-Ciągle myślisz o śmierci?
-Mniej niż dzisiaj rano.
„21 sposobów na śmierć” to książka Sarah Engell wydana przez Wydawnictwo WAB [współpraca reklamowa].
4,5/5 ⭐
Stella była normalną, lubianą dziewczyną. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy pojechała wraz z przyjaciółką na casting muzyczny i tylko w niej zobaczyli potencjał. Aktualnie, za sprawą Amalie, wszyscy odwrócili się od Stelli. Przepychanki, wyzwiska, wyśmiewanie, groźby, publiczne gnojenie, smsy i wpisy w Internecie o takich treściach, że to aż w głowie się nie mieści. Zatruwanie życia pod każdym możliwym względem dla własnej satysfakcji. I to jeszcze chwilę po tym, gdy dziewczyna straciła mamę…
Wiecie co mnie wkur… irytuje? Wiele rzeczy, tu przeczyć nie będę, ale odnosząc się do sytuacji, która jest opisana w książce… Te wszystkie kłamstwa Amalie, gdzie swój brak talentu próbowała zatuszować byciem pokrzywdzoną i „fajną”, bo ma się „prawo” gnoić inną osobę. Te wszystkie zachowania dzieciaków z klasy. Dzieciaków ślepo podążających za Amalie tylko po to, żeby zniszczyć innej osobie życie dla chwili rozrywki. Sytuacja, jaka miała miejsce w książce, mogła poróżnić dziewczyny (chociaż to też kwestia sporna), ale odwalanie takiej szopki? Doprowadzanie do tego, że ktoś faktycznie nieustannie myśli o samobójstwie, bo tak będzie lepiej, prościej? Bo uważa to za jedyne rozwiązanie? To jest zdecydowanie too much. Jeśli szczerze kogoś nienawidzicie za to, co Wam zrobił, pogadajcie o tym z psiapsi, napiszcie o tym w pamiętniku, opowiedzcie o tym mamie, babci, komukolwiek. Nie wywlekajcie wszystkiego, w szczególności w Internecie, tylko po to, żeby zrobić komuś piekło z życia. Osobiście miałam ochotę udusić Amalie. Dosłownie. Powyrywać jej kudły. Wzbudzała we mnie tyle agresji, że nie sposób jest tego opisać. Tak samo jak reszta osób z otoczenia Stelli – „Tańczą, jak Amalie im zagra, i lajkują to gówno, bo nie mają odwagi postąpić inaczej”.
Nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem Stella miała siłę na to, aby jakoś funkcjonować dzień w dzień. Szkoła? Piekło. Dom? Skomplikowana relacja z ojcem po śmierci matki. Pasje? Była – muzyka, pewnie, ale teraz wszystko wygląda inaczej. Od pierwszej strony moje współczucie względem Stelli było ogromne. I z każdą stroną zwiększało się, mimo iż sądziłam, że bardziej współczuć komuś nie można.
Główne plusy książki? Jak się domyślacie – wzbudza emocje. Jednym będzie łatwiej, a drugim ciężej, ale każdy będzie w jakimś stopniu w stanie postawić się w sytuacji Stelli. Jej historia jest bolesna, jest straszna. Do tego „21 sposobów na śmierć” to książka, o której się nie zapomina. Postaci zapadają w pamięć, wydarzenia tym bardziej. A wszystko to daje do myślenia. Skłania do tego, aby usiąść na chwilę i zastanowić się nad własnym życiem, własnym otoczeniem. Nie mówiąc już o dosłownie wylewającej się z książki potrzeby zwrócenia uwagi na skalę problemu samobójstw wśród młodych osób, praktycznie dzieciaków.
Jeśli lubicie książki problemowe, ale też takie nie tylko rozgrywające się głównie w głowie bohatera, to tutaj właśnie są zarówno przemyślenia Stelli, jak i szybko dziejąca się akcja, która pokazuje istotę problemu.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu WAB.