Pożyczony narzeczony recenzja

💗ⓇⒺⒸⒺⓃⓏⒿⒶ💗

"Pożyczony narzeczony", czyli książka, w której możemy poznać całkiem nową odsłonę autorki @autorkajoanna to bardzo lekka komedia, która umili Wam jeden lub dwa wieczory. 😚

Poznajemy tu Laurę, która miała przedstawić rodzinie swojego narzeczonego, jednak ten nagle z nią zerwał. Kiedy idzie szukać słowa pocieszenia u swojej przyjaciółki, niemal traci życie pod kołami jakiegoś wariata. 🥺
Chwilę później ma okazję go poznać, bo to nikt inny, jak chłopak Naomi, a w dodatku szkolny crush głównej bohaterki. 🤭
Pytacie - jakim cudem Naomi nie przedstawiła Laurze Aarona przez kilka lat? No cóż, sama nie wiem, ale widocznie ich "przyjaźń" nie była zbyt głęboka. 😁
W każdym razie, Naomi wyskakuje z propozycją, aby to Aaron udawał narzeczonego Laury podczas rodzinnego zlotu w Aspen. Żadne z nich tego nie chce, a jednak mężczyzna pojawia się w rodzinnym domu bohaterki jeszcze przed nią samą. 😊
Na początku trochę będzie między nimi zgrzytać, ale szybko zapłoną w nich też pozytywne uczucia, a dylematy emocjonalne będą się mnożyć i mnożyć...
Oboje będą musieli dokonać trudnych wyborów, decydując się zna zranienie co najmniej jednej osoby. Tylko na kogo padnie? 🤔
Szczerze mówiąc, myślałam, że znajdę tu więcej humoru, a jednak przeważały dramaty, wahania, ubolewania i niedopowiedzenia, ale książka mimo to pozostała lekka i przyjemna w odbiorze. 😊
Bohaterowie wkurzali mnie swoim brakiem szczerości, komunikacji i upartością, ale nadrabiali chemią, która między nimi kipiała.🧨
Znalazło się tu kilka mało prawdopodobnych sytuacji, ale ze względu na gatunek książki, mogę jej to wybaczyć. 😉
Tak naprawdę było tu trochę wszystkiego: od śmiechu po łzy, od smutku po radość, od przyjaźni po nienawiść, od zrozumienia po wybaczenie, no i milion rodzajów zdrady.
Podsumowując, podobało mi się i cieszę się, że autorka nie zamyka się na jeden rodzaj literatury, ale zdecydowanie wolę mroczniejsze klimaty tworzone jej piórem.🥰
7/10😍
A czy Wy poznaliście już Aarona i Laurę? Jak oceniacie ich rodzinną przygodę w Aspen? Myślę, że chętnie przeczytałabym jeszcze jakiś cisg dalszy.