"W ludziach cenię tylko odwagę, całą resztę można udawać".
Z twórczością Akunina planowałam zapoznać się dawno, jednak zawsze jakaś inna lektura wpadała w moje ręce. W końcu się udało, ale przeczytałam zaledwie pół książki. Niby kryminał retro, gatunek, który lubię, ale tak się różnił od autorów z którymi miałam do czynienia, iż nie mogłam się odnaleźć. Przyszła pora na podejście numer dwa i tym razem się udało.
Boris Akunin, a właściwie Grigorij Szałwowicz Czchartiszwili, to urodzony w 1956 roku, w Zestaponii, rosyjski pisarz (pochodzenia gruzińskiego), eseista, tłumacz z języka japońskiego, a także autor kryminałów rozgrywających się w realiach carskiej Rosji. W Polsce do tej pory ukazało się 13 tomów z udziałem detektywa Fandorina.
Na początek chciałam napisać kilka słów o tytułowym Azazelu, co w ogóle to oznacza? "Azazel" to upadły anioł, który występował w mitologii hebrajskiej i muzułmańskiej . Imię to oznacza "Bóg umacnia", a z hebrajskiego "ten, który się oddalił". Z kolei przekład z języka japońskiego przedstawia Azazela, jako łotra, którego niewątpliwe trzeba poszukać w powieści.
Akcja powieści rozgrywa się w roku 1876, w Moskwie. Pewnego dnia w Parku Aleksandrowskim, przy świadkach młody mężczyzna, student popełnia samobójstwo. Wybrał sobie nietypową metodę, bowiem strzelił sobie w głowę, ale w komorze rewolweru był tylko jeden nabój. Innymi słowy zagrał ze śmiercią w amerykańską ruletkę. Tutaj dodam ciekawostkę, że to amerykanie wymyślili , a Rosjanie pożyczyli, tak powstała mylna rosyjska ruletka. Kontynuując jednakże wątek fabularny do śledztwa wkracza niejaki Eras Pietrowicz Fandorin, kancelista, czternastego Urzędu Śledczego. Intuicja mówi, że to nie było typowe samobójstwo i ma przeczucie, że kryje się za tym coś więcej. Śledztwo prowadzi go do damy Astair, która kieruje domem - eksternatem, dla chłopców. Kolejny trop nakierowuje go do Londynu, gdzie będzie grozić mu niebezpieczeństwo. Czy odnajdzie tam najważniejszą postać, czyli Azazela?
Na tamte czasy intuicja Pietrowicza okazuje się być niezawodna. Ten fakt niby nie powinien dziwić, gdyby nie sama postać detektywa. To typowy przykład niedołęgi, który pod wpływem impulsu, przeczucia wpada na bardzo ważny ślad, który z kolei staje się ogniwem rozwiązania zagadki. Zdecydowanie można zaobserwować brak doświadczenia tego młodego człowieka, który ma więcej szczęścia niż rozumu. Jednak trzeba pamiętać, że to pierwszy tom o detektywie, także jestem ciekawa jak rozwiną się umiejętności Pietrowicza i czy nadal będzie więcej w tym przypadku, niż "fachowego" śledztwa, czy może pojawią się umiejętności praktyczne, które zdobywa w powyższym tomie.
"Azazel" to kryminał retro. Świadczy o tym wiele szczegółów - opis postaci, ubiorów, kultury, a przede wszystkim język, który jest stylizowany na wiek XIX. W powieści znajdziecie dużą dawkę gawędy, łamaną angielszczyznę, co dodaje smaczku i humoru. Autor także nie zapomniał opisać barwnym językiem: ulic, domów, dworów, parków, czy nawet urzędów. Momentami książka może znużyć czytelnika, ale trzeba pamiętać, że może to być nowe doświadczenie literackie. Mimo, iż bardzo lubię gatunek kryminałów, nawet tych retro, to nie do końca potrafiłam się tutaj odnaleźć. Zrzucam to na karb, iż na co dzień nie czytam, aż głębokich kryminałów retro, a także na brak doświadczenie detektywa.
"Azazel" z pewnością zadowoli fanów retro kryminałów, jednak nie powali na kolana. Barwne i plastyczne opisy z kolei idealnie odzwierciadlają tamte czasy, dlatego pod tym względem polecam tym wszystkim, którzy pragną przenieść się do wieku XIX. „Pierwsze koty za płoty”, zatem chętnie sięgnę po następne tomy, z detektywem w roli głównej.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/03/azazel-boris-akunin.html