Ile książek Leny już za Wami ? Autorka tworzy rozmaite historie, zarówno solo, jak i w duecie z Sandrą Biel. Nie przeczytałam wszystkich jej książek ale wierzę, że to zrobię. W tak krótkim czasie, w ciągu zaledwie kilku tygodni, na moją półkę trafiły 3 nowe jej książki. W tę środę miały premierę jej dwie nowości. Autorka z pewnością nie próżnuje.
“We’re Just Friends” to książka z gatunku New Adult , książka młodzieżowa. Autorka już na wstępie zaznacza czy może ostrzega, że porusza w niej temat zaburzeń odżywiania.
Główna bohaterka - Violet, ma ten problem. Ma kompleksy, brakuje jej pewności, że jej ciało jest piękne. Dlaczego ? Powód jest bolesny i szokujący.
Ale co by się nie działo, z jakim problemem nie musiałaby się zmierzyć, ma przy sobie najlepszego przyjaciela - Acę. Z pozoru gburowaty i niedostępny typek na harleyu o nienajlepszej reputacji, jest dla niej niezwykle ważny. Łączy ich od lat, szczególna więź i choć na każdym kroku sobie dokuczają, przedrzeźniają się na wszelkie możliwe sposoby, zawsze mogą na sobie polegać. Nie są świadomi jeszcze jak bardzo będa siebie nawzajem tu potrzebować.
Co ciekawe, po raz pierwszy trafiłam na książkę, w której główny bohater jest biseksualny. Ale miałam wrażenie, że autorka ciut za słabo ten wątek wykorzystała i to nie jedyny przypadek, gdy przy tej książce czułam taki pewien niedosyt…
Lena dała nam jasno do zrozumienia, że Violet i Aca znają się od lat, więc poznali się gdy ona miała 10 , zaś on 14 lat. Lecz brakowało mi tu wyjaśnienia, w jaki sposób nawiązali znajomość. Czuć, że autorka skupiła się na relacji naszej dwójki , na watku friends to lovers oraz na pewnej kwestii z przeszłości z pozoru Acy, jednak okazuje się, że nie tylko jego. Tych dwoje łączy więcej niż przypuszczali. Jak to na nich wpłynie ?
To nie romans z wątkiem MC. Aca tak sobie bryka na harleyu , bo kocha swoją “bestyjkę”, lecz nie jeździ na niej z jakimś stadem bikerów. To chłopak wyjątkowo wrażliwy, lecz tylko przed Violet pokazuje swoją prawdziwą twarz. Nie znał swoich rodziców, wiele przeszedł w rodzinach zastępczych. Zupełnie się nie spodziewał, że pewnego dnia odbierze telefon, który tak wiele zmieni w jego życiu.
No i tu też poczułam ponownie niedosyt, bo w moim przekonaniu fajnie by było jakby Lena bardziej ten szokujący wątek rodzinny rozwinęła, poświęciła mu więcej uwagi. Bardziej skupiła się na tym jaką rolę odegrała tu rodzina Violet. A niewiele więcej wyjaśnień ale jednak trochę, potrzebowałam do pełni szczęścia.
Mamy za to historię dwójki wyjątkowych, młodych osób. Zupełnie nieświadomych jak bardzo są dla siebie ważni.Kochają się, jednak jak przyjaciele. Dopiero gdy Violet prosi Ace o pomoc w poderwaniu chłopaka, który jej się podoba, powoli zaczynają zauważać kim naprawdę są dla siebie. Dlaczego tak trudno dostrzec szczęście mając je tuż pod nosem ?
Fajnie wyszło Lenie takie stopniowe uświadamianie bohaterów co naprawdę czują. Poznają na nowo samych siebie. Uczą się rozumieć swoje pragnienia. Otwierają oczy na to co najcenniejsze. I co mi się podobało, to kolejna z książek, gdzie bohaterowie mimo, że młodzi, nie żyją seksem, nie jest on dla nich jak powietrze. Nie wiem czy dobrze interpretuję to co przeczytałam, ale moim zdaniem Lena pięknie pokazuje, że z seksem warto się wstrzymać, warto poczekać na właściwą osobę. Teraz tak często błona dziewicza to powód do wstydu, bariera której trzeba się pozbyć by korzystać z życia. Tak. Mamy więcej swobody, nie trzeba zachować czystości do ślubu ale może warto się szanować ? Przykre jest, że normą stało się to, że 14 latki mają za sobą pierwszy raz, a wstydzić powinny się wg wielu te dziewczyny, które mając 18-20 lat nadal są dziewicami.
Podsumowując, jest to książka lekka choć niebagatelna bo porusza ważne kwestie, istotne tematy i problemy jakim stawiają czoła bohaterowie nie są błahe. Wciągająca historia, która bawi bardzo często, jednak potrafi też poruszyć. Epilog trzyma w niepewności, aż się bałam co ma Lena na myśli. Fajnie to rozegrała. Gdy już powinnam odsapnąć, czekałam na szczęśliwe zakończenie, to jeszcze mnie wystraszyć zdążyła.
Tak więc śliczna okładka skrywa bardzo fajną historię. I mimo, że się czepiam, mimo, że znalazłam jakieś niedoskonałości, nie uważam, że jest słaba czy nie warta uwagi. Wręcz przeciwnie.
Dziękuję za egzemplarz autorce oraz Wydawnictwu Niezwykłe. Polecam serdecznie