Ostatnimi czasy wzięło mnie na sentymenty i postanowiłam wrócić do książek już przeze mnie przeczytanych, które zapadły w mojej pamięci. Pierwsza pozycja, która nasunęła mi się od razu na myśl to właśnie "Akademia wampirów". Mimo iż czytałam ją ponad rok temu, pozostały miłe wspomnienia, które teraz odżyły ;).
Do szkoły imienia św. Władimira zostały sprowadzone po ucieczce księżniczka Lisa i jej przyjaciółka oraz strażniczka Rose. W szkole uczą się mojore, czyli wampiry czystej krwi, oraz dampiry, mieszańce, których zadaniem będzie chronić tych pierwszych. Jednak nigdzie już nie jest bezpiecznie. Odrzucenie to nie jedna z rzeczy, które mogą spotkać młode przyjaciółki w szkole pełnej intryg i osób marzących o władzy i pieniądzach...
Co intryguje ? Z pewnością istnienie podziału na lepszych i gorszych. W realiach współczesnego świata jest to normalne, jednak wydaje się trochę dziwne w odniesieniu do świata, w którym istnieją wampiry. Walczą one ramie w ramię, bronią, oddają życie za drugiego, a jednak są gorsi. Mojory kojarzyły mi się nieodzownie z niewolnikami. Nie mogli tworzyć rodzin, kochać. Byli pomiatani przez niektóre dampiry, gdyż nie mieli czystej krwi, jednak według mnie pełnili rolę dużo ważniejszą od dampirów. Do swojej pracy wkładali całe serce, odrzucali uczucia, nie zważali na waście rodzinnie i nie dążyli do władzy. Byli nieskazitelni sami w sobie.
Dlaczego właśnie "Akademia wampirów"? Richelle Mead nie powiela schematów, tworzy nowy, indywidualny nurt, który jak mam nadzieję nie zostanie skopiowany przez innego autora bądź porzucony gdzieś w drodze do sławy przez pisarkę. Literatka powołała do życia niezwykłą, niezachwianą przyjaźń, a także miłość taką, jaką czytelnicy najbardziej kochają: tajemniczą, intrygującą, ognistą, a zarazem zakazaną.
Co nas rozkochuje? O miłości w utworze już wspominałam, jednak nie byłabym sobą gdybym nie pociągnęła tego wątku. To co zaistniało między Rose a Dymitrem zaliczam do tych chwil, dla których warto czytać książki. W każdej scenie, w której uczestniczą razem rytm mojego serca przyspiesza, a ręce zaczynają drżeć i pragnę jedynie więcej, więcej i więcej.
Bohater bohaterowi nie równy. Kto zasługuje na miano tego/tej jedynego/jedynej, dla którego/ej utwór czyta się z przyjemnością? Obok Dymitra (no tak, walory płci brzydkiej) to Rose. Dziewczyna ta jest idealną kandydatką na wierną przyjaciółkę każdego. Lojalna, bezinteresowna, gotowa ofiarować wszystko za bezpieczeństwo kogoś innego, odważna, pełna charyzmy. Czytając jednak książkę z jej punktu widzenia możemy się dowiedzieć, że wewnątrz jest krucha i wrażliwa, a także, że wiele się wycierpiała.
Pobudza, rozpala, inspiruje. Mimo iż niektórzy zapewne powiedzą, iż to zwykła powiastka, zapewniam że tak nie jest. Wiele przy niej się na płakałam i muszę powiedzieć, że kiedy ją zaczynasz musisz zabezpieczyć się kilkoma paczkami chusteczek higienicznych, bo z pewnością będą ci potrzebne! Utwór wywoływał u mnie niebywałe uczucia, nie tylko w sytuacjach, jakie zaszły między Dymitrem a Rose, ale także z powodu Lisy i jej chłopaka.
Według mnie "Akademia wampirów" to jedna z najlepszych książek o wampirach jaką udało mi się do tej pory przeczytać, a przewinęło się ich kilkanaście. Utwór czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, autorka potrafi człowieka zaskoczyć, to z pewnością trzeba jej przyznać. Śmiało mogę powiedzieć, że należę do fanów tej serii i już nie mogę się doczekać kiedy dopadnę w swoje ręce drugi tom- "W szponach mrozu".