Książka ta „jest wezwaniem do walki, przełożonym na język psychologii”. No właśnie. Gdybym studiowała pedagogikę lub psychologię itp. to na pewno bym bardziej zagłębiła się w lekturę. Może wiele pojęć byłoby jaśniejszych. Nie mniej jednak, gdy mamy potrzebę możemy do niej zajrzeć choćby dla krótkich ćwiczeń by uświadomić sobie czy to, co robimy lub odczuwamy jest właściwe i odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego tak się dzieje, czy akceptuję samego siebie nawet gdy nie lubię pewnych swoich cech.
Autor porusza tematy aktualne w naszym życiu typowe dla różnych stref zawodowych. Nie omieszka przedstawić też przykłady ze swojego życia osobistego.
Swoją książkę, jak tytuł wskazuje, dzieli m.in. na 6 filarów poczucia własnej wartości:
- świadome życie,
- samoakceptacja,
- odpowiedzialność za siebie,
- asertywność,
- życie celowe,
- prawość,
N. Branden mówi w jaki sposób powinniśmy żyć, aby nie utracić poczucia własnej wartości, zaakceptować samego siebie, by móc bez lęków realizować swoje cele życiowe, swoje marzenia. Nie wiedziałam, iż ludzie dobierają się posiadając zbliżoną samoocenę. Podobno wtedy lepiej układa się w związkach partnerskich.
Zwróciłam uwagę na rozdział o budowaniu poczucia bezpieczeństwa u dziecka, gdzie znaczącą rolę od samego początku odgrywają rodzice. To my musimy je pielęgnować dotykiem(w tym dobrym znaczeniu), gdyż „dziecko rozumie dotyk na długo przed zrozumieniem słów”. Miłość jako uczucie musi być znane dla dziecka, aby wiedziało że tak, jak każdy zasługuje na to uczucie, bez względu na to, czy zrobi coś złego. Jego uczucia powinny się spotkać z akceptacją, co nie znaczy jednak zgody na wszystko. Dobrze jest wypracować u dziecka szacunek do samego siebie i do innych ludzi.
Gdy uzyskamy te cechy, dziecko czuje się widzialne. Często się zdarza, iż wiele wzorców wynosimy z domu rodzinnego(tych złych) i ciężko nam co niektóre rzeczy naprawić. Więc może warto nad sobą popracować, by nie sprawić krzywdy dziecku?
Autor zwraca uwagę na stosowanie pochwał i krytyk, reagowanie na błędy i przekładanie niespełnionych ambicji rodziców na dzieci.
I tu musze przyznać, iż w wieku szkolnym często dało się to odczuć. Może stąd ten bunt w wieku dorastania lub w wieku dorosłym? Nie koniecznie to sprawa hormonów? Przecież każdy ma swoje tempo rozwoju. Dziecko należy zachęcać i motywować do pracy, ale na pewno nie karać za to, że nie zostanie lekarzem, politykiem itp.
Jako rodzice musimy jasno wyrażać swoje emocje. Nie na zasadzie: „jedno mówię, drugie robię, trzecie myślę”
Dla całej rodziny dobrze robią wspólne posiłki, które zbliżają do siebie. Tego dziś często w domach brakuje, gdyż każdy podąża za kasą, pracą zawodową. Właściwe życie nie powinno tak wyglądać i powinniśmy organizować je tak, by móc je dzielić z najbliższymi.
Wiadomo jednak, że czasem sfera zawodowa oraz otaczający nas ludzie sprawiają, iż błądzimy i zatracamy się w pracy po to, by utrzymać finansowo rodzinę a zapominamy o najważniejszym.
Wiele opisanych cech w rozdziale o rodzicach można przypisać do zawodu nauczyciela, gdyż szkoła jak wiemy również wychowuje. Ale nie każdy ma odpowiednie podejście do ucznia i muszę się z tym zgodzić. Sama przeszłam nie jedno. Należałoby tu wrócić do filarów opisanych przez autora. Mimo wyuczonego zawodu nie zawsze potrafimy sprostać codziennej pracy, gdyż nie posiadamy wysokiej samooceny i samoakceptacji.
Dużo zatem by opowiadać. Jak widać książka zmusza do refleksji. Gdy zadajemy sobie pytania, wracamy do przeszłości, która ma wpływ na nasze teraźniejsze życie.
Ogólnie książka ciekawa. Warto do niej wrócić, by zastosować się do kilku prostych ćwiczeń, które pomogą podnieść poziom poczucia własnej wartości.
Stwierdzam, iż spotkanie nie tyle z psychologiem, co z samym autorem książki byłoby owocne, bogatsze w nowe doświadczenia. Książka budzi wiele pytań osobistych.
Lekturę polecam wszystkim ciekawym wiedzy, rodzicom, nauczycielom i uczniom.