Nie będę ukrywać, że powieści młodzieżowe są takimi książkami, po jakie zawsze sięgam bardzo chętnie. Wychodzę z założenia, że każda historia kierowana docelowo do młodszych odbiorców, ma w sobie coś wartościowego i dla dorosłego czytelnika. Z takim podejściem sięgnęłam i po książkę, która porusza dość ważną tematykę, a ponadto okrutnie mnie zaciekawiła. Jak myślicie, Bal mi się podobał?
Alyssa i Emma mają jeden wspólny cel: chcą zadebiutować na balu maturalnym jako para. Jednak nie jest to takie proste, jak się wydaje. W miasteczku, w którym mieszkają, jedyną rolą, jaką mają dziewczynki, jest znalezienie sobie dobrego chłopaka, a potem męża. Wszelkie odstępstwa od tej normy nie są tak mile widziane. Alyssa chciałaby powiedzieć mamie o swojej orientacji, jednak nie ma na tyle odwagi. Sytuacji nie poprawia fakt, że Emma jest nękana z powodu własnej orientacji i coming outu, jakie dokonała jakiś czas wcześniej. Matka Alyssy jest przewodniczącą rady rodziców i stanowczo sprzeciwia się, by pary jednopłciowe wzięły udział w studniówce. Wymarzony bal zaczyna odchodzić w zapomnienie... do czasu, aż w mieście pojawia się ekipa broadwayowskich gwiazd. Czy walka o akceptację się powiedzie, a dziewczyny pójdą na bal?
Wiecie co, ja dość rzadko wzruszam się przy czytaniu, ale Bal wywołał we mnie tyle emocji, że bez łez się nie obyło. Jestem całkowicie zakochana i zafascynowana tą historią oraz siłą, jaka z niej bije. Jest to coś absolutnie cudownego i dziś - cztery dni od jej skończenia, wciąż o niej myślę. Czy to czasami nie oznacza, że dana pozycja była naprawdę dobra? Być może.
Obie główne bohaterki bardzo polubiłam i ogromnie im kibicowałam. Postawa Alyssy momentami mnie drażniła, ale rozumiałam ją i jej strach przed reakcją matki, która raczej nie była zbyt sympatycznie nastawiona do osób homoseksualnych i pozostałych literek LGBT+. Autorka oraz pozostali współtwórcy tej historii, stworzyli bohaterki o silnych charakterach, które niczego więcej nie pragną, jak zwyczajnej akceptacji. Przecież są normalnymi ludźmi, po prostu kochają się nawzajem i nikomu nie powinno to przeszkadzać.
Wątek homofobii jest tutaj wszechobecny i mocno uderzający w społeczność LGBT oraz mnie, jako czytelniczkę i osobę, która wspiera te osoby całym sercem. Chciałabym napisać, że jest to tylko historia książkowa, ale... tak niestety nie jest. Problem nietolerancji dla tych ludzi jest powszechny i ogromny, czego przyznam szczerze, nie potrafię zrozumieć i zaakceptować. Dlatego też lektura Balu wzbudziła we mnie tyle emocji i sprawiła, że w moim sercu zagnieździł się duży ból i poczucie niesprawiedliwości.
No ale dobrze, przejdę dalej, bo zaczyna być ckliwie. Jest to pozycja, którą jestem zachwycona i cieszę się przeokrutnie, że mogłam po nią sięgnąć i że mogę ją polecać dalej. Historia Alyssy i Emmy jest poruszająca, ale i daje okazję do zobaczenia tego, z czym zmagają się osoby m.in. homoseksualne. Jeżeli kochacie mądre powieści młodzieżowe, to Bal powinien znaleźć się na Waszych listach zakupowych już w tej chwili. Mam nadzieję, że sięgniecie po tę pozycję, bo jest warta wszelkiej uwagi.