Kiedyś przeczytałam, że lepiej nie rozdrapywać starych ran i nie wracać myślami do przeszłości, i że lepiej się żyje, kiedy przeszłość zostaje tam, gdzie jej miejsce. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. A co, jeśli ktoś z bolesnej przeszłości wdziera się nagle z brudnymi buciorami w czyjeś uporządkowane życie? Tak się zdarzyło w przypadku Julii Górskiej, głównej bohaterki powieści Małgorzaty A. Jędrzejewskiej "A jednak..." Z tymi buciorami wtargnął mąż, nie-mąż, a raczej "mąż wszechczasów", Robert.
Julia jest nauczycielka języka angielskiego w liceum i tłumaczką. W szkole nie ma lekko, jej klasa podpadła młodemu wikariuszowi, dyrektor ma ciągłe pretensje, a grono pedagogiczne nie pała do niej sympatią.
"Tak to jest - udowadniała stara Kołaczkowa, która uczyła jeszcze chyba za czasów Rewolucji Październikowej - jak pozwala się uczniom na długie włosy, kolczyki w nosie i inne głupoty. Albo słuchanie muzyki z tej, no, empetrójki, przecież to ogłupia człowieka. - Julia cały czas korzystała z mp3, w szkole na przerwach też, wiedziała więc, że to przytyk do niej"
Druga nauczycielka, matematyczka z czasów Cudu nad Wisłą, oczywiście wtórowała koleżance. Julia czuła się w szkole osaczona i w wielu sytuacjach trudno jej było zachować równowagę.
Nagle wielkie bum! Prawie po osiemnastu latach, wraca jej mąż, który ją porzucił z małym dzieckiem. Pozbawił ją środków do życia i mieszkania. Bił, kłamał, oszukiwał i ulotnił się jak kamfora. Nagle wraca, skruszony. Czego chce? Dlaczego tak zależy mu na powrocie na łono rodziny? I co on kombinuje?
"Wiesz - uparcie się jej przyglądał - bardzo tęskniłem za tobą przez te lata. Byłaś moją jedyną miłością i pozostałaś nią nadal. Tak jak Elżunia, moja córeczka. No i oczywiście Twoja mamusia.
Julia machinalnie bawiła się zapalniczką.
- Trzeba przyznać, że okazywałeś swoje uczucia dość oryginalnie, nie pojawiając się przez siedemnaście lat. - stwierdziła spokojnie"
Julia mieszka z mamą Stefanią, która zajmuje się malarstwem i Elżbietą, niespełna osiemnastoletnią córką. Ich dom jest otwarty, przewija się przez niego mnóstwo przyjaciół. W takim towarzystwie jest zabawnie, wesoło i zawsze można liczyć na wsparcie. Jednakże nie jest tylko cukierkowo. Pojawia się mnóstwo problemów. Jak poradzą sobie mieszkanki domu? Czy ich obawy są uzasadnione? Kto pomoże Julii w starciu z Robertem?
Książka Małgorzaty A. Jędrzejewskiej bardzo mi się podobała. Do tego stopnia, że dawkowałam sobie jej fragmenty, dzień po dniu. Po to tylko, żeby przedłużyć sobie przyjemność z czytania. Autorka stworzyła wyraziste postacie, z krwi i kości. Polubiłam zarówno mieszkanki domu, jak i ich przyjaciółki. Polubiłam siostrę przełożoną, która w cudowny sposób przywracała kobiety do życia, polubiłam sympatycznego mundurowego i oczywiście pokochałam Juniora. Jest tu i wątek hejtu w szkole, jest wątek romantyczny i kryminalny.
Styl pisarki bardzo przypadł do mojego czytelniczego gustu. Jest barwny, plastyczny, często skrzy humorem.
Autorka pokazuje jak ważne jest w życiu wsparcie przyjaciół i jak ważne są więzi rodzinne. Uświadamia czytelnikowi, że w obliczu trudności można wykrzesać z siebie siłę do walki z przeciwnościami losu i że warto dbać o dobre relacje międzyludzkie.
Powieść piękna i poruszająca. Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Autorce bardzo dziękuję za miłą dedykację.