usłyszałem głos czwartego Zwierzęcia mówiącego:
«Przyjdź!»
8 I ujrzałem:
oto koń trupio blady,
a imię siedzącego na nim Śmierć,
i Otchłań mu towarzyszyła.
Ap 6, 7-8
Trzymaj się blisko, mówiła matka Amandy, nie odchodź daleko. W końcu stanie się coś złego.
Dlatego teraz Amanda wierzy w bezpieczną odległość. Stara się nie spuszczać swojej córki, Niny, z oczu. A jeśli już to robi - to nie na długo. Albo w określonych sytuacjach, kiedy wie, że jej córka będzie spała przez najbliższe pół godziny. Wtedy można trochę wydłużyć bezpieczną odległość. Można na chwilę wyjść z domu. Nawet mimo tego, że gdzieś pod warstwą myśli świadomych, w głębinach podświadomości, cały czas czai się przekonanie, że w końcu stanie się coś złego.
Bezpieczna odległość jest niewidzialną, wyobrażoną nicią łączącą matkę i córkę - nić czasami się napina, co oznacza, że Nina odchodzi zbyt daleko od matki. Nić czasami się kurczy, co oznacza, że w pobliżu pojawiło się nienazwane i nieokreślone niebezpieczeństwo. Ale też czasami nić jest luźna i to oznacza, że Nina może samodzielnie podejść do basenu.
Nie, żeby jej matka przy okazji nie zastanawiała się i nie szacowała w jakim czasie pokona dzielący je dystans, na wypadek gdyby Nina zaczęła tonąć.
Amanda ma obsesję na punkcie bezpiecznej odległości. Bo w końcu kiedyś stanie się coś złego.
I dzieje się.
Tylko jakoś tak mało zjawiskowo. W sposób zupełnie nieoczekiwany. Dzieje się po prostu, zwyczajnie rozpada się świat. Nawet nie wiadomo kiedy.
To właśnie tę chwilę Amanda próbuje uchwycić w swoich majakach, w myślach wykoślawionych przez gorączkę, zmienionych przez ból, przez krążącą wokół niej śmierć i rozproszonych przez strach o Ninę. Co się stało z Niną? Jak stało się to, co się stało? Co jej właściwie jest?
Czy David, dziwny i potworny syn jej pięknej i fascynującej sąsiadki Carli, miał z tym coś wspólnego? Dlaczego teraz to on siedzi w szpitalu, przy łóżku umierającej kobiety? Czego od niej chce, drążąc i każąc jej po raz kolejny opowiadać tą samą historię? I znowu: gdzie jest Nina?
Co się stało z końmi? Dlaczego w ogrodzie Carli stoją obok siebie wykopane przez Davida groby okolicznych zwierząt? Czy w tej historii jest coś, czego nie rozumiemy my, a co zrozumiał David po wizycie w zielonym domu? I czy faktycznie rozdzielono jego duszę?
,,Bezpieczna odległość'' jest naprawdę krótką, niepokojącą i szybką powieścią. Nie sposób jej odłożyć. Nie sposób się nią znudzić. Uczucie czegoś strasznego, czegoś niepokojącego, czegoś wiszącego nad bohaterkami towarzyszy nam od samego początku już do końca lektury. I chociaż momentami może nam się wydawać, że akcja się powtarza, że coś nie zostaje wyjaśnione, że coś się nie zgadza, chociaż możemy być wściekli na Davida z powodu kolejnego beznamiętnego stwierdzenia (,,to nie jest teraz ważne''), to jednak będziemy ,,Bezpieczną odległość'' czytać dalej, bo na tym etapie po prostu musimy się dowiedzieć, jak stało się to, co się stało. Co do tego doprowadziło. Czy można było coś zmienić.
(Można?)
,,Bezpieczna odległość'' jest książką przerażającą i smutną. Opowiadającą o panicznym strachu, o lękach dorosłych kobiet, o urojeniach, o umieraniu. O śmierci świadomej, powolnej, bolesnej i nieodwracalnej. W dodatku takiej, którą sprowadziliśmy na siebie i na całe nasze otoczenie sami.