„Amerykańska polityka opiera się na dwóch zasadach: każdy prezydent USA powinien mieć swoją wojnę. I druga: mogą przy tym zostawić innych bez pomocy. A przy tym podkreślają z upodobaniem, że są prawdziwymi chrześcijanami”.
Michaił Gorbaczow
Gdy w roku 1963 zamordowano F. Kennedy’ego w Missisipi, aby zwiększyć wartość domu przed sprzedażą, rodziny budowały osobne toalety dla „kolorowej” służby, aby niczym się nie zarazić. Panie domu, które nie było stać na osobny wychodek, znaczyły ołówkiem listki papieru toaletowego, aby pilnować, czy czasami czarna służba z niego nie korzysta.
Po ponad 50 latach najbardziej rasistowski kraj na świecie mówi wszystkim dookoła, jak mają żyć. Mocarstwo, od XVII wieku budowane krwią niewolników, wybijające rdzennych mieszkańców ziemi, którą zawładnęli do dziś nie nauczyło się niczego poza szlifowaniem fałszu, dwulicowości i przemocy. Rząd USA, jest mistrzem w budowaniu fałszywych terrorystów, gdy pakował pieniądze w rządy Saddama Husajna, Mu’ammara al-Kaddafiego, czy Osamy bin Ladena, póki ci byli Amerykanom potrzebni przyjaźń kwitła. Gdy stali się niepotrzebni, jak całkiem niedawno Kurdowie, (którzy zostali wystawieni do wiatru, po tym jak zgodzili się walczyć z państwem islamskim dla Ameryki), zrobiono z nich terrorystów na największą skalę. Szkoda, że amerykanie zapomnieli dodać, że największymi terrorystami są ich prezydenci i ich kongres.
Obywatele tego kraju, zapewne nie zwracają uwagi na to, co robi ich rząd, ponieważ sami mają nie lada kłopoty. Studenci w Stanach zadłużeni do końca życia, będą pracować na koryta kongresu, aby utrzymać tak zwaną potęgę Ameryki. Brak chętnych na urlopy, przez ogromne kredyty na domy z otwartą kuchnią sprawia, że PKB tego kraju może czuć się bezpieczne. A nam marnym polaczkom ciągle wydaje się, że nie ma to, jak amerykański sen.
Brak ubezpieczenia zdrowotnego z woli państwa, urlopu macierzyńskiego, przeogromne koszty edukacji, spadek zarobków, wojny gangów, coraz bardziej zubożałe społeczeństwo, niższe stawki podatkowe dla najbogatszych, oraz ciągle przejawy rasizmu to coś, co definiuje ten kraj i doprowadzi w końcu do wielkiego resetu, którego potrzebują wszystkie państwa na świecie, aby odciąć się od dominacji Stanów Zjednoczonych.
Pani Eliza Sarnacka – Mahoney zebrała w całość felietony i wywiady, które mówią prawdę o tym zakodowanym w naszych głowach amerykańskim marzeniu. Książka niezwykle celnie opisuje bezprawie, intryganctwo, zbrodnie, zakłamanie, czy manipulację kolejnych rządów USA. Zadziwiająca jest jednocześnie całkowita ciemnota tamtego społeczeństwa, ale cóż u nas też z tym nie lepiej. Niezwykle ciekawa pozycja, uświadamiająca nam, że wszędzie dobrze byle nie w coraz bardziej zarządzanej przez organizacje żydowskie Ameryce.
Książka na pewno potrzebna, Amerykański reset, to publikacja, która otwiera oczy także na to co dzieje się w naszym kraju. Stałe bazy wojskowe w Polsce, rozbrojenie własnej armii, zniesienie podwójnego opodatkowanie i narracja, że to Polacy dokonywali zbrodni na Żydach podczas II wojny światowej to tylko niektóre z tragedii, jakie zgotowało nam klęczenie przed rządem Stanów Zjednoczonych. Książka Pani Mahoney pomaga zrozumieć ten stan umysłu, jaki zgotował nam obecny rząd.
Historia Ameryki ma wiele barw, które do dziś wpływają na postrzeganie tego kraju przez inne narody. Dziś coraz większa dominacja Chin gwarantuje nam, że po raz kolejny zostaniemy wciągnięci w układanie amerykańskich klocków, polecam pozycję Pisarki, aby zrozumieć, że kraj Pana Joe Bidena jest wszystkim, ale na pewno nie jest naszym przyjacielem. Jeśli dołożymy do tego wszystkiego kontekst historyczny… Zamiast klękać przed kongresem, lepiej od razu popełnijmy samobójstwo, ono i tak niedługo nas czeka jeśli nie zmądrzejemy.