Nabrałem apetytu na autobiografię Bierezowskiego po przeczytaniu w księgarni świetnego wstępu do książki pióra Jurija Felsztinskiego, niestety się zawiodłem, bo ów wstęp jest jedynym jasnym punktem w dziele.
Przypomnijmy, że Bierezowski był czołowym oligarchą epoki Jelcyna, gdy nastał Putin, to wypędził go z Rosji. Bierezowski mieszkał potem w Anglii, gdzie stracił majątek i popełnił samobójstwo (chyba) w 2013 r.
Felsztinski nieźle znał Borysa Abramowicza Bierezowskiego (dalej BAB) i daje świetną jego charakterystykę. Po pierwsze był BAB superinteligentny i diablo energiczny, cechowała go olbrzymia wiara we własne siły i niezachwiany optymizm. Po drugie wszelka moralność była mu obca. Po trzecie impulsywnie robił to co mu sprawiało przyjemność, a ten hedonista mógł spełnić każdą zachciankę, bo fortunę miał niebywałą. Z drugiej strony nie umiał budować swojego pozytywnego obrazu w mediach, bardzo szybko przypięto mu łatkę diabła w ludzkiej skórze, która nigdy się od niego nie odkleiła. Poza tym nie znał się na ludziach, miał przyjaciół, dopóki dysponował władzą i pieniędzmi, gdy stracił jedno i drugie, pozostał zupełnie sam.
Potem mamy wynurzenia BAB i tu zaczyna być zupełnie nieciekawie. Jawi nam się bufon i megaloman, który wypowiada się na każdy temat: miłości, wiary, polityki, ekonomii, filozofii, itd., produkując masę banałów, rzucając sentencje typu: „Najważniejszą zdobyczą filozoficzną, najważniejszą myślą ludzkości jest zrozumienie tego, że Bóg jest jeden – i właśnie to zrozumienie pozwala mówić o jednolitych prawach rządzących światem”. Wynurzenia BAB wyglądają na brudnopis, są napisane fatalnym, drewnianym stylem, niezborne, nieciekawe, chaotyczne, nie wiadomo kiedy spisane. Bez niezłej znajomości historii Rosji z ostatnich 30 lat trudno to zrozumieć. To raczej materiał dla historyka niż niezorientowanego czytelnika.
Poza tym opinie BAB są bardzo subiektywne, skrajne i kontrowersyjne. Kreuje się on na demokratę i obrońcę wolności, oraz szermierza postępu, a wedle wiarygodnych relacji był bezwzględnym biznesmenem, który przede wszystkim chronił i rozszerzał swoją fortunę, stosując często brudne metody. W tym sensie te wspomnienia raczej zaciemniają historię Rosji z lat 90., niż ją wyjaśniają.
Na końcu książki znajdujemy obszerny wybór dokumentów, to głównie memoranda, listy, artykuły autorstwa BAB w których kreuje się na demokratę walczącego o wolność, ale ta autokreacja ma niewiele wspólnego z prawdą. Zwraca uwagę dokument kuriozalny, list do Putina z 2004 r. (przypomnijmy, że BAB był już wtedy na wygnaniu w Anglii) z projektem orędzia dla prezydenta, w którym ten ma ukorzyć się przed narodem i zacząć rozmowy z Czeczenami; trudno o większy brak wyczucia i megalomanię.
W sumie książka, poza wstępem Felsztinskiego, bardziej dezinformuje, niż wyjaśnia.Tylko dla amatorów przedmiotu.