Były sobie kiedyś dwie rodziny.
Jedną tworzyło małżeństwo archeologów wraz z dwoma córeczkami. Drugą kochająca się dosyć bogata para z dwoma synami. W pierwszej rodzinie panowała miłość, obie córki kochane były tak samo mocno i obie mogły odebrać wykształcenie w wymarzonym kierunku. Chłopcom z drugiej rodziny nie było to dane, gdyż jeden z braci zawsze był faworyzowany, bardziej kochany i uwielbiany zarówno przez rodziców jak i wszystkich wokół. Obie rodziny spotkała jednak tragedia. Brat zabił brata, a dziewczęta zostały pozbawione ukochanych rodziców. Jakby tego było mało bratobójca został wygnany na drugą część globu, a jedna z sióstr wdała się w toksyczne małżeństwo, które przerwała niespodziewana śmierć męża. Świat jednak jest mały i w po pewnym czasie przewrotny los przeciął drogi bratobójcy i wdowy, aby mogli wspólnie rozwiązać sprawę tajemniczych zaginięć, a także uleczyć swoje dusze...
Główną bohaterka powieści jest Caroline, niedoszła pianistka, zgnębiona przez męża będącego geniuszem muzycznym. Życie doświadcza ją z każdej możliwej strony, lecz mimo to nie zatraca ona swojego charakteru i racjonalnego sposobu myślenia. Poznajemy całą jej historię, lecz to co jest najważniejsze dla akcji książki, zaczyna się dziać, gdy jej siostra znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Carolinie nie pozostaje nic innego jak znaleźć ostatnią najważniejszą w jej życiu osobę i tak poznaje ona Napiera. Mężczyznę, który przeszedł w swoim życiu wiele złego i został uznany za czarną owcę swojej rodziny, czy jednak słusznie?
Twórczość pni Victori Holt czy też autentycznie Eleanor Alice Burford, poznałam już wcześniej dzięki książce „The time of Hunter’s moon” i to właśnie dzięki niej sięgnęłam po „Ruchome piaski”. Jest to piękna opowieść o rodzinie, która zmaga się z wewnętrznymi problemami, kobiecie która walczy z przeszłością i miłości, która nie ma prawa zaistnieć. Czym bardziej zagłębiamy się w treść, tym więcej nasuwa się nam pytań. Tajemnicze budzące niepokój włości, gdzie rozgrywa się akcja, szalona malarka siostra pana domu, coraz więcej niewyjaśnionych śmierci, Cyganie i ruiny rzymskie. To tylko kilka z wielu elementów składowych, tej świetnej lekko gotyckiej powieści. Nie mamy tutaj wampirów, wilkołaków tylko ludzi, którzy czasem potrafią być straszniejsi niż jakiekolwiek potwory.
Nie rozwodząc się dłużej powiem, że jeżeli ktoś lubi powieści z dreszczykiem, gdzie do samego końca nie wiadomo kto i czy zabił to MUSI sięgnąć po tą pozycję. Ja jestem nią urzeczona, ponieważ wzbudziła we mnie wiele różnych uczuć, a także uraczyła cudownym lekko mrocznym klimatem. Bohaterzy są świetnie zarysowani, a ich charaktery bardzo wyraźnie opisane. Główna bohaterka jest odważną i ciekawską kobietą , którą można polubić mimo lekkich uprzedzeń, które wzbudza jej podejście do zmarłego męża ( którego nie znoszę i kropka!). Ah! Nie powinnam także zapomnieć o tragicznej postaci Napiera, która wzbudza ogromne emocje, jak to zazwyczaj z przystojnymi, tajemniczymi i godnymi potępienia mężczyznami bywa. Sięgnijcie, gdyż naprawdę styl p. Holt jest moim zdaniem godny porównania go ze stylem p. Bronte.