Książkę Postmana „Zabawić się na śmierć” przeczytałem już bardzo dawno temu. Na tyle dawno, że szczegóły tego o czym pisał, ugrzęzły gdzieś w głębokich pokładach pamięci i bardzo trudno je w tej chwili wydobyć. Dlaczego zatem postanowiłem napisać o tym dziele? Przede wszystkim ze względu na niesmak, który budzą we mnie główne tezy wysuwane przez autora. Te pamiętam, o co nietrudno, zważywszy na dosyć radykalne poglądy pisarza. W wielkim skrócie – Postman to radykalny „technopesymista” widzący w rozwoju nowoczesnego medium, jakim jest telewizja, źródło wszelkich nieszczęść.
Jego wywód oparty jest na przeciwstawieniu sobie dwóch, całkowicie sprzecznych mediów – druku i telewizji. Druk to nośnik idei i znaczeń, które rozwijają racjonalny dyskurs oraz nastawione są na spójny, logicznie uporządkowany opis świata. Inaczej zastępująca go dzisiaj telewizja, która sieje spustoszenie w naszej kulturze, jest przyczyną wszelkich nieszczęść. To medium służące ogłupianiu ludzi, wciskaniu bezkrytycznym masom „odmóżdzającej papki”. W wyniku wszechwładzy telewizji wszelkie problemy nękające społeczeństwo sprowadza się do roli rozrywki. Przyczynia się do upadku opartej na deliberacji i racjonalnych podstawach demokracji, która ustępuje miejsca telewizyjnym obrazom i mało wybrednej rozrywce. Żyjemy dziś w „epoce show-biznesu”, w której liczy się jedynie interes ekonomiczny nadawców telewizyjnych.
Jeśli potraktować książkę Postmana jako swego rodzaju ostrzeżenie przed nadmierną komercjalizacją oraz „banalizacją” mediów, to może się ona podobać. Podkreślam jednak, że niesie ze sobą ona jedynie tylko taką wartość. Traktowanie jej jako rzetelnego opisu obowiązującego stanu rzeczy, byłoby grubą przesadą. Telewizja jest dziś co prawda skomercjalizowana, ale nie wynika to z jej istoty (jak twierdzi Postman). Telewizja to tylko narzędzie, które wykorzystywane może być w różny sposób. Dziś znaleźć można wiele przypadków także i niekomercyjnego jej użycia, nie przestaje być ona nośnikiem racjonalnego dyskursu. W różnych typach telewizji obecny jest on mniej lub bardziej, ale obecny jest. Telewizja publiczna (ale nie tylko) w różnych krajach realizuje (lepiej lub gorzej) misję społeczną w zakresie informacji, edukacji czy kultury. Postman zdaje się również nie dostrzegać aktywności widzów, tego że nie są oni jedynie bezkrytycznymi odbiorcami i ubezwłasnowolnioną masą.
Książka napisana została w 1985 roku. Ponad dwadzieścia lat później stwierdzić możemy, że nie spełniły się czarne wizje upadku kultury ludzkiej pod wpływem rozwoju nowych mediów. Postman, krytykując telewizję, a całkowicie pomijając takie media jak radio czy kino, nie zwrócił również uwagi na „raczkujące” w momencie powstawiania dzieła komputery. Ich rozwój oraz pojawienie się Internetu, obala podstawę, na której oparte są rozważania autora – dychotomię druku i telewizji. Internet jest bowiem multimedialny – jednocześnie wizualny, ale i opierający się na słowie pisanym. Jako taki staje się dzisiaj podstawą rozwoju racjonalnego dyskursu, o czym świadczy to, że coraz częściej wskazuje się na jego pozytywny wpływ na rozwój demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, proces uprzedmiotowienia odbiorców.