„I to wystarczyło. Odsłoniłam się. Po raz pierwszy. Nie, nie. Drugi. Drugi raz się odsłoniłam. Za pierwszym razem, kiedy to zrobiłam, ucierpiała moja duma. Teraz miałam coś cenniejszego do stracenia. Siebie”.
On był jej obrońcą, opiekunem, wilkiem, który stał na straży jej bezpieczeństwa.
Ona zranionym, upadłym feniksem, który walczył by odrodzić się jeszcze silniejszym.
Życie Klary w ciągu kilku sekund legło w gruzach. Patrzyła na śmierć swoich rodziców i sama o mało nie zginęła. Od tych tragicznych wydarzeń minęły już dwa lata, a ona dalej nie potrafiła sobie z tym poradzić. Żeby nie martwić bliskich, nauczyła się dobrze udawać i grać. Ona była jedynym świadkiem, jaki mógł rzucić światło i dostarczyć dowodów, by móc wsadzić za kratki odpowiedzialnych za tę tragedię ludzi. I gdy już miała zaznać trochę wolności, to wtedy znowu zaczęło grozić jej niebezpieczeństwo. Bracia Zoll od zawsze byli w jej życiu i opiekowali się nią, mimo że nie zawsze o tym wiedziała. Amo najstarszy z nich był również jej miłością, ale po tym wszystkim nie potrafiła mu zaufać, bo już raz ją zranił. Nie zamierzała dopuścić, by zrobił to ponownie, ale niestety ze względów bezpieczeństwa będzie musiała z nim zamieszkać. Niestety Amo nie grał czysto. Mimo że chciał ją odzyskać, bo była dla niego bardzo ważna i chciał ją chronić. Ukrywał przed nią prawdę, która mogłaby wszystko zmienić, kłamał, manipulował, wiedząc, że gdy Klara pozna prawdę, może ją stracić po raz kolejny. Czy Klara pokona strach i pośle za kratki zabójców rodziców? Czy odnajdzie spokój i zostawi przeszłość za sobą? Co takiego ukrywa przed nią Amo i jego bracia? Czy kobieta wybaczy im, to co ukrywali? Czy mur, jaki zbudowała wokół siebie Klara w końcu runie?
„Anioł i diabeł. Plus i minus. Ogień i woda. Ofiara i kat”.
Byłam ogromnie ciekawa tej książki, a niestety musiałam na nią trochę poczekać, za nim wpadła w moje ręce. Do końca nie wiedziałam czego, mogę się spodziewać i co tam znajdę, a tym bardziej czy mi się spodoba i wywoła jakieś emocje. A prawda jest taka, że zatraciłam się w historii Klary i Amo. Nie potrafiłam się oderwać od czytania, a kartki same się obracały. Na własnej skórze odczuwałam strach, ból, zagubienie i nieufność bohaterki. Kilka razy oczy się zaszkliły, a strach wspinał się po moich plecach. Nie wspomnę nawet ile razy i jak bardzo byłam wkurzona, zła na Amo. Miałam ochotę mu po prostu przywalić za to wszystko. Arogancki dupek. Nie jest łatwo odbudować utracone zaufanie, a on stracił je dwukrotnie. Miałam wrażenie, że kobieta jest zabawką w jego rękach, a jemu wcale nie zależy tak bardzo, jak twierdził. Co doprowadzało mnie do białej gorączki. Wystarczyła chwila szczerej rozmowy, a wszystko mogło się inaczej potoczyć. A może nie… Nikt tego nie wie. Na szczęście zawsze warto „myśleć serce, nie rozumem”. Natalia Haus zadebiutowała tą historią, kradnąc moje serce z każdą przeczytaną kartką, z każdą wywołaną we mnie emocją i tym jak poprowadziła całą fabułę oraz jak wykreowała bohaterów. Wątek kryminalny jest tu bardzo dobrze poprowadzony, nie zabraknie tajemnic, kłamstw, zdrajców, ciężkich chwil a dla równowagi będą te dobre, miłe, radosne i pełne uczuć. Dodatkowy plus to różnica wieku między bohaterami. Już nie mogę się doczekać, by poznać kolejne historie z kolejnymi braćmi Zoll w rolach głównych. Gratuluje udanego debiutu.