"Dwa grzbiety górskie przecinają republikę mniej więcej z północy na południe, tworząc w środku kilka dolin i płaskowyżów."
Nie czytałem jeszcze powieści, której akcja ograniczałaby się do jednego dnia, ale wymagałaby 400 stron, by ją przedstawić. Językowo i konstrukcyjnie jest to arcydzieło. Przy tym nie ma tam nadzwyczajnych wydarzeń, akcja toczy się prawie w jednym miejscu, ale... nie jest to nużące! Przeciwnie, rozgrywa się ona na wielu płaszczyznach, które autor jest zdolny ze sobą znakomicie przepleść i powiązać. W genialny sposób prowadzona jest narracja, w zupełnie nieprawdopodobnie dokładny sposób poznajemy miejsce akcji: przez dosłowne cytowanie reklam, powiedzonek, folderów turystycznych, kart menu w restauracjach a nawet rozkładów jazdy pociągów. Przez opis niepozornych rzeczy dostajemy jakby dokument miejsca w określonym czasie. Jednocześnie te przedmioty, przyroda, cała okolica od barów po Popocatepetl i Iztaccihuatl (w legendach indiańskich jest to para - mężczyzna i kobieta, jak główni bohaterowie Geoff i Yvonne), w cieniu których wszystko się dzieje, a z drugiej strony także grane wówczas w kinach filmy ("Mad love" (1935) - amerykański remake niemieckiego horroru, jest lightmotivem książki; jego bohaterką jest m.in. postać o imieniu Yvonne - aktorka i kobieta bezwarunkowo kochająca męża; sam Lowry był też związany z filmem - przez jakiś czas pracował w Hollywood jako scenarzysta) czy bogaty zestaw cytatów i odniesień do literatury światowej, grają ściśle określoną rolę - nierzadko niczym chór w greckiej tragedii zapowiadają wydarzenia, ostrzegają, rozszerzają perspektywę, pogłębiają motywacje bohaterów. Wiele niepozornych szczegółów i obserwacji ma znaczenie symboliczne - i tak np. głęboka rozpadlina (barranca), do której wyrzuca się wszelkie odpadki, jest obrazem piekła, a wyrzucony do niej zdechły pies, widziany z autobusu przez Hugh, zapowiada los Konsula.
Akcja toczy się w zasadzie pomiędzy Geoffreyem Firminem, jego bratem Hugh oraz żoną Firmina, Yvonne Constable, rozpoczynając się wcześnie rano ok. 6.30 w Quauhnauhac i kończąc wieczorem ok. 18.30 tego dnia w barze "Farolito" w Parián. Geoff i Hugh są Anglikami pochodzącymi z Kaszmiru, którzy po osieroceniu ich przez rodziców, dorastali osobno - częściowo u dalszej rodziny w Anglii, po części w obcej rodzinie Taskersonów, która poniekąd adoptowała Geoffa. W tej nowej rodzinie poznaje on w czasie wakacji Jacquesa Laruelle'a - francuskiego chłopca, z którym nawiązuje przyjaźń, a po latach, gdy sam pełni funkcję konsula w Meksyku, spotyka go ponownie, już jako reżysera filmowego. Goeff zostaje konsulem za pewne zasługi dla Anglii w czasie pierwszej wojny światowej, kiedy pływał jako kapitan statku-pułapki, lecz jego placówka jest podrzędna, a w końcu, kiedy pod rządami prezydenta Lázaro Cárdenasa del Río w Meksyku dochodzi 1.04.1936 do nacjonalizacji przemysłu naftowego (pozostającego wcześniej w rękach amerykańskich, angielskich i holenderskich), zostaje nawet zamknięta. Mimo to konsul nie wyjeżdża z kraju. Jest erudytą, w poglądach - umiarkowanym konserwatystą, pracuje nad książką o tajnych stowarzyszeniach i herezjach, lecz po zamknięciu konsulatu traci orientację i motywację do życia, co łączy się również z popadaniem w alkoholizm i kryzysem jego małżeństwa. Jego żona, sporo od niego młodsza, jest Amerykanką wychowaną na Hawajach, mającą za sobą początki kariery aktorskiej w Hollywood. Brat Hugh, rówieśnik żony, pracuje jako dziennikarz i korespondent wojenny, mocno sympatyzując z komunistyczno-anarchistyczną rewolucją w Hiszpanii. Notabene epizod z młodości Hugh - podróż statkiem "Oedipus Tyrranus" na Daleki Wschód bazuje na autentycznych przeżyciach Lowry'go, który jako 18-latek odbył ją w 1927 roku (w rzeczywistości ów statek nazywał się S.S. Pyrrhus) i opisał to już wcześniej w swej pierwszej powieści, zatytułowanej "Ultramarine" (1933). Wątek ten w "Pod wulkanem" jest adaptacją tej pierwszej powieści do innej.
