Lubicie motyw friends to lovers? 😊
Moim zdaniem jest on nieco niedoceniony, romansiary chyba wolą, kiedy wszystko zaczyna się raczej od nienawiści i sama też przepadam za takimi książkami, jednak te o przyjaźni zawsze mi ogrzewają serduszko. 😊
"We're just friends" Leny M. Bielskiej właśnie taką powieścią jest - ciepłą, słodką, uroczą, dostarczającą nam kolejnego książkowego męża do kolekcji. 🤭
Violet i Ace przyjaźnią się od lat, choć z pozoru wszystko ich dzieli. Panna idealna, poukładana, grzeczna i bogata, kumpluje się z biednym motocyklistą z dorywczą pracą.
Jednak tak właśnie jest, czują się w tej przyjaźni świetnie i działa ona znakomicie.
Zawsze mogą na siebie liczyć, znają się jak łyse konie i dbają o siebie nawzajem. To oczywiste, że w razie potrzeby sobie pomogą, więc Ace chętnie zgadza się na wszystko, o co poprosi go Dyńka. Tym razem jednak coś dziwnego drgnie w jego wnętrzu, kiedy okaże się, Violet chce nauczyć się technik podrywu...
Czy to sprawi, że chłopak inaczej spojrzy na swoją przyjaciółkę? 😉
" – Pocałowałbyś mnie…?
[...]
– Tak – przerywam jej zdecydowanym głosem. – Pocałowałbym cię.
– Żeby doprowadzić ją do szału?
– Żeby ciebie doprowadzić do szaleństwa."
Kocham tych słodziaków, serio! 😊
Opis książki brzmi słodko i rzeczywiście, w dużej mierze tak było, ale nie myślcie sobie, że nie będzie tu żadnych gorzkich chwil, a nawet słonych łez. Autorka i w new adult potrafi wpleść trudne i nieprzyjemne tematy, nie gubiąc przy tym właśnie takiego klimatu młodości, beztroski i uroczości [jest takie słowo?🤔🤷🏼♀️].
Szczególnie ciekawe było poruszenie zagadnień związanych z karą śmierci i choć nie na tym skupiała się akcja, to była to ważna część fabuły, ciekawie przedstawiona i zdaje się, rzetelnie przez autorkę zbadana. Chętnie przeczytałabym coś jeszcze w tej tematyce, bo raczej rzadko pojawia się ona w powieściach, zwłaszcza tych romantycznych.
Kolejna rzecz to wątek zaburzeń odżywiania, również poruszony w sposób delikatny, gdzieś tam w tle czy z boku, ale jednak zaznaczony wyraźnie. Poza tym, znajdziemy tu skomplikowane relacje rodzinne i ich wpływ na... właściwie wszystko.
Ta brzydsza strona historii, problemy bohaterów i sposób radzenia sobie z nimi sprawiły, że mogliśmy lepiej ich poznać.
Violet była fajna, naprawdę nie miałabym jej nic do zarzucenia jako przyjaciółce czy córce. Jednak Ace to... Ace. 😊
Bohater z pozoru nieidealny, a jednak dla Violet nie mógłby być lepszy. To, jak się nią opiekował, jak się o nią troszczył i jak traktował, jak stawiał ją nad wszystko i nie oczekiwał niczego w zamian, jak był gotów bronić jej przed wszystkimi, łącznie z nią samą - coś cudownego.
Jasne, sama lubię postacie "szare moralnie", ale od czasu do czasu trzeba mi takiego papierowego księcia z bajki, który jest w stanie zrobić dla bliskich naprawdę wiele.
Mimo swoich problemów, zresztą niemałych, ciągle stawial na pierwszym miejscu Violet i starał się być dla niej lepszym człowiekiem. Ona również uchyliłaby mu nieba, dobrze więc, że to ona okazała się być jego niebem... 🥹
Naprawdę lubię tę książkę, czytałam ją dwa razy i cudownie było ponownie się z bohaterami śmiać, ponownie wzruszać i ponownie stresować.
Mimo niezbyt miłych tematów, które są tu poruszone, jest to bardzo komfortowa książka, a Ace i Violet są razem wspaniali. 😍
Serdecznie polecam wszystkim romansiarom 16+! 💜
Jeśli lubicie wątek od przyjaźni do miłości u dość młodych bohaterów, to koniecznie sprawdźcie ten tytuł.😊
Będzie zabawnie, słodko, wzruszająco, smutno i pięknie!
"-Jak mogę ci pomóc?
– Po prostu trzymaj mnie mocno i nie puszczaj, Dyńko."
8/10💜