Serię o Igorze Brudnym bardzo lubię, a ta sympatia zaczęła się tak naprawdę już od pierwszego tomu. Co więcej, udało mi się zaszczepić tę sympatię w mojej mamie, która ostatnie dwie części wyczytała w ekspresowym tempie. Kiedy więc do moich rąk trafiła najnowsza książka o tym bohaterze, w zasadzie obie nie mogłyśmy się powstrzymać i już cztery d
ni później obie miałyśmy lekturę powieści za sobą. Jednak czy ta część dorównuje poziomem poprzednim? Czy mogę polecić ją równie mocno, co przykładowo Cheruba?
Czy zastanawialiście się kiedyś, co wydarzy się, gdy sprawiedliwość zostanie wymierzona przez kogoś innego? Ja przyznaję, że nie poświęciłam wcześniej tej myśli nawet sekundy. Po lekturze tej powieści jednak robię to nieustannie. Pewnego dnia audycja radiowa zostaje przerwana. Ktoś, podający się za Sędziego zapowiada wymierzenie sprawiedliwości na własną rękę. Transmisja z brutalnego znęcania się nad jednym ze znajomych polskiego rządu stawia wszystkie służby w kraju w stan najwyższej gotowości. Wkrótce zostaje odnalezione ciało skatowanej ofiary, a do sprawy zostaje przyłączony komisarz Igor Brudny. Tym razem jemu oraz jego partnerce przyjdzie zmierzyć się z brutalnym i obrzydliwym światem polityki, układów, łapówkarstwa i wielu więcej. Czy i tym razem uda im się odnaleźć sprawcę, nim będzie za późno?
Tytuł Bagno jest dokładnie tym, co sam zapowiada. Przemysław Piotrowski zabiera nas w miejsca niepokojące, budzące przeraźliwy strach, a może i nawet obrzydzenie. Ta książka jest dokładnie taka, jak na nazwisko ma główny jej bohater – brudna. Już w tym miejscu muszę napisać, że jestem pełna podziwu dla autora za to, jaką tematykę poruszył, w jak zawiły sposób przedstawił pewne osobistości dramatu, dając jednak szansę czytelnikowi na to, by ten mógł odgadnąć, o kim właśnie mowa.
Ta książka jest przede wszystkim mocno polityczna. To ten wątek odgrywa tutaj główną rolę i no cóż, nie inaczej jest w prawdziwym życiu. Spotykamy ją na każdym rogu, przyczynia się ona do rozpadu wielu relacji (bo przecież jak możesz popierać xyz, skoro zyx są znacznie lepsi! Co z tego, że robią dokładnie to samo, tylko nazywają to innymi słowami?), ale i całych społeczności. Przemysław Piotrowski doskonale ukazał tutaj nienawiść, która targała obywatelami, a jednocześnie ich strach. Choć sięgnęłam po ten tytuł raczej z myślą, że z pewnością oderwę się dzięki niemu od tej całej rzeczywistości, to jednak fakt, że ta rzeczywistość znalazła się na kartach książki, w dziwny sposób trzymał mnie w ciągłej ciekawości.
Wiem, że ten tytuł nie wszystkim się spodoba. Nie każdy musi lubić wątek polityczny, nie każdemu to pasuje – i to jest okej. Warto jednak dodać, że dzięki bardzo dobremu stylowi pisania autora przez tę powieść się płynie, a i sama historia, zawierająca drugie dno, naprawdę fascynuje czytelnika i trzyma go przy sobie, aż do ostatniej strony. Rozwiązanie sprawy? No cóż, dość mocno mnie zaskoczyło, a przecież tego oczekuje się od dobrego kryminału.
Tom piąty o Igorze Brudnym okazał się bardzo dobry, jednak nie zmienił on mojego osobistego rankingu. W dalszym ciągu moim ulubionym tomem jest Cherub i nie wiem, czy się to jeszcze kiedyś zmieni. Chociaż kto wie... Może Przemysław Piotrowski zdoła mnie jeszcze zaskoczyć?
Jeśli lubicie polskie kryminały, w których nie brakuje brutalności, krwi i polityki, to ta pozycja może okazać się dla Was wprost idealna.