Miejsce akcji to Quauhnauhac (indiańska nazwa miasta Cuernavaca, stolicy stanu Morelos w pobliżu miasta Meksyk), częściowo także Tomalín i Parián (miasta wymyślone, dla kórych inspiracją były Oaxaca i m.Meksyk) w Dniu Zmarłych, 2. listopada 1938 roku. Okolice, gdzie rozkwitała najstarsza wielka kultura Ameryki - kultura Olmeków, później Zapoteków i Azteków, ostatnie miejsce oporu przeciwko Hiszpanom, i pierwsze, w którym doszło do ochrzczenia Indian. Historia konkwisty i podbicia Indian ma znaczenie w powieści jako obraz rzutowany na stosunki polityczne z roku 1938, występujące w powieści poboczne postaci indiańskiego pochodzenia oraz losy głównych bohaterów. Bezpośrednio autor nawiązuje również do murali Diego Rivery na ratuszu w Cuernavaca oraz rysunków Rivery i Orozco (symboliczny i bardzo istotny w powieści obraz "Los Borrachones" - Pijacy, zwłaszcza dla ostatniej sceny).
Powieść składa się z 12 rozdziałów, co dla autora miało znaczenie - 12 godzin, 12 miesięcy (Yvonne wraca dokładnie po roku) i kabalistyczna dwunastka, oznaczająca aspiracje duchowe człowieka."Pod wulkanem", rozbudowana wersja "Lunar Caustic" oraz "In Ballast to the White Sea" (manuskrypt spłonął, ale odnaleziono po latach kopię i wydano w 2004), miały być elementami planowanej trylogii - w nawiązaniu do części "Boskiej komedii" Dantego (Piekło, Czyściec, Niebo). Wielokrotnie przewijający się motyw cyfry 7 - może być symbolem pełni (3 mężczyzna + 4 kobieta) a także ostatecznego końca pewnego etapu (w tradycji żydowskiej wieloznaczność słowa "siedem" = tydzień, przysięga, a cyfra ta może oznaczać też tęsknotę do odpoczynku - szabatu).
Wiele wątków "Pod wulkanem", podobnie zresztą jak wszystkich pozostałych utworów Lowry'go, ma odpowiednik w życiu pisarza, choć oczywiście z pewnymi modyfikacjami. Naprawdę przyjechał z pierwszą żoną do Cuernavaca 2.11., ale 1936 roku, by ratować małżeństwo, a siebie od uzależnienia alkoholowego (pił od 14 roku życia) i spędził tam dwa lata. Rzeczywiście jego żona uciekła stamtąd od niego z innym, a on sam pogrążył się w alkoholizmie, póki go władze meksykańskie nie deportowały. Jego druga żona rzeczywiście była aktorką (Margerie Bonner), i właśnie dzięki jej wydatnej pomocy redakcyjnej ta najbardziej znana i udana powieść, wydana w 1947 roku, została ukończona. I z nią Lowry rzeczywiście zamieszkał w Nowej Kolumbii Brytyjskiej k. Vancouver, co pojawia się w powieści tylko jako marzenie Yvonne.
Nasuwa mi się pewna paralela z "Ostatnim rozdaniem" Myśliwskiego - kolejny mężczyzna, który nie jest w stanie odpowiedzieć kobiecie na jej rozpaczliwe listy, na błaganie o miłość?
Tu to historia o miłości i o uzależnieniu od alkoholu, które jest silniejsze, niż miłość - pomimo świadomości własnego upadku. Bo nałóg paraliżuje próby porzucenia go i popycha swą ofiarę ku samozatraceniu. Odrzuca ona wszelkie szanse ratunku, odtrąca wyciągane ku niej pomocne dłonie, by z absurdalną Schadenfreude zginąć marnie. Taka próżna (męska?) duma człowieka, która jakże często jest faktem. I porażająca beznadziejność dyskursów z samym sobą - nie mają bowiem żadnego odzwierciedlenia w czynach, więc są całkowicie jałowe. Patrząc na Konsula widzę obraz owada, który przewrócił się na grzbiet, przebiera odnóżami, lecz nie może powstać. A z drugiej strony kobieca, wzruszająca niemal do łez - jakże naiwna - wizja szczęśliwego małżeńskiego świata i wspólnego życia.
Wersja filmowa powieści w reżyserii Johna Hustona z 1984 nie jest złym filmem, ale nie ma się nijak do powieści, nie daje o niej żadnego wyobrażenia - język filmu zawsze będzie na to zbyt ubogi.