obrazującą całą książkę to już sztuka, a tu udało się to niemal idealnie.
Fabuła, to trzeba powiedzieć od razu, jest oryginalna na tyle, by się nią zachwycić, niebanalna na tyle, by chcieć poznać jej więcej i skonstruowana tak dobrze, że zapada w pamięć i powoduje tęsknotę podczas niepoznawania jej. Jest to mroczna, bardzo przejmująca, opowieść, w której autor zgrabnie i z finezją połączył thriller, który nie daje czytelnikowi odejść od książki, kryminał, który rozbudza wyobraźnie jak niemal nic innego, sensację, która powoduje burzę emocji oraz element fantastyczny, który zgrabnie spaja i dodaje głębi całemu, wykreowanemu w tejże powieści, światu. Dodatkowo mieszankę tę napędza fakt, że oprócz wyżej wymienionych gatunków jest to także bardzo solidna powieść drogi. Wspaniałości!
Kolejnym elementem, który zasługuje na pochwałę, jest główna bohaterka. Z jednej strony twarda, cyniczna baba z jajami, która je jak robotnik, dobre serce zamieniła na świetne nogi a współczucie względem innych ludzi ograniczyła do minimum, którą spokojnie można nazwać ‘’dupkiem’’, z drugiej natomiast normalna dwudziestolatka, która stłamszona, odzywa się tylko kilka razy. Nie, żeby jakieś rozdwojenie jaźni, ale dwie strony głównej bohaterki są bardzo widocznie rozdzielone, i obie są fantastyczne! Miriam jest bohaterką, której humor, cyniczność oraz jej historia sprawia, że można ją polubić od pierwszej strony.
A propos humoru. Specjalnie dwa akapity wyżej pominąłem jeden ważny element, po to, by opisać go teraz, zasługuje on bowiem na osobny akapit. Humor zarówno głównej bohaterki jak i innych bohaterów robi z tej powieści niemal komedię, a w połączeniu z mrocznym klimatem dostajemy doskonały przykład czarnej komedii, zdecydowanie najlepszej jaką czytałem. Przyznać trzeba, że autor doskonale przemyślał ten aspekt, bo żarty nie są żałosne ani wymuszone ale nie dość, że ciekawe, to jeszcze intrygująco wplątane w fabułę, co stawia Miriam, obok takiego żartownisia jak sam Myron Bolitar. Swoją drogą, doskonale by się dogadali.
Miłość. Jest. I, tu, uwaga, nie padnie słowo ‘’niestety’’! Uczucia są bowiem tak ciekawie wplątane, tak nie nachalne, tak naturalne i interesujące, że w zasadzie wszystkie nastoletnie fanki ‘’Zmierzchu’’ wydałby jęk rozpaczy, natomiast wszyscy zwolennicy ciekawego ukazywanie emocji okrzyk zachwytu. Więcej, jest nawet typowy ‘’trójkącik miłosny’’ i tu także nie padnie zrezygnowane westchnienie żałości, bowiem do typowych miłosnych trójkątów to mu bardzo, bardzo daleko. To nie jest tak, że ja jestem antyfanem romansów, ja po prostu lubię romanse niebanalne, a ten, w granicach rozsądku oczywiście (niewiele bowiem da radę wykrzesać z romansu) jest bardzo dobry.
Podsumowując: książka dla fanów ciekawego i niebanalnego mroku, którego wykorzystanie zajęło autorowi więcej niż 15 minut zastanowienia. Jest to powieść, która z racji swojej wszechstronności zachwyci wielu czytelników. Nie jest to literatura godna nobla rzecz jasna, ale nadal doskonałe, wciągające, emocjonujące, brutalne, dynamiczne i momentami bardzo zabawne czytadło. Wydawnictwo po gafie jaką zrobiło wydając książkę Felicjańskiej powoli odsuwa się od wizerunku tandeciarzy i zyskuje miano wydawcy literatury niebanalnej, a może nawet kontrowersyjnej.
A okładka jest piękna!