Po raz pierwszy z jedną z bajek Tadeusza Emila Golębiewicza zetknęłam się w poczekalni u dentysty (w zasadzie przypadkiem, bo zazwyczaj czytam innego rodzaju literaturę). Moje wizyty u dentysty za każdym razem mają to do siebie, że chcę jak najszybciej wejść do gabinetu (żeby skrócić oczekiwanie) i jeszcze szybciej z niego wyjść. I do tej pory nic nie było w stanie zmienić tego schematu. Ale tym razem sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej, bo im dłużej czytałam bajkę Tadeusza Gołębiewicza, tym bardziej chciałam wiedzieć, co będzie dalej, i wcale nie spieszno było mi znaleźć się po drugiej stronie drzwi, ale niestety pacjent wyszedł i nie dokończyłam. Jednym słowem, prosta historia dla dzieci okazała się tak wciągająca, że była w stanie odwrócić moje myśli od stomatologicznego fotela. W ponad pięćdziesięciu „Bajkach dla młodszych i starszych, skrzywdzonych i wrażliwych” nie znajdziecie jednak ubarwionych do przesady szybkimi zwrotami akcji bajek, przy czytaniu których młodego odbiorcę strach ogarnia tak, że przyjemnie schować się pod kołdrę. Nie znajdziecie też, jak to w bajkach najczęściej bywa, samych szczęśliwych zakończeń, lecz niejednokrotnie zakończenia skłaniające do zastanowienia. I tę cechę można by uznać za jawne naruszenie reguł, bo jakże to tak bez happy endu? A jednak jest w tym swoista logika. Otóż olbrzymią zaletą bajek, które skłaniają do zastanowienia, staje się to, że uczą one dzieci myśleć. I nie o sprawach błahych, ale o sprawach o wiele poważniejszych. W tym zawiera się moc książki Tadeusza Gołębiewicza. Tkwi ona w tym, że bajki poruszają kwestie przemijania, bólu, cierpienia, niesprawiedliwości, zazdrości, pychy czy nietolerancji. A tym samym wskazują na wartości, które dzisiaj często stają się jak gdyby niewidoczne czy mało istotne. Wyrozumiałość, pracowitość, przyjaźń, życzliwość czy szacunek dla drugiego człowieka zostają postawione na piedestale. To im buduje się pomnik, nie wartościom materialnym (jak w bajce, w której nagrodą jest szkatułka złota, choć bajek o jego poszukiwaniu również tu nie brak) i nie wyglądowi zewnętrznemu (jak poniekąd w bajce o pięknej księżniczce, którą chciałoby być większość dziewczynek... niestety).
A więc mamy bajkę o chrabąszczu, który wolał lizaki zamiast liści, poprzez co stał się dla swoich „ziomków” odmieńcem nie do zaakceptowania. Mamy bajkę o królu, który szukał swojego następcy wśród wysoko urodzonych, a tymczasem najlepszym kandydatem okazał się jego własny ogrodnik. Jest też bajka o mieście, w którym ludzie często wykonywali pokłony… ale z zupełnie innego powodu, niż to zazwyczaj bywa. Czy też historyjka o nabywcy butów, o których sprzedawczyni powiedziała, że są tak mocne, iż będą mu służyć aż do śmierci. I tak wziął sobie do serca jej słowa, że jego życie zamieniło się w prawdziwą udrękę.
„Bajki dla młodszych i starszych, skrzywdzonych i wrażliwych” napisane zostały bardzo prostym, pozbawionym obrazowania językiem i nie oferują pięknych, kolorowych ilustracji, ale równie proste, ciekawe rysunki. Jednak zarówno treść, jak też rysunki dają niezwykle ważny przekaz. To lektura, która jest w stanie oderwać niejedno dziecko od otaczającej je rzeczywistości.