"(...) gdy tylko zadarłam głowę do góry, odkryłam, że niebo skrzy się od gwiazd tak wielu, że mogłabym nie zauważyć, gdy jedna z nich zgaśnie.
To zupełnie jak ludźmi, którzy nas otaczają. Kiedy nie znajdują się dość blisko, nawet nie zauważymy, że zniknęli. Świat nie kończy się wielkim, spektakularnym wybuchem. Świat kończy się po cichu, w samotności, dla każdego z osobna"
Myślę że każdy z nas ma lub miał taki moment w życiu, kiedy myślał, że nic go w życiu dobrego nie spotka, a najlepsze co mogło się wydarzyć, już się wydarzyło. Poznajemy Hanię właśnie w takim momencie jej życia. Jednak los szykuje dla niej niespodziankę. Spotyka dawnego przyjaciela. Michał proponuje jej podróż kamperem, co dla naszej bohaterki stanowi idealne wyjście z sytuacji, w której się znalazła. Ucieczka, odpoczynek od rutyny, problemów, czas na wzięcie oddechu, nabranie dystansu. Brzmi całkiem dobrze, prawda? Jednak brak prądu, bieżącej wody, niepogoda szybko weryfikuje ich wyobrażenie na temat wycieczki. Jednak nie jest to najistotniejsze. Zarówno Hania, jak i Michał muszą przyjrzeć się sobie, tajemnicom, ważąc odpowiednie słowa. Co im przyniesie ta podróż? Przyjaźń, oczyszczenie, miłość... Jednak nie wszystko można przewidzieć. Nawet dla rodzącego się uczucia życie nie jest zbyt łaskawe, zabierając najcenniejszy dar, nieubłagalnie odliczając czas....
Jakie to było piękne. Wzruszające, głębokie, takie "ludzkie"... Od pierwszych stron książka totalnie zawładnęła moim 💚... A to za sprawą bohaterów, tak autentycznych w swojej kreacji, że aż są namacalni dla czytelnika. Ich historia była przepiękna, namaszczona bólem, łzami, cierpieniem, a jednak autorce udało się ją stworzyć w taki sposób, że wywołuje ciepełko w sercu. Sam motyw podróży, z daleka od miasta, hałasu, technologii na łono natury, przekonuje mnie w 100% (sama mieszkam na wsi). Tam tak naprawdę człowiek może odpocząć, nabrać dystansu, odetchnąć i przyjrzeć się samemu sobie. W takiej sytuacji znaleźli się Michał i Hania. Wątek miłosny został cudownie przedstawiony i wpleciony w inne, równie ważne wątki.
I pomimo, że historia bohaterów nie kończy się tak, jakbym sobie tego życzyła, co wywołało u mnie łzy, to i tak czas spędzony wspólnie z nimi, pozostaną w pamięci. Bo o to chodzi w życiu, prawda? Żeby "łapać" te chwile, kolekcjonować wspomnienia, cieszyć się przyjaźnią, miłością...niby takie łatwe, a jednocześnie trudne do wykonania w natłoku codziennych spraw. Ta książka jest o tym, żeby celebrować życie, które jak wiadomo nie zawsze będzie piękne...będzie w nim dużo bólu, łez, strat, ostatnich pożegnań. Znajdziemy tu wiele historii, tych lżejszych i trudniejszych, spotkamy bohaterów, których różnorodność odzwierciedlać może nasze otoczenie - słowem: ta bardzo pouczająca , mądra, życiowa i z ważnym przesłaniem książka zostawi po sobie ślad. Kocham takie książki... autorce za pomocą lekkiego pióra udało się stworzyć niesamowity, wręcz sielski klimat w którym nie zabraknie trudnych tematów. Ogrom emocji, z którymi możemy się utożsamić, podobnie jak z bohaterami. Jestem zachwycona! na uwagę zasługuję również piękne wydanie. Okładka, barwione brzegi wydawnictwo, niewątpliwie rozpieszcza swoich czytelników. Autorce - wielki pokłon za popełnienie takiej powieści! Dziękuję i polecam