"Rok to trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Osiem tysięcy siedemset sześćdziesiąt godzin. Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy sześćset minut. I trzydzieści jeden milionów, pięćset trzydzieści sześć tysięcy sekund. Kiedy każda z tych chwil wypełniona jest cierpieniem i wydaje się, że trwa ono wieki. Ale kiedy czuje się szczęście, czas umyka."
Powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest to proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane na twarzach. Historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką, szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens? Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do tragedii?
Ciekawa książka, którą czyta się bardzo przyjemnie, a język jej jest prosty i zwięzły, choć momentami autorka wpłata w nie różne życiowe sentencje, morały i ciekawe przemyślenia. Bohaterowie są przemyślani, niby każdy z nich jest inny, a jednak są sobie podobni. Łączy ich wspólna rzeczywistość, życie i środowisko. Tematyka nie jest łatwa, wręcz bardzo trudna, czasem niewygodna, mocna, pełna bólu, rozpaczy. Całość akcji skłania czytelnika do przemyśleń, wzbudza refleksje. Jest to książka autentyczna, bo opowiada o ludziach takich, jak każdy z nas - mających wady i zalety, swoje problemy i rozterki, uczucia i wspomnienia. Przez to, że są tacy prawdziwi, czytelnik szybko jest w stanie wcielić się w bohaterów, postawić się na ich miejscu.
Tutaj nic nie jest przez przypadek, a sceny utworu pokazują, że autorka próbowała pokazać czytelnikowi świat brutalny, nieobliczalny, zimny i tak bardzo prawdziwy. Od początku do końca czuć napięcie, wiele sprzecznych i kontrowersyjnych emocji, a samo zakończenie wbija w fotel, jest nieoczekiwane i niespodziewane. Myślę, że nie jest to lektura dla ludzi o słabych nerwach, poprzez ból i cierpienie, jakie niesie za sobą fabuła. Każdy rozdział, zdanie, wyraz, są odważne, naturalne i wstrząsające, a przede wszystkim pozostające w pamięci na długi czas po przeczytaniu całości. Szarą graficzna książki jest bardzo tajemnicza, ale i intrygująca. Całość można podsumować jako ciekawa, warta uwagi lektura z oryginalnymi bohaterami i niełatwą tematyką podaną w świetny sposób.
Polecam książkę każdemu, kto znudzony jest już zwykłymi powiastkami i historiami miłosnymi, a pragnie przeczytać o prawdzie samej w sobie, zaklętej w historii głównych bohaterów utworu "Marcin", szuka mocnych wrażeń, bez owijania w bawełnę i słodzenia. Do tego autorka przedstawia nam akcję, która trzyma w napięciu do samego końca i intrygującą tajemniczość ukazaną na okładce. Przy tej pozycji nie będziecie się nudzić, za to otrzymacie w zamian wiele emocji, jakich nie doznacie nawet w kryminałach.
"Nauczył się czytać między wierszami. Te niedopowiedzenia były nawet ważniejsze niż to, co mówiła głośno."