Uwielbiamy oglądać filmy, z zapartym tchem obserwując przygody bohaterów. Jednak życie zazwyczaj pisze te najlepsze scenariusze — wypełnione pasją, namiętnością, odrobiną bólu. Fascynacja jest jeszcze mocniejsza, gdy właścicielką tak inspirującej biografii okazuje się być znana aktorka…
O Annie Mieszkowskiej słyszałam wiele dobrego, często trafiałam na zapowiedzi jej książek. Niestety, ciągle się mijałyśmy, co mnie trochę smuciło. Przecież jako miłośniczka międzywojnia, z jego wadami oraz zaletami, nie mogłam przejść obok tej autorki obojętnie. Tym bardziej, gdy wszyscy wokół wyrażali się naprawdę pochlebnie na temat jej pracy. W końcu nadarzyła się odpowiednia okazja na lekturę! W ten sposób udało mi się zdobyć najnowszą publikację, dotyczącą nadal uwielbianej Hanki Ordonówny. Właśnie na taką biografię czekałam, nie będę ukrywać. Za Hanką przepadam od dawna, choć moja wiedza o jej losie była dość okrojona. Liczyłam, że Mieszkowska przytoczy mi najważniejsze momenty z życia aktorki — i stało się. Fascynująca książka, kompletnie mnie wciągnęła! Oczywiście, na mą opinię spory wpływ ma samo zainteresowanie, jednak również autorce nie mogę odmówić umiejętności czarowania słowem.
Czy mamy do czynienia z klasyczną biografią? Nie do końca. Anna Mieszkowska prowadzi historię niczym ciekawą powieść. Chwilami można zapomnieć, że to nie jest fikcja, a wszystkie opisywane wydarzenia się niegdyś miały miejsce. Z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu — Hanka Ordonówna była arcyinspirującą kobietą. Aż żałuję, iż nigdy nie będzie mi dane jej spotkać. Wychodząc ze sfery marzeń, pozostaje mi radość wynikająca z przeczytania tej pozycji. A zostanie ze mną na długo, tak czuję. Teraz, już po skończonej lekturze, jeszcze raz analizuję wszelkie wątki, ciągle jestem pod wrażeniem sytuacji w których „występowała” Hanka.
Autorka włożyła ogrom pracy w zebranie materiałów, złożenie ich wszystkich w spójną całość. Warto wspomnieć, że opierała się na autentycznych listach i zapiskach Ordonki, latami szukała brakujących elementów tej fascynującej układanki. Efekt finalny jest świetny, nie umiem znaleźć specjalnych wad, choć próbowałam, tak dla spokoju ducha. Przypomina mi wspaniałą biografię Zofii Stryjeńskiej, stworzoną kilka lat temu przez Angelikę Kuźniak. Obie pozycje czyta się równie szybko, obie na wiele dni pozostają w głowie, łącząc cudowne bohaterki oraz dobre wykonanie.
W książce zamieszczono sporo zdjęć Hanki i jej otoczenia, których wcześniej nie widziałam. Do tego afisze, pisma — cała szata graficzna cieszy oko, z naciskiem na okładkę, świetnie odwzorowującą przedwojenne klimaty. Patrząc na spoglądającą z fotografii Hankę aż trudno uwierzyć, że w tej niepozornej kobiecie kryło się tyle talentu oraz siły przetrwania. Była nie tylko zdolną aktorką, ale też człowiekiem wrażliwym na los innych. Wiele sierot wojennych zawdzięczało jej bezpieczeństwo, gdy je chroniła w najcięższych chwilach. Życiorys idealny na scenariusz. Dzięki przyjemnemu językowy i bijącej z każdej kartki pasji z łatwością możemy wniknąć w dzieje Ordonówny, razem z nią radując się lub płacząc…
Jestem absolutnie zachwycona, że miałam okazję przeczytać tak wspaniałą książkę. Wyraźnie czuć — Anna Mieszkowska istotnie interesuje się tym, o czym pisze. Ogromne uznanie dla jej umiejętności opowiadania. Przedstawiona przez nią historia dosłownie wzrusza, już teraz mogę uznać ją za godną walki o najciekawszą publikację wydaną w bieżącym roku, a przed nami jeszcze jedenaście miesięcy! Z przyjemnością spoglądam w przyszłość, czekając na kolejne lektury. Cóż, dodatkowo osłodzę te chwile ponownie sięgając po tę samą biografię.