„Odwróć wzrok” to dziesiąty tom przygód nieustraszonego nadinspektora Toma Douglasa i moje pierwsze z nim spotkanie. Myślałam, że skoro jest to już któraś z kolei część, nie odnajdę się w tej powieści. Myliłam się, bo to jest odrębna historia, w której bez problemu można się odnaleźć. Jeśli nie czytaliście poprzednich tomów cyklu, swoją znajomość z Tomem i prowadzonymi przez niego sprawami możecie zacząć od tego tytułu.
Tom Douglas zostaje wyrwany z łóżka o nieludzkiej porze. Musi przyjechać na miejsce zbrodni. Okazuje się, że zamordowano Genevieve, żonę wpływowego i bogatego Nialla Strachana, właściciela firmy projektującej systemy sztucznej inteligencji. Policja rozpoczyna śledztwo. W tym celu udaje się do firmy Nialla, tam ma zamiar dowiedzieć się kilku rzeczy od niejakiej Marthy Porter, prawej ręki szefa. Okazuje się, że kobieta po informacji o śmierci Genevieve potajemnie opuściła miejsce pracy. Nikt nie wie, gdzie jest, nikt nie wie nawet, gdzie mieszka. Kobieta jest jak duch, nikt nie może jej znaleźć. Dlaczego uciekła? Czy ma coś wspólnego z tym morderstwem?
Tak trudno mi określić, kim jest prawdziwa ja w odniesieniu do tej zdemoralizowanej i zgnębionej wersji.
Nie dziwi mnie już teraz, że autorka reklamowana jest jako królowa psychologicznego suspensu. Zgadzam się z tym twierdzeniem w całej rozciągłości. Jeśli chodzi o aspekt psychologiczny, ta książka to majstersztyk. Genialnie pokazane mechanizmy dominacji i manipulacji, a także uzależnienia od siebie drugiego człowieka do tego stopnia, że sam nie wie już, kim jest. Wspaniale scharakteryzowani, wielowymiarowi bohaterowie, ich lęki, obawy, a nawet przerażenie, które skłania ich do postępowania w ten, a nie inny sposób. Misternie uknuta intryga, szczątkowe ślady i mylące tropy, umiejętnie dozowane napięcie i wiele tajemnic od samego początku. To tylko niektóre z zalet tego wciągającego, świetnie napisanego thrillera.
Powieść rozpoczyna się mocnym prologiem, z którego tak naprawdę niewiele wynika, jednak wstęp ten sprawia, że w umyśle czytelnika wygodnie rozgaszcza się bliżej nieokreślony niepokój. Którego zresztą nie możemy (i nawet nie chcemy) pozbyć się do samego końca. Później jest jeszcze lepiej. Zostaje zabita kobieta, żona szefa pewnej dużej firmy. Nie wiadomo w tej sprawie zbyt wiele, a śledztwo nieoczekiwanie zostaje utrudnione. Właściwie przez przypadek. Powiązana z firmą męża denatki jest niejaka Martha, matka samotnie wychowująca małego chłopca, perfekcjonistka w tym, co robi. Kobieta potrzebna jest policji jedynie po to, aby funkcjonariusze mogli dostać się do telefonu ofiary. Telefon był służbowy, zabezpieczony hasłem, a Martha ma dostęp do kodów, które mogą policji pomóc odblokować telefon. Jednak kobieta niespodziewanie znika, co może oznaczać, że ma coś na sumieniu. Nieoczekiwanie to ona właśnie staje się główną bohaterką powieści. Poznajemy jej przeszłość i teraźniejszość, w której razem z synkiem ucieka przed policją. Rozdziały poświęcone kobiecie przeplatane są tymi dotyczącymi poczynań Toma Douglasa. Dość szybko dowiadujemy się, że Martha od dawna się ukrywa i obawia się tego, co przy okazji tej sprawy na jej temat mogłaby odkryć policja. Boi się konsekwencji, jakie mogłyby z tego wyniknąć. A powiedzieć, że przeszłość miała barwną, to jak nie powiedzieć nic. Więcej zdradzić nie mogę, bo bardzo chciałabym, abyście sami odkryli prawdę dotyczącą Marthy i jej związku ze sprawą. Bo naprawdę warto. Autorka podeszła do poruszonego w książce tematu w sposób oryginalny, z otwartą głową i masą ciekawych rozwiązań. Ciężko nawet opisać emocje, jakie wzbudza ta powieść, zarówno to, co dzieje się w teraźniejszości, jaki i retrospekcje, które przenoszą czytelnika do poruszającej historii pewnej rodziny, która wygrała wielkie pieniądze na loterii. W pakiecie z przejażdżką emocjonalnym rollercoasterem, otrzymujemy też okazję do wielu przemyśleń. A przede wszystkim bardzo dobrą historię, napisaną lekko, ale z rozmachem, przez którą dosłownie się płynie.
Jak do tego doszło? W jaki sposób zostałam kobietą, która niczego nie może nikomu powiedzieć, która boi się tego, co może się wydarzyć? Kim ja w ogóle jestem?
„Odwróć wzrok” to wielowątkowa, oryginalna i przemyślana opowieść, od której nie można się oderwać. Ze świetnie przedstawionymi bohaterami i powiązaniami między nimi, z dynamiczną akcją i intrygującą historią, która miesza w głowie. Autorka umiejętnie gra na emocjach czytelnika, zwodzi go i nie pozwala odetchnąć nawet na moment. Zarwałam dla tej książki noc i uważam, że było warto. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Odwróć wzrok” Rachel Abbott – recenzja przedpremierowa – maitiri_books (wordpress.com)