Lubię spacery po cmentarzu - cisza, spokój, kwiaty. Jednym z moich ulubionych elementów pejzażowych współczesnych cmentarzy jest brak nagrobków na zbiorowych mogiłach sugerujących, że pięcioro rodzeństwa zeszło na ospę wietrzną w ciągu dwóch tygodni. Jednak patrząc na zawziętość niektórych ugrupowań podejrzewam, że niektórzy tęsknią za tym widokiem.
Dobra, to trochę nieuczciwe z mojej strony, bo ruchy proepidemiczne czy szczepionkowosceptyczni rodzice przecież kierują się innymi motywacjami. Dlatego dobrze, że to nie ja piszę tę książkę, tylko Seth Mnookin starający się dociec, dlaczego jego znajomi, bogaci, wykształceni, z wielkich ośrodków, tak chętnie i tłumnie odwracają się od jednego z najgenialniejszych wynalazków medycyny. By znaleźć odpowiedź na to pytanie, przypomina historyczne wydarzenia, śledzi rozwój ruchu pozarządowych organizacji zajmujących się autyzmem, przekopuje przez akta sądowe, rozmawia z lekarzami odradzającymi szczepionki i ogląda talk-show Oprah. Drobiazgowość w źródłach jest oszałamiająca: przypisy idą w setki, bibliografia nie chce się kończyć. Mimo to, autor nie traci kontroli nad tekstem, ma dobrze rozplanowaną pracę pełną szczegółów i płaszczyzn, ale nie gubiącą czytelnika. Mnookin nie ukrywa swojej opinii i nie bawi się w żałosny prawośrodkowizm, ale to nie sprawia, że pomija głosy strony przeciwnej.
Mnookin ma wyraźnie dość i zdarza mu się uszczypliwy czy zirytowany komentarz. Nie, nie wobec antyszczepionkowych rodziców, często zostawionych samym sobie w beznadziejnej sytuacji. Prawdziwymi czarnymi charakterami tej książki są chciwi pseudolekarze zbijający niedorzeczne pieniądze na cudzym nieszczęściu. Ale nawet im nie dostaje się tak, jak mediom. Wywoływanie dziennikarzy do tablicy to jeden z ważniejszych aspektów tej książki uświadamiającym, jak groźnym nośnikiem pseudonauki jest niekompetentny, symetryczny system informacji w wiecznej pogoni za sensacją. Internet podsuwający idiotyczne linki na pierwszej stronie, gazety likwidujące swoje działy naukowe, preferowanie emocji nad suche statystyki, nieatrakcyjność naukowego przekazu wygłaszanego przez wakcynologów widocznie pogubionych przed kamerami... Temat szczepionek to dobry pretekst do okołomediowych rozważań i tego, jak reagujemy na newsy. Tuż obok rozkminy, kiedy kończy się krytyczne myślenie na przekór establishmentowi, a zaczyna napawanie się swoją indywidualistyczną przenikliwością.
"Wirus paniki" to kawał solidnego reportażu pełnego źródeł, głosów i interesujących wątków uświadamiających, jak z trudnym zagadnieniem mamy do czynienia. Pamięć społeczeństwa jest krótka, nawet widok dogorywających w groteskowych męczarniach dzieci wydaje mu się szybko umykać. Rozpieszczeni szczepionkami zaczynamy zapominać, a to zapomnienie będzie nas bardzo drogo kosztować. Zróbmy wszystko, by to nie najsłabsi musieli zapłacić ten rachunek. Wydawnictwo Czarne, macie swój udział w tej nierównej walce.
[Recenzja została po raz pierwszy (19.10.2019) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem KazikLec.